Allan McRae poinformował, iż przy najbliższej aktualizacji Arch Linux zmieni swoją strukturę systemu plików, podobnie jak to zrobiła Fedora. Oznaczać to będzie drobne problemy, które wielu użytkowników najpewniej doświadczy. Aktualizacja połączy wszystkie pliki wykonywalne w katalogu /usr/bin
, co uprości zarządzanie pakietami.
Na początku powinien pojawić się taki błąd w menedżerze pakietów:
error: failed to commit transaction (conflicting files)
filesystem: /bin exists in filesystem
Aby uniknąć problemów, należy zastosować się do poniższych instrukcji:
- Przenieść wszystkie nieoficjalne pakiety z plikami w /bin, /sbin, /usr/bin do /usr/bin. Wygenerowanie wszystkich pakietów, które nie są w repo, wykonuje poniższe polecenie:
pacman -Qqo /bin /sbin /usr/sbin | pacman -Qm -
Należy również sprawdzić wszystkie pakiety zainstalowane z nieoficjalnego repozytorium:
paclist | awk ' { print $1 } ' | pacman -Ql - | grep ' /s\?bin/\| /usr/sbin/'
- Upewnić się, że żadne pakiety w IgnorePkg lub IgnoreGroup nie posiadają plików w
/bin
,/sbin
lub/usr/sbin
. - Jeżeli posiadamy pliki w
/bin
,/sbin
lub/usr/sbin
, które nie są wymagane przez inne pakiety, należy je przenieść. Poniższe polecenie pomoże nam je znaleźć:find /bin /sbin /usr/sbin -exec pacman -Qo -- {} + >/dev/null
- Należy się upewnić, że wszystkie partycje są zamontowane przy użyciu autofs. Przy późniejszej aktualizacji mogą nie zostać automatycznie zamontowane.
- Teraz możemy zaktualizować nasz system.
Przed wykonaniem tej aktualizacji, może przydać nam się drugi terminal z uprawnieniami administratora. Ma to pomóc w przypadku awarii, szczególnie jeżeli czynności wykonujemy przez ssh.
[bash]pacman -Syu –ignore filesystem,bash
pacman -S bash
pacman -Su
[/bash]
W jaki sposób można bezpiecznie i poprawnie przenieść pakiety z /bin /sbin i /usr/sbin do /usr/bin?
Jak dla mnie to z użyciem chroota z innego systemu :)
Jeszcze Emacsem przez sendmail i na prawdę bardzo jest ten Arch user-friendly – i mówię tu o zaawansowanych użytkownikach, oni też chcą przemyślaną i porządną dystrybucję. Arch to dno…
Jak dla mnie to darowałbym sobie tłumaczenie tak nieznaczącego newsa, a potem gadanie pierdół jak robi się aktualizację. :) Już nawet przemilczę głupoty w pierwszych zdaniach o ułatwieniu zarządzania pakietami, ale przy zdaniu z "drobnymi problemami" albo tłumaczeniem kroku czwartego nóż mi się w kieszeni otwiera.
Najszybciej jest odinstalować dane pakiety z AUR, dokonać aktualizacji według instrukcji na stronie Archa i zainstalować je ponownie. Odważniejsi przenoszą je ręcznie i modifikują odpowiednio bazę pacmana.
Potwierdzam – u mnie zadziałało bez żadnego problemu.
Właśnie planuję w ten weekend na nowo postawić archa z obrazu 01-06-2013. Czy mam rozumieć, że wykonując pacstrap powyższe mnie już nie będzie obowiązywać, bo system stawiam "na czysto" ? Jak to się ma do nowych instalacji?
Jak najbardziej, obecne obrazy instalacyjne to net-install. Sam obraz nie zawiera jeszcze tej zmiany, ale instalowane systemy już tak.
> Arch Linux […], jak ominąć ewentualne problemy z aktualizacją
Nie instalować Archa, tylko jakiegoś porządnego Linuksa?
Przestać trollować i znaleźć sobie porządne zajęcie, zamiast mówienia innym czego mają używać?
Każdą opinię, która twoim skromnym zdaniem jest błędna, nazywasz trollowaniem?
A umiesz powiedzieć co takiego świetnego jest w Archu, że nadrabia wszystkie jego wady i podejście do użytkownika jako do profesjonalisty-idioty?
Bo żeby Archa móc używać, trzeba się znać na Linuksie, ale żeby godzić się na jego architekturę i rozwiązania, trzeba być idiotą? Dokładnie odwrotnie niż w większości innych dystrybucji.
Masz jakieś argumenty, czy znowu oplujesz moją prywatną (choć popularną) opinię bez podania podstaw i nazwiesz trollem?
Nie, jestem skłonny nazywać tak tylko Twoje wypowiedzi, które na tym portalu ograniczają się do obrażania ludzi korzystających z czegoś, czego Ty nie jesteś w stanie zaakceptować lub samego oprogramowania, bez podawania żadnych konkretnych argumentów, co znowu uskuteczniasz. Zbiór słów bez konkretnego sensu, żadnych konkretów. Tradycyjne "program X to kupa bo ja tak powiedziałem".
A Twoja popularna opinia ma -7. I niestety to nie moja opinia nie ma podstaw. EOT, miłego plucia się dalej.
Wiesz, Barthalion, w moim odczuciu piszesz rozsądnie. Mogę Twoje zdanie podzielać, mogę się z Tobą nie zgadzać, ale widać, że przemyślałeś to, co napisałeś. A to cenię.
Mam tylko jedną uwagę – nie przywiązuj takiej wagi do liczby "plusów" i "misusów" przy komentarzach. Żyjemy w takich czasach, że kliknąć "plusa" czy "minusa" może każdy, bez żadnych konsekwencji – więc trudno o rzetelną ocenę, ile te "plusy" i "minusy" znaczą.
A ponieważ:
1) zgadzam się również z opinią o_O (w tym akurat przypadku), choć nie uważam, aby wyraził to w odpowiednich słowach,
2) sam porzuciłem Archa (jakieś 1.5 roku temu),
3) pojawiły się również inne opinie, podobne do tej autorstwa o_O,
to postanowiłem napisać to samo (w moim odczuciu), co o_O, tylko właśnie innymi słowami. I nieco (ale tylko nieco) ten temat rozwinąć.
Kiedy używałem Archa (a trwało to naprawdę wiele lat… gdzieś tak od wersji 0.7), miałem wciąż problemy z aktualizacjami systemu. to była loteria pt. "co przestanie działać?". Dla mojej żony słowa "aktualizacja systemu" stały się synonimem słów "coś się popsuje". W pewnym momencie opieka nad Archem stała się dla mnie koszmarem.
Odkąd przesiadłem się na Debiana (stable, choć obecnie wciąż jeszcze używam Squeeze), te problemy definitywnie się skończyły. Taka zmiana (z pozoru drobna) oznacza, że teraz mogę spokojnie skupić się na pracy, zamiast na zarządzaniu systemem operacyjnym. Efekt dla mnie (i dla mojej żony też) jest wyraźnie odczuwalny.
Osobiście nie poleciłbym Archa nikomu, kto chciałby używać Linuksa do czegoś sensownego (1). Dokładnie z tego samego powodu nie poleciłbym używania Sida (2). Chcesz sobie poeksperymentować, żyć na krawędzi? No to używaj dystrybucji niestabilnych (Arch, Sid). Chcesz, żeby Twój komputer po prostu działał? Używaj dystrybucji stabilnych (np. Squeeze, Wheezy). Proste.
(1) Np. nie wyobrażam sobie wdrożenia Archa w jakiejkolwiek firmie, niezależnie od liczby stanowisk. Zdecydowanie odradzałbym takie rozwiązanie.
(2) Gwoli ścisłości – Sida nigdy nie używałem. Moja opinia na jego temat opiera się na tym, co wyczytałem w dokumentacji Debiana.
Fakt, w przeszłości Arch był znacznie bardziej niestabilny, na czele z instalatorem. Do tej pory pamiętam ile podejść zajęła mi pierwsza instalacja bez dostępu do dokumentacji. A to i tak był dopiero początek, bo dużo czasu zajęła mi stabilna konfiguracja.
Niemniej wszelkie zmiany, jak ta opisana w artykule, jest przedyskutowana dużo wcześniej na zamkniętym kanale IRC, a potem na publicznej liście dyskusyjnej. W efekcie o planach na "mieszanie co pół roku" wiadomo 3 miesiące przed ukazaniem się zmian w „stabilnych” repozytoriach. A same typowe aktualizacje są bardziej stabilne niż niegdyś, głównie dzięki temu, że bardziej zwraca się uwagę na to, co robią inni TU/devowie.
Arch, przynajmniej na desktopach, nigdy nie był (i prawdopodobnie nie będzie) dystrybucją, która nie będzie wymagać uwagi. Nikt nie mówił, że tak będzie. Da się skonfigurować tak, aby był stabilny, ale także wtedy trzeba kilkukrotnie pomyśleć przed zatwierdzeniem -Syu. I przede wszystkim, każdy dev puka się w głowę, gdy usłyszy o pomyśle wdrożenia Archa w środowisku produkcyjnym czy na komputer, który zwyczajnie ma działać.
Co do Twoich wniosków mogę się tylko zgodzić – nigdy nie twierdziłem inaczej. Chcesz mieć pewność, że działa, to używaj Debiana Stable, Ubuntu LTS albo CentOS-a.
Witam Tomek.
Większość tego jakiej dystrybucji potrzebujesz jest subiektywna. Ja bardzo cenię sobie regułę KISS i wolę systemy bliższe BSD niż System-V… dlatego nigdy nie podpasowały mi dystrybucje architektonicznie podobne do RedHat/Debian, a od 1999 używałem Slackware, aby w 2006/7 przeskoczyć na Arch Linux. W sprawie aktualizacji o których mówisz to w Archu od 2007 do połowy 2012 nie było żadnych u mnie problemów na głównym komputerze, gdzie aktualizacja robi się automatycznie co 2 dni (problemy pojawiały się na komputerze z aktualizacjami co 2 miesiące, bo twórcy pakietów zapominali, że 10 wydań pakietów temu była zmiana, która może wywołać problem – ot taki urok rozwoju ciągłego, że aktualizacje powinno robić się jak najczęściej, aby mieć jak najmniej problemów). Od przełomu 2011/2012 (na szczęście tego nie poznałeś), zaczyna iść w bardzo złym kierunku – odsuwa się od KISS i BSD-like, a idzie w stronę Debian/Redhat like. W ostatnim roku było kilka zmian w filesystem które były przeprowadzone źle/boleśnie, zmiana na systemd (pogwałcenie reguły KISS, która była podstawą Archa) i wiele innych mniejszych czy większych wpadek, przez co poszukuję obecnie dystrybucji, która będzie mi odpowiadać… jednak jedyna która obecnie jest kandydatem na moją nową dystrybucję to Slackware.
Co do tego, że zgadzasz się ze zdaniem o_O, bym uważał. Zgadzasz się z wnioskiem, ale raczej wątpię, żeby z jego zdaniem na temat. Zauważyłem, że jeśli z o_O zgadzam się co do wniosków to zupełnie z innych powodów i zupełnie niezgadzam się z tym na czym on opiera swoje zdanie (dobry wniosek, na podstawie złej analizy faktów mało znaczących, a nie w wyniku rzetelnej analizy znaczących problemów).
> pogwałcenie reguły KISS, która była podstawą Archa
W zupełności się zgadzam z powyższą oceną Archa. Ja "załapałem się" właśnie na ostatnie 2 lata ewolucji tej dystrybucji. Fakt, jak się tego nie aktualizuje często, to łatwo wpaść w problemy. A zresztą i tak trzeba czasem ręcznie modyfikować system.
Co do zasady KISS, to podejrzewam, że trzeba na nią patrzeć od strony deweloperów i wtedy pewnie się zgadza. Zdaje się, że rzeczywiście duży entuzjazm społeczności i przyjęty system ciągłego rozwoju musiał jednak doprowadzić do takiej ewolucji tej idei. Trzeba przyznać – ewolucji kontrowersyjnej i prowadzącej być może w konsekwencji do jej zaprzeczenia.
Arch to dystrybucja specyficzna, chyba najszybciej podążająca za nowościami i z tego powodu oferująca więcej niż inne, bardziej powściągliwie dystrybucje. Choć oczywiście ma to swój koszt – nic za darmo.
Aczkolwiek trudno się zgodzić z opinią kol. *Witek*:
> "To jest generalnie problem Linuksa: albo mam nowe programy z oczekiwaną funkcjonalnością, ale niestabilny system, albo stabilny system bez oczekiwaniej funkcjonalnosci. Trudno znaleśc złoty środek."
"Stare" programy też mają "oczekianą funkcjonalność", w dodatku ta funkcjonalność jest już sprawdzona i pewna, w odróżnieniu od "nowych pprogramów", których wady i zalety dopiero się objawiają.
Tak czy owak, nowe programy wkrótce staną się starymi i nie ma co się ich nowością specjalnie ekscytować, rozwój softu jest dość szybki i należy się z tego cieszyć, ale trzeba też pamiętać, że soft to narzędzie do konkretnej pracy.
Mimo szybkiego i czasem uciążliwego rozwoju Archa, w czasie kiedy go używałem, nie stwierdziłęm jednak żadnej niestabilności. Na ogół ta metoda rozwoju działa bezboleśnie lub prawie bezboleśnie. No, chyba, że wpakujemy się w kłopoty, na co przy takiej metodzie zawsze jest szansa – jak np. z systemd.
Z tej też przyczyny pozostałem przy Slacku, który też ma wesję current, ale zawsze istnieje też cała seria wersji stable, na których można polegać.
Tylko, że Slackware oferuje dużo mniej niedoświadczonym użytkownikom komputerów desktop. Zawiera zbyt mało gotowych paczek dla takich zastosowań i trzeba sobie je "organizować" już samemu.
Ale Slack jest naprawdę prosty, póki co (na ile może być prosty system operacyjny).
"I Shmell Shlack"
~Sean Connery
Michał Olber liked this on Facebook.
Kiedyś arch był moim ulubionym distrem, ale później walka co pół roku z burdelem mi się znudziła. Po cholerę oni co te pół roku orają cały system?
(btw. instalacja z pliku txt to jakieś nieporozumienie)
Ja się zastanawiam, jakie są zalety tego rozwiązania? Ktoś jest w stanie określić? :D
Pisał o tym Tom Gundersen kilka miesięcy temu: https://mailman.archlinux.org/pipermail/arch-dev-…
O dzięki za link, chętnie poczytam :D Jakoś mi to umknęło, może przez maturę? :P
Najpierw przenosili lib a teraz bin :/ Podoba mi się arch bo w zasadzie wszystko działa, ale jest kilka głupot których nie trawię. Wyścig za nowymi pakietami ma swoje zalety, ale po co dawać najnowsze Xy 1.14 skoro nie było jeszcze działających sterowników ati i nvidii? Wystarczyło poczekać aż będą stery i przesiadka była by bezbolesna a tak to oberwało się wszystkim, Przesiadka na systemd to też dramat bo na kilku kompach nie działa i koniec, ale to już nie wina archa, kto wymyślił żeby rozpierdolić konfiguracje systemu/usług poza /etc do /usr/lib/systemd i rozdrobnić to na kolejne setki plików?
W slackware pakiety wybiera się według tego czy działają. W archu pakiety wybiera się według tego czy są nowsze. Jeśli komuś to odpowiada to będzie się czuć z tym systemem komfortowo :P
To jest generalnie problem Linuksa: albo mam nowe programy z oczekiwaną funkcjonalnością, ale niestabilny system, albo stabilny system bez oczekiwaniej funkcjonalnosci. Trudno znaleśc złoty środek.
Dramat wynika, z tego, że brak jest rozdzielnej polityki update dla pakietów z aplikacjami w rodzaju firefoxa od kernela, xów itd. Albo wszystko sprawdzone, albo wszystko nowe.
Dokładnie.
Znów minusy od dzieci archa… :)
Podaczas akrtualizacji czepiał się o /usr/sbin. Musiałem więc zmienić nazwę z /usr/sbin na inną a później przekopiowałem zawartość jego do nowopowstałego /usr/sbin
A w jakmin pakiecie jest "paclist"?
Taki komunikat mi się pojawia w wpisaniu tego drugiego polecenia:
błąd: pakiet 'paclist' nie został odnaleziony
błąd: pakiet 'Usage' nie został odnaleziony
błąd: pakiet 'Example' nie został odnaleziony
Pochwal się kiedy ostatnio aktualizowałeś system, bo paclist od względnie dłuższego czasu jest dostarczany razem z pacmanem…
pakiet rzeczywiście jest, zmylił mnie tylko wypluty komunikat o jego braku :)
Przestałem używać Archa po tym jak przeszli na systemd, wywalili ifconfiga itd. Dla mnie to dystrybucja, która zbyt szybko chce być nowoczesna, dlatego nie może być w pełni stabilna. Zbyt dużo zmian w zbyt krótkim czasie.
Systemd to w miarę zrozumiały powód do odejścia ale nie rozumiem co takiego wspaniałego miał ifconfig czego nie można by zrobić w iproute2 żeby za nim tęsknić?
Słuchajcie… Mam archa na zewnętrznym dysku usb3.0 / ext4… Mam taki dziwny problem który nie występuje na innych dystrybucjach linuksa. Po kilku- kilkunastu rebootach lub odpaleniach systemu mam błędy I/O… i OS nie wstaje. Ma ktoś podobne problemy? Bo kompletnie nie wiem gdzie szukać rozwiązania.
sprawdź go przy użyciu badblocks. Trwa długo, ale pomoże zweryfikować, czy faktycznie dysk jest walnięty czy to fałszywy alarm.
badblocks -s -v /dev/urzadzenie
p.s. dodam jedynie, że sam miałem taką sytuację. raz zainstalowałem debiana i dysk niby chodził. później była już tylko regresja. nie mam pojęcia czy miało to coś wspólnego z temperaturą czy coś.. w każdym razie inny dysk nic nie pokazywał pod badblocks. Może miałem pecha ;)
W sumie próbowałem na dwóch różnych urządzeniach zewnętrznych i na każdym z nich po jakimś czasie działo się to samo… No mieli się ten badblocks i zobaczymy
Przebieg zakończony, znaleziono 0 wadliwych bloków (błędów: 0/0/0).
hmm ale teraz testowales na innym kablu / kieszeni? Moze po prostu pada kontroler? czy na innym distro problem wogole nie wystepuje?
jesli dobrze kojarze, w archu jest cos takiego jak /var/log/errors.last czy jakos podobnie sie ten plik nazywa. sam tez szukalem tam pomocy bo moja plyta absolutnie z archem nie wspolpracuje
Dysk i kabel ten sam. Testpwałem też na openSUSE – tam w ogóle problem nie występuje. No nic, póki co – działa, zobaczymy jak będzie dalej.
> Dysk i kabel ten sam
Ja bym postawił na hardware. Linux to jednak świetny soft i jak jest poprawnie zainstalowany (warto się nad tym zastanowić), to zasadniczo działa bez problemu. Wszyskie znane mi przypadki, kiedy komputer przestawał być stabilny – zaznaczam – w moim doświadczeniu z Linuksem – brały się z problemów z hardwarem – z nim samym, albo ze schrzanionymi srerownikami (były i takie przypadki, choć rzadkie).
Inna opcja prowadząca do kłopotów, to mieszanie w jednym systemie oprogramowania pochodzącego np. z różnych jego wersji (w przypadku Archa mało prawdopodobne). Istnieją całkiem liczne aplikacje wrażliwe na wersje bibliotek i jak się samemu namiesza w tym zakresie, to one włąśnie pierwsze "padają" lub nie funkcjonują właściwie.
Arch, co by o nim nie powiedzieć, to dobra dystrybucja i przez niewątpliwych fachowców rozwijana. Wątpię, żeby sam Arch był tu winny (aczkolwiek, jak słychać, znajduje się znowu w momencie krytycznych zmian).
Stawiałbym na hardware. U nas jednak dominuje tania produkcja, która – mimo, ze powinna być standardowa – często sprawia kłopoty. Czasem lepiej zapłacić "kapkę" więcej i kupić nieco bardziej "firmowe" komponenty i urządzenia (tj. produkowane przez firmę, która przestrzega jakichś norm jakości i ma doświadczenie w tym co robi).
Więc zapewne to Arch się kaszani. Nic nowego.
kurcze, jeśli arch się kaszani to wolę nawet nie myśleć co by się działo z debianem…
> to wolę nawet nie myśleć co by się działo z debianem..
Lepiej jednak ostrożnie dobierać słowa, bo łatwo wpaść w obszary fantazji. O Archu różnie można mówić, ale rozwijany jest on jednak w sposób, który wielu uznałoby za nieco ryzykowny. W odróżnieniu od Debiana, który krytykowany jest często (zupełnie nieslusznie) za nadmierny konserwatyzm i przykładania zbyt wielkiej wagi do stabilności dystrybucji.
ja podchody do archa robilem kilku krotnie kiedy to w tym czasie mialem knopix,debian,mandrake,ubuntu a w tym czasie calyczas uczylem sie slackware bez x’ow jako serwer. wkoncu w pod koniec 2011 a poczatek 2012 zainstalowalem archa skonfigurowalem i bylem heppi iz mam w koncu system wiecznie swiezy az do momentu namieszania z systemd. prubowalem dalej instalowac ale poleglem. moje spostrzezenia to arch nie ma obranej drogi po za nowe pakiety. z ubuntu i minta oststnio zrezygnowalem i zainstalowalem slackware i kompilacja i tworzenie samemu paczek i nie zaluje. Ktos by powiedzial Slackware jest dla masochistow na co bym odpowiedzial to sprboj archa. Arch aktualnie nie nadaje sie na desktopy jak i sewery to distro devweloperow i lubiacych dlubac ale do codziennego uzywania nie nadaje sie archlinux.
No i słusznie że zmieniłeś dystrybucję, Arch przeznaczony jest bowiem dla tych którzy umieją sobie z nim poradzić, mają na to czas i chęci. Ale w przypadku wprowadzania jakichkolwiek zmian wymagających ingerencji użytkownika najpierw jest to dość dobrze testowane oraz przygotowywany jest przyjazny opis z którym na prawdę łatwo jest ogarnąć te zmiany, co miało miejsce również przy przejściu na systemd.
Pewnie jak wielu (wszyscy) z Was przeszedłem przez wiele dystrybucji na desktop i serwer. W tym drugim przypadku moje preferencje od dłuższego czasu skupiam na CentOS-ie, a w przypadku desktopu właśnie Archa.
Byłbym totalnym ignorantem nie zauważając pewnej niespójności w postępowaniu devów w porównaniu do Debiana, CentOSa czy im podobnych systemów.
Irytujące są faktycznie pewne rewolucje, jednak tuż po nich otrzymujemy dużo bardziej nowoczesną bazę do funkcjonowania oprogramowania.
Nie od dziś wiadomo że w kwestii rozwoju Linuksa palmę pierwszeństwa wiedzie RedHat i to on rozdaje karty i zdaje się że deweloperzy Archa to zauważają. Dla kogoś kto zawsze chce mieć świeży i nowoczesny w założeniach system to ważne by szybko wdrażać nowości.
Arch odchodzi od zasady KISS i może pora by liderzy Archa spróbowali na nowo zdefiniować założenia ich projektu.
Pomimo całych trudności Arch odwdzięcza się użytkownikowi możliwością korzystania z bogatej i świeżej bazy oprogramowania, do tego za wyłączeniem „rewolucji” później system nie wymaga już takiej uwagi od użytkownika, i suma sumarum instaluje się go rzadziej niż np najpopularniejsze dystrybucje co kilka miesięcy.