Szwecja to kraj, gdzie polityka jest prowadzona w sposób bardzo ciekawy – zwłaszcza z punktu widzenia polskiego obywatela. Z jednej strony socjalistyczny ustrój i perfidna opieka człowiekiem, z drugiej strony biurokratyczny minimalizm i czołówka w rankingach wolności gospodarczej. Szwecja ciekawi i zaskakuje, notorycznie przecierając przy tym szlaki w wielu społecznych i gospodarczych dziedzinach życia.
Nie tak dawno temu usłyszeć mogliśmy o kolejnej oddolnej propozycji eliminacji gotówki. Gdyby taką propozycję wysunął rząd, jego działanie należałoby uznać za próżny trud, bowiem w Szwecji materialne pieniądze eliminują się same. Już teraz przy pomocy bilonu i banknotów płaci się tylko za 3% towarów i usług. Szwedzi pokochali plastikowe korony. Płacą nimi w osiedlowych sklepikach czy też „rzucają” je na kościelną „tacę” (kościelny czytnik kart).
Rzecz jasna każdej takiej propozycji towarzyszą głosy sprzeciwu. W samej Szwecji uzasadniane są one zwiększającą się liczbą przestępstw internetowych. Komentarze z Polski dotyczą głównie kwestii totalnej, państwowej inwigilacji, która dla Kowalskiego jest nie do przyjęcia. O ile rdzenni Szwedzi słynną z prawdomówności, a ich politycy z uczciwości to Polak niekoniecznie musi być zachwycony perspektywą kontroli każdego grosza przez służby skarbu państwa. Przykładem postępującej globalizacji i informatyzacji naszego życia mogą być działania niektórych państw. Jednym z nich jest oczywiście Szwecja, gdzie banknoty i monety zostały praktycznie wyrugowane. W ślad za Szwecją idzie Hiszpania, gdzie zabronione ma być płacenie gotówką za kwotę powyżej 2500 euro. Ponadto karane ma być trzymanie pieniędzy na niehiszpańskich rachunkach bankowych, a w ramach dobrowolnego poddania się karze, przestępca będzie musiał oddać zaledwie 10% oszczędności z rachunku. W Norwegii rząd poszedł o generację do przodu i już od 2009 roku każdy człowiek na świecie może sprawdzić ile zarabia każdy Norweg. Dostępne online są informacje o dochodzie, majątku i rocznym zeznaniu podatkowym.
Że szwedzki „eksperyment” się uda, to pewne. Pytanie tylko: czy istnieje jeszcze granica w cyfryzacji społeczeństwa? Rozwój społeczeństw zawsze odbywa się kosztem jednostek. Jeśli dobrze ci się powodzi (a według sąsiadów aż za dobrze), to czy w demokratyczny sposób mają prawo zmusić cię do wyjawienia informacji o swoim majątku? Należy zadać też inne pytanie: czy całkowite oddanie kontroli nad swoimi finansami w ręce państwa jest jeszcze rozwojem? Ja myślę, że tak ale już nie społeczeństwa, a aparatu państwa.
Ewolucja gospodarcza ma to do siebie, że następuje w już wysoko rozwiniętych państwach, a potem robi przerzut w rejony przyokoliczne. Szwecja była również pierwszym państwem, które wprowadziło pieniądze papierowe (było to w 1661 r), a dziś posługujemy się nimi wszyscy. Zapewne wkrótce Szwecja porzuci pieniądz papierowy na rzecz elektronicznego, a za nią zrobią to pozostałe państwa Fenno-Skandynawii i np. Hiszpania, za którą ochoczo podążą inne landy eurostrefy. Kiedyś ten trend dojdzie i do Polski, co wielu rodakom przy obecnym symbolu e-Państwa może wydać się pobożnym życzeniem. Jednak faktem jest nieuchronna cyfryzacja, która będzie postępować dalej i dalej, systematycznie ingerując w naszą prywatność. Politycy różnej maści – od lewa do prawa – między sobą mówią wspólnym głosem: chodzi o ściągalność różnych danin. W Polsce rząd nie odpuści 1 grosza podatku od 1 grosza zysku, jest łasy na podatek dochodowy od pożyczki rodzinnej, a ostatnio na topie jest pomysł podatku od transakcji finansowych, który w przypadku cyfryzacji jak w Szwecji stanie się podatkiem od życia.
Jaki więc będzie wpływ Szwecji na politykę Unii Europejskiej i czy uda się przenieść skandynawskie idee na polski grunt?
Naturalnie trudno jest wyrokować w tak skomplikowanej i odległej w czasie sprawie, a udzielenie dobrej, jednoznacznej odpowiedzi jest zwyczajnie niemożliwe. Dodatkowo Polacy egzystujący lokalnie, z pewnością żyją z przeświadczeniem, że pierwsza jaskółka rządowych zmian przyfrunie najpewniej za dekadę. Co jednak jeśli ktoś stu procentową cyfryzację pieniądza postrzega jako kaganiec narzucony przez państwo, a jednocześnie stoi w obliczu nadejścia nieuniknionego? Kompromisem między „muszę” a „chcę” może okazać się… kryptowaluta!
Kryptowaluta to cyfrowa forma środka płatniczego, która nie opiera się na zaufaniu do jej emitenta, a na zdecentralizowanej bazie danych rozprowadzonej pomiędzy węzłami sieci peer-to-peer. Pierwszą i najpopularniejszą odmianą kryptowaluty jest zapoczątkowany w 2009 roku, otwartoźródłowy projekt o nazwie BitCoin.
Wtedy i teraz
Początkowo handel między cywilizacjami opierał się na wymianie barterowej. Następnie mniej więcej w VII wieku p.n.e naród Fenicki ku wygodzie handlarzy, wynalazł pierwsze monety zbudowane z elektrum (stopu złota i srebra) i/lub brązu. Tak w skrócie powstał pieniądz. Pieniądz, który ewoluował w monety i banknoty, trzymające parytet złota i srebra, by ostatecznie stać się zadrukowanym papierem z wartością nadaną mu na wiarę.
Przez cały okres ewolucji pieniądza, każde państwo uzurpowało sobie prawo do monopolizacji środków płatności. Było jego jedynym emitentem i to ono głównie nadawało mu wartość. Taki stan rzeczy oczywiście nie satysfakcjonował wszystkich, to też krnąbrna i przezorna społeczność libertarian i anarchokapitalistów zaczęła posługiwać się walutami alternatywnymi. Na najbardziej rozwiniętym rynku amerykańskim występują do dzisiaj takie waluty jak Dolar Liberty, Dolar Phoenix, Ithaca Hours i cyfrowa złota waluta. Dolary Phoenix oparte są o srebro, a Dolary Liberty zarówno o srebro, jak i złoto (Dolar Liberty ma również podaną sugerowaną wartość w dolarach amerykańskich).
Oczywiście posługiwanie się banknotami wydrukownymi nie przez państwo jest nielegalne, a waluty alternatywne bazujące na kruszcu przez długi czas były ciekawostką adresowaną do wesołych reakcjonistów. Było tak aż do czasu, gdy Gary Herbert, gubernator stanu Utah, w obawie przed hiperinflacją dolara, wdrożył w maju 2011 r. monety bazujące na kruszcu (konstytucja Stanów Zjednoczonych zezwala rządom stanowym na bicie własnych monet, ale nie na dodruk banknotów). W ten oto sposób wynaleziono American Gold Eagle i American Silver Eagle, którymi można zapłacić podatki.
Zgodnie z prawem stanowym, a także realną wartością nowych monet, mieszkaniec Utah może podpisać umowę sprzedaży samochodu za 10 jednouncjowych złotych monet (ok. 17 000 dolarów) – tłumaczy sprawę Rich Danker z American Principles Project. Ponadto Utah Gold & Silver Depository opracowuje system, który powiąże zasoby w złocie danego klienta z jego kartą kredytową. Pomysł ten ma także zwolenników w 13 innych stanach m.in. w Minnesocie, Tennessee, Iowa, Idaho, Indianie, Karolinie Południowej i Georgii.
Identyczną politykę prowadzą także państwa po drugiej stronie globu. W dalekiej Indonezji jej obywatele mogą posługiwać się złotymi dinarami i srebrnymi dirhamami. Szacuje się, że w 10 lat po zainicjowaniu akcji, w obiegu znajduje się 50 tysięcy wartościowych monet.
– Kiedy zaczęliśmy bić dinary 9 lat temu, (jeden dinar – przyp. mój) był wart tylko 4 takie banknoty – 400 tys rupii. Dziś potrzeba 15 takich banknotów. 1,5 mln rupii by dostać jednego dinara – wyjaśnia jeden z aktywistów.
Chiny, druga największa gospodarka na świecie, w swoim jak najlepszym interesie, z roku na rok skupuje coraz większe ilości kruszcu. Krok ten ma przyczynić się do zwiększenia wiarygodności yuana i dewaluacji dolara jako światowej rezerwy walutowej, który pomimo spadku wciąż „oblega” 60% globalnych rezerw. W kwietniu 2009 r. władze Chin ogłosiły, że ich oficjalne zasoby złota wzrosły z 12,99 mln uncji do 33,89 mln troy uncji. Ponieważ osiągnięcie 10% rezerwy walutowej opartej na złocie, bazując wyłącznie na wydobyciu własnym zajęłoby Chinom aż 19 lat, analitycy spodziewają się intensywniejszej polityki skupu „z zewnątrz” i wzrostu cen na światowych rynkach. Niektórzy Zachodni ekonomiści, chiński sposób prowadzenia polityki próbują pokryć z bijącą tamże rekordy popularności książką „Curency Wars” autorstwa Songa Hongbing. Ten chiński ekonomista radzi w niej rządowi – a rząd zdaje się go słuchać – aby ku dominacji yuana dojść w kilkustopniowym planie. Jednym z etapów jest właśnie skup kruszcu oraz emisja ponadnarodowego chińskiego „złotego yuana” oraz chińskiego „srebrnego yuana”, który wyprze dolara i euro, a także yuana fiducjarnego.
Zaleta złota – jego trudnodostępność – jest jednocześnie jego wadą. Rezerwy złota USA to obecnie prawie 9000 ton, chińskie (oficjalne) to 1162 tony. O ile pozostałe kraje takie jak RPA, Australia, Indie, Brazylia, Kanada, Wielka Brytania czy Niemcy będą w stanie dobrze zabezpieczyć swoje oszczędności złotem, to pozostała część świata łącznie z Polską może nie być w stanie rywalizować z takimi gigantami. Dodatkowo rządy państw będą musiały w końcu stawić czoła faktowi, że więcej złota już nie ma lub jego wydobycie jest nieopłacalne (vide cazus: Szwajcarzy nie wydobędą złota wartego 1,2 mld dol. Wybierają przyrodę). Choć problem jest mocno oddalony w czasie, już teraz warto pomyśleć nad jego rozwiązaniem.
Kryptowaluta
Mówi się, że najgorszym typem pieniądza jest współczesny pieniądz fiducjarny. Potocznie określany jako zadrukowany papier, a za ich emitentów jako przykład podaje się Europejski Bank Centralny czy Amerykańską Rezerwę Walutową. Instytucje te aby obsługiwać swoje bieżące długi, dodrukowują pieniądze co jednocześnie zaniża ich wartość nabywczą, wywołuje inflację oraz pauperyzację społeczeństwa. Jako alternatywę przedstawia się…
Złoto. Drugim wariantem jest pieniądz oparty o kruszce. Ponieważ złoto i srebro są skończone, ich wartość jest względnie stabilna i nie podlega manipulacjom polityków z banków centralnych. Wadą tego pieniądza jest jego materialność. Wprawdzie w Utah, administracja stanowa pracuje nad systemem wiążącym złoto z kartą kredytową, jednak jak do tej pory nadal jest to pieniądz, który uniemożliwia dokonywanie swobodnych transakcji w Internecie.
Na końcu tego zestawienia stoi kryptowaluta. Nie jest to oczywiście rozwiązanie idealne, choć myślę, że najlepsze z dostępnych. Łączy zalety obu powyższych i eliminuje wiele ich wad. Kryptowalutę określiłbym mianem waluty najbardziej elastycznej i najmniej cierpiącej na brak zaufania.
Kryptowaluta to elektroniczny pieniądz. Fizycznie tak samo nie istnieje jak nie istnieją cyfry na rachunku bankowym. Wartość takiej kryptowaluty jest taka sama jak wartość banknotów czy złotych monet – bierze się ona z umowy społecznej i wiary, że dla mnie, dla Ciebie i dla Mariana (hotelarza z Gdańska) coś ona znaczy, i że później będziemy mogli nią dalej obracać.
Pierwszą kryptowalutą jaka powstała był wspomniany na początki BitCoin. Narodziła się ona zaledwie 4 lata temu, a jej ojcem jest japończyk Satoshi Nakamoto. Jej główne cechy to otwartoźródlowość, działanie na zasadzie sieci Peer-to-Peer oraz pełna anonimowość. BitCoin jest również (tak jak metale szlachetne) ograniczony do 21 mln monet (jednostek), a także nie posiada centralnej instytucji, która regulowałaby podaż i obieg waluty.
Istnieją dwa sposoby pozyskania BitCoinów. Pierwszy polega na wykorzystaniu mocy obliczeniowej procesora lub karty graficznej do ich wykopania (miningu), a drugi – znacznie prostszy – polega na ich kupnie w kantorze i późniejszym obrocie. Pierwszy wariant był skuteczny w momencie startu projektu i jego całkowitej niepewności. Szaleńcy, którzy wtenczas zaryzykowali i zainwestowali w mining, dzisiaj są bitcoinowymi potentatami. Źle na tym nie wyszli, gdyż pomimo zawirowań i spekulacji, BitCoin błyskawicznie zyskuje na wartości, a także zwiększa liczbę realnych odbiorców. Aby podział monet wśród cyfrowych górników odbywał się w sposób sprawiedliwy, sieć BitCoina samoczynnie podnosi poziom trudności i wydłuża czas potrzebny do rozbicia specjalnych bloków, które po odgadnięciu dostarczają nowych monet (obecnie 50 BTC, a liczba ta maleje). Wymusza to posiadanie szybkich komputerów, które zużywają coraz więcej energii elektrycznej co przekłada się na nieopłacalność indywidualnego miningu. To z kolei wymusza tworzenie farm komputerów-górników albo zwyczajnego obrotu (kupna i odsprzedaży), co dla waluty jest lepszą opcją.
Nastanie w końcu czas, że wszystkie bitcoiny zostaną upłynnione. Liczba przyznawanych monet za wyliczenie bloku będzie zmniejszać się w postępie geometrycznym co cztery lata. Według prognozy krótkoterminowej, pod koniec roku 2012 na rynku ma być już 50% wszystkich możliwych do wyliczenia bitcoinów, a pod koniec roku 2020 będzie ich 87,5%. W prognozie długoterminowej, ostatnie 0,0021 bitcoina zostanie wyliczone około 2140 roku. Łącznie w obiegu znajdzie się około 21 mln BTC – i jeśli waluta ta się upowszechni, można spodziewać się wystąpienia deflacji. W przyszłości nie powinno być także problemów z dostępnością pieniądza, gdyż waluta ta dobrze dzieli się do ośmiu miejsc po przecinku. Najmniejszą możliwą jednostką jest 1 satoshi, czyli 0,00000001 BTC, a już dzisiaj stosuje się mikropłatności w postaci bitcentów (0,01 BTC) oraz milibitów (0,001). Zbudowanie sieci w taki sposób pozwoli wygenerować 21 mln * 1014 jednostek monet.
BitCoin to nie tylko sieć, ale także przyjemny, wielosystemowy klient napisany w C++ i Qt. Wszystkie dane zapisywane są w pliku wallet.dat, który jest de facto bankiem. Utrata portfela wiąże się z bezpowrotną utratą pieniędzy. Program jest tak prosty jak proste jest wykonanie przelewu. Umożliwia on nadanie oraz odebranie pieniędzy, podpisanie przelewu, zaszyfrowanie portfela czy ustawienie opłaty transakcyjnej za szybszą transmisję. Program pozwala wygenerować nieskończoną liczbę adresów („rachunków bankowych”) i każdy jeden można używać do innej, anonimowej transakcji. Wysyłanie pieniędzy odbywa się natychmiast, jednak ich uwierzytelnienie przez pozostałych członków sieci trwa od 10 minut do 60 minut, co można przyśpieszyć oferując opłatę transakcyjną. Pierwsza instalacja klienta wiąże się z pobraniem bloków wygenerowanych dotychczas przez pozostałych członków sieci, które ważą około 1,5 GB.
Wirtualna waluta, namacalne dobra, realne zagrożenie
Miarą sukcesu waluty jest liczba jej odbiorców. Nietrudno się domyślić, że wirtualna waluta najlepiej radzi sobie w wirtualnym świecie, co nie znaczy, że w prawdziwym nie istnieje. Na wiki projektu przedsiębiorcy-aktywiści wymieniają firmy, które akceptują BitCoiny. I tak kryptowalutę można wymienić na usługi agencji kreatywnej, kupić usługi sieciowe (web hosting, anonimowe konto e-mail, bramke VoIP), zamówić oprogramowanie, projekt 3D, kwiaty, odzież, pornografię, elektronikę użytkową, muzykę czy akcesoria samochodowe. Tuż obok znajdziemy mapę z hotelami i restauracjami, które akceptują BitCoina. Słowem – wszystko to samo co można kupić za realną walutę, tylko dużo mniej.
BitCoin zyskał także sympatię ludzi działających na marginesie prawa. Na Road Silku czy BlackMarkecie można nabyć przeróżne towary (ich legalność bądź nielegalność zależy od prawa państwa, z którego pochodzi kupujący) m.in. medykamenty do zrzucenia wagi, instrumenty muzyczne, pornografię, biżuterię, akcesoria ogrodowe, sztuczne ognie i książki, wyposażenie laboratoryjne (np. strzykawki i woreczki foliowe), elektronikę oraz oczywiście fałszywe dokumenty i narkotyki
Nie trzeba się specjalnie domyślać, by wiedzieć, iż dział z narkotykami jest najpopularniejszy, największy i najlepiej otagowany. Taki stan rzeczy wynika z ponadnarodowej prohibicji i monopolu państwa na opiekę nad obywatelami. Nieliczne rządy eksperymentują z depenalizacją bądź legalizacją części substancji do celów medycznych. I tak na przykład w Kalifornii chorzy na stwardnienie rozsiane mogą kupić marihuanę w… ulicznym automacie. Inni np. Polacy mogą posiłkować się BitCoinami.
W szlachetność idei anonimowej waluty nie za bardzo wierzy amerykański aparat przymusu. W kwietniu ubiegłego roku, Gavin Andresen, jeden z głównych inżynierów BitCoina został zaproszony do kwatery głównej CIA, aby poprowadzić pogadankę na temat BitCoina. Sam Andresen skwitował to następująco:
Zaakceptowałem zaproszenie do poprowadzenia prezentacji, ponieważ fakt zaproszenia mnie oznacza, że BitCoin jest na świeczniku CIA. Myślę, że to może być dobra okazja do wyjasnienia dlaczego uważam, iż BitCoin może sprawić, że świat stanie się lepszym miejscem. Celem tego projektu jest stworzenie lepszej waluty, konkurencyjnego i efektywnego, ponadnarodowego systemu płatności, a także danie ludziom większej, bezpośredniej kontroli nad ich finansami. I myślę, że żaden z tych celów nie jest sprzeczny z celem rządu.
Natomiast bardzo mnie niepokoi, że mówienie o BitConie CIA sprawi, że będą szukali możliwości zrobienia czegoś, czego byśmy nie chcieli, aby zrobili. Myślę, że akceptując ich zaproszenie i będąc otwartym na to co wykona BitCoin, jest mniej prawdopodobne, że będą postrzegać to jako zagrożenie.
Czy udało mu się przekonać federalnych śledczych? Chyba nie. Ostatnio swój głos zabrało także FBI, które w oficjalnym raporcie ostrzega przed coraz większą popularyzacją BitCoina wśród grup przestępczych. W raporcie znajdziemy m.in. informacje o problemach z namierzaniem jej użytkowników, a także szacunki co do wielkości gospodarki BitCoina. FBI wylicza, że dzienny obrót najpopularniejszego kantoru Mt.gox wynosi $276 tysięcy oraz $8 mln w ostatnich trzydziestu dniach. Cały ekosystem BitCoina ma być wart od $35 mln do $44 mln. Chociaż raport poświęcony jest zagrożeniom, to paradoksalnie zawiera jednocześnie porady, dzięki którym użytkownicy Bitcoina mogą zwiększyć swoją anonimowość (strona nr 5).
Nie powinny dziwić nas te i podobne działania służb bezpieczeństwa. Działania, które na ogół są szeroko popierane przez społeczeństwo. W rzeczywistości to większość ludzi jest gotowa oddać swoją wolności dla względnego spokoju. Większość też nie czuje potrzeby kupna mocnego środka przeciwbólowego (w Polsce niedostępnego), natomiast chorobliwie lęka się niezidentyfikowanych grup przestępczych. Problemem powstaje dopiero przy głośnych incydentach, które rząd stara się zatuszować identyfikując ich sprawców jako grupy terrorystyczne, a które mają wsparcie w…. społeczeństwach.
Przykładem takiego wydarzenia może być opublikowanie w lutym 2010 roku depesz amerykańskich dyplomatów przez demaskatorski serwis WikiLeaks. O ile szeregowca Bradley’a Manninga, który wykradł tajne dane udało się pochwycić i uwięzić, o tyle próby skontrolowania internetowego wycieku były bezcelowe. Samo WikiLeaks jest organizacją działającą non-profit i z tego powodu jej egzystencja uzależniona jest od dobrowolnych datków, z którymi też nigdy wcześniej nie było problemów. Do czasu, gdy podegle Stanom firmy jak PayPal, MasterCard i Visa zawłaszczyły podarowane WikiLeaks pieniądze.
Sytuacja ta choć była logiczną konsekwencją ich działalności, to jednak spotkała się z zaskoczeniem społeczności. Choć organizacja w ten sam sposób funkcjonowała od roku 2007, to nigdy wcześniej nie miała podobnych problemów, a amerykańscy pośrednicy przez długi okres odliczali należną sobie prowizję (w samym roku 2010 tylko przez system płatności PayPal, na rzecz WikiLeaks przelano około miliona dolarów). Po odcięciu WikiLeaks od źródła pieniędzy, media internetowe (Keir Thomas: Could the Wikileaks Scandal Lead to New Virtual Currency? (PCWorld)) zastanawiały się, czy obecny skandal nie zwiększy popularności BitCoina. Thomas zauważa, że jeśli darowizny dla WikiLeaks płatne byłyby w BitCoinach – serwis otrzymywałby je niezwłocznie i bez żadnych problemów. Autor zwraca uwagę na fakt, że niemal każdy w niemal dowolnym miejscu na Ziemi może wysyłać i otrzymywać BitCoiny praktycznie bez niczyjej kontroli. Około miesiąca później WikiLeaks ogłosiło, że można wspierać ich BitCoinami.
Niegdyś podobny krok poczyniła organizacja Electronic Frontier Foundation, która z biegiem czasu wycofała się z dotacji BitCoinami. Krok ten argumentowano wątpliwościami prawno-księgowymi. Niestety systematycznie doświadczamy odchodzenia od zasady Nullum crimen sine lege (co nie jest zabronione, jest dozwolone). W dochodzeniowym artykule Irish Times Danny O’Brien relacjonował „Kiedy pokazuję ludziom ekonomię Bitcoin, oni pytają: „Czy to jest legalne?”. Pytają: „Czy to jest oszustwo?” Wyobrażam sobie, że są prawnicy i ekonomiści, którzy borykają się z odpowiedzią na obydwa te pytania. Przypuszczam, że wkrótce będzie można dopisać ustawodawców do tej listy.
BitCoin to intrygujący projekt z wielkim potencjałem, który przez polityczne niezrozumienie ma szansę na szybką delegalizację bądź na naznaczenie jako środek przestępczy (analogicznie jak TOR wobec pedofilii). Jeśli jednak ma przebić się do szerszej świadomości i znacząco wypłynąć na światowy system płatności, to rewolucja powinna zacząć się właśnie od Szwecji, gdzie poziom ludzkiej uczciwości jest na tyle wysoki, że człowiek może cieszyć się z korzyści wynikających z kryptowaluty, a państwo nie obawiać się o wpływy do budżetu.
Ciekawostki
BitCoin jest pierwszą, ale nie jedyną kryptowalutą. Ma także naśladowców. Jednym z nich jest SolidCon powstały z prywatnej inicjatywy, ale również MintChip, którego projekt wyszedł od mennicy Kanady i ma być wspierany przez kanadyjskiego dolara. Oczywiście MintChip jako projekt państwowy, nie oferuje takiego poziomu bezpieczeństwa jak BitCoin. Istnieje za to szansa, że zgodnie z zasadą efektu sieciowego, BitCoin zdetronizuje pozostałe waluty i przejmie ich użytkowników.
W okresie największej spekulacji, 1 BTC był wart 30 złotych. Aktualny kurs za jedną bitmonetę to ok. 15,5 złotego oraz prawie 5 dolarów amerykańskich (kurs wg mtgox.com z 12.04.12). Na szczęście system został tak zapropgramowany, by wraz z rozpowszechnieniem się waluty, liczba tworzenia możliwych bąbli spekulacyjnych malała. Gdy liczba użytkowników rośnie to liczba dostępnych monet maleje. W pewnym momencie dojdzie do upłynnienia wszystkich 21 milionów monet, a użytkownicy będą handlować setnymi i tysięcznymi częściami waluty. Wtedy też zachwianie rynkiem większą ilością pieniędzy będzie bardzo nieprawdopodobne.
Bitomat.pl był polskim kantorem wymiany BTC <> PLN. Wszystko funkcjonowało jak należy do czasu niespodziwanego resetu serwera (działającego jako usługa w ramach chmury Amazon Web Services), w skutek którego utracono ok. 600 000 zł w bitcoinach. Jedna z hipotez mówiła o włamaniu krakerów i wyzerowaniu portfela. Właściciel kantoru, by zwrócić ofiarom ich pieniądze, wystawił serwis na sprzedaż, a cena wywoławcza wynosiła 17 000 BTC. Ostatecznie polski Bitomat został kupiony przez japoński mtgox.com. Więcej na ten temat przeczytasz na łamach Niebezpiecznika.
Pomysłodawca i pierwszy twórca BitCoina, Satoshi Nakamoto, może w ogóle nie być tym za kogo się podaje. Choć jest osobą mocno znającą się na kryptografii, jego dane osobowe nie występują nigdzie indziej niż w projekcie BitCoin. Podaje się za Japończyka, choć nigdy nie napisał ani jednego słowa po japońsku. Do komunikacji używał anonimowego adresu e-mail, który obsługiwał przez sieć TOR. Spekuluje się, że nową tożsamość stworzył po to, aby chronić siebie samego jak i stworzoną przez siebie sieć. Imię „Satoshi” ma oznaczać „mądrość” lub „powód”. W roku 2010, twórca BitCoina ostatecznie odszedł od zainicjowanego projektu, pozostawiając jego rozwój zaangażowanym hakerom.
We wrześniu br. utworzono Fundację BitCoina.
Bitcoin w sumie niczym nie różni się od Dolara czy Euro. Jest jeden haczyk. Płacąc Dolarem wiemy kto nam zapłacił. W przypadku płatności Bitcoinami nic nie wiemy. Także jak za coś zapłacimy a nie dostaniemy towaru/usługi to mamy problem.
Hmm z czasem wykształcą się lepsze sklepy, seriwsy aukcyjne etc. Z jakimiś systemami reputacji. Nawet dziś zdarzają się oszustwa na eBay i Allegro. Tego się nie wyeliminuje, ale można zmarginalizować.
dlatego należy korzystać z mechanizmów escrow… problem solved!
Prąd wydany na kopanie bitcoinów jest droższy niż wartość bitcoina. Nie opłaca się juz kopać.
A no, ja już pluję sobie w brodę. Można było kupić BitCoiny za 15 zł/sztuka gdzieś w kwietniu lub maju, kiedy pękła bańka i sprzedać teraz za 36 złotych. :-)
Albo zły wybór sprzętu albo wyjątkowo drogi prąd – u mnie przy kopaniu na Radeonach 5850 tylko ok. 50% idzie na prąd
Czy autor artykułu poleca korzystanie z bitcoinów? Czy to ma sens czy jednak to zabawa?
PS. Wykop za Cejrowskiego!
Zależy co potrzebujesz. Jeśli chcesz kupić hosting, to nie ma sensu robić przewalutowania PLN > BTC. Za BitCoiny najlepiej jest kupować rzeczy u nas niedostępne bądź słabo dostępne.
Czyli na przykład bazy danych z włamań i narzędzia crackerskie? Czyli to się Kowalskiemu nie przyda.
Narkotyki i broń też można kupić ;).
Anonimowego Shella albo VPN-a też :)
Ciekawe jak bitcoin sobie poradzi z coraz bardziej ciezka i powiekszajaca sie baza blokow. Dla serwerow i kantowrow zwiazanych z bitcoinem to moze nie problem ale szarego uzytkownika odstrasza te utrzymanie bazy blokow. Przez to narazie bitcoin traci najwiecej na popularnosci…. Funkcjonalnosc oficjalnego klienta odstarasza od tego zeby miec portfel na wlasnym kompie …
To jaki jest sens posiadania takiej waluty? Skoro i tak nią nie zapłacę za prąd, gaz czy wodę? Aby miec BitCoina muszą zapłacić złotówkami za prąd i Intyrnet by wydobyć jednen BC. Na co to komu?
Nie musisz wydobywac Mozesz kupic ja na aukcji tu masz kantory -> http://bitcoincharts.com/markets/
A sens jej posiadania jest wieloraki, mozesz w niej oszczedzac, grac tak jak gra sie na forexie, przesyłać najszybciej pieniadze na drugi koniec swiata bez prowizji, o kazdej porze dnia nawet w weekend.
Mozna tez kupic cos za bitcoin np. na silk road lub gdzie indziej tam gdzie jest przyjmowany.
A najlepiej (jak zadna inna waluta) nadaje sie na mikroplatnosci. Kazdy jak by miał jakiś wirtualny portfel w przegladarce dla przykladu moglby strony "bitcoinować" tak jak sie teraz lajkuje….
Możesz kupić inne rzeczy. Poza tym to jest dobre dla lewizn i szarej strefy.
Bitcoin służy przede wszystkim do szybkich płatności. Na pewno nie służy do oszczędzania.
W długim terminie jego wartość wzrasta i jeśli nie będzie niespodzianek interwencyjnych ze strony rządów to najprawdopodobniej dalej tak będzie rósł.. A oszczedzanie w nim nic nie kosztuje i jest zdecydowanie tańsze niż w przypadku nieruchomości czy oszczednąści w bankach od których jest podatek belki….
Oczywiście powinni oszczedzać Ci co wiedzą co robią…. A jeśli ktoś chce dywersyfikować swoje oszczednosci to bitcoin powinien być nawet rozważany …
@@undefined
Jeśli nie wiesz "na co to komu", oznacza to, że po prostu nie powinieneś korzystać z tej waluty. Jakbym słyszał ludzi mówiących "Skoro jest Windows, to na co komu Linux?". Ale chwila… możesz wspomóc WikiLeaks i stać się terrorystą!
@adios
>Funkcjonalnosc oficjalnego klienta odstarasza od tego zeby miec portfel na wlasnym kompie …
Nie wiem czy czegoś nie mylisz? Funkcjonalność odstrasza? Zawsze myślałem, że oficjalny klient obsługuje sieć najlepiej. Jakby co, są inne klienty.
http://bitcoin.org/clients.html
chodzi mi o tą baze blokow która klient sciaga po p2p, ktora jest coraz wieksza. Bez bazy bloków portfel nie moze odebrać bitcoinow. A ta baza jest ciezka do utrzymania, niedosc ze duzo wazy to sciaganie zjada duzo pamieci i cpu a to jeszcze bardzo długo trwa… Oczywiscie nie ma tego problemu gdy ktos trzyma portfel gdzies na serwerze w portalach ale oficjalny klient działa tak ze sciaga całą baze co jest nie efektywne i odstraszajace dla zwyklego usera
Ile teraz danych trzeba pobrać?
po ostatniej aktualizacji (kilka dni temu) – 2.0G .bitcoin/blk0001.dat . Oczywiscie nie trzeba sciagac po p2p gotowa baze mozna pobrac gdzies stąd http://blockexplorer.com/
Przecież są inne programy klienckie bitcoin które nie wymagają ściągania całego łańcucha bloków !!!
Bitcoin jest pieniądzem czysto fiducjarnym czyli opartym na wierze. W przeciwieństwie do dolarów czy złotówek, które są przyjętymi formami płatności pewnych w krajach za którymi stoją na straży potężne banki centralne, to za bitcoinem nikt nie stoi w razie kłopotów nikt go nie będzie bronił. Jeżeli osobom zainteresowanym po prostu znudzi się ta waluta, a w zasadzie zabawa w nią, to straci na gwałtownie wartości i za parę lat nikt o niej nie będzie pamiętał.
Z reszta wystarczy spojrzeć na wykres wartości tej waluty – zmienia się jak w kalejdoskopie czyli jest wysoce podatna na spekulacje. Pamiętam jak dwa lata temu kurs wzrósł w przeciągu roku 100 razy następnie w przeciągu kilku miesięcy spadł 10 razy :). Niezły był też niedawny, prawie dwukrotny spadek wartości w przeciągu dwóch dni.
Wredne duże banki są w stanie wpływać na kurs złotówki utrudniając prowadzenie biznesu w oparciu o eksport/import, takiego bitcoina, to wydoiłyby go do cna.
Dlatego nie warto w to inwestować. Za miesiąc lub dwa ktoś może wymyśleć inny pieniądz lub po prostu BC się znudzi.
@Mitras
>Dlatego nie warto w to inwestować. Za miesiąc lub dwa ktoś może wymyśleć inny pieniądz lub po prostu BC się znudzi.
To nie jest powód.
1. BitCoin ma już ~4 lata, więc tekst "znudzić się za miesiąc" to pobożne życzenie człowieka bez wiedzy.
2. Są inne kryptowaluty. O tym też było w tekście i widać, że nie tylko "_xia_" walczy z chochołem. Jest SolidCon i MintChip wspierany przez mennicę Kanady. BitCoin jest najpopularniejszy i zgodnie z zasadą efektu sieciowego, powinien pobić pozostałe. Zresztą w "realu" mamy różne dolary (amerykański, kanadyjski, australijski, nowozelandzki, singapurski) i jakoś świat gwałtownie nie przerzuca się z jednego dolara na drugiego. Siłą BitCoina jest liczba jego użytkowników i to oni windują cenę waluty. Nie widzę powodów ani sposobu, aby nagle ktoś miał wymyślić nową walutę i przyciągnąć do niej płatników BitCoina co wiązałoby się z dewaluacją tego pieniądza. Ludzie posługujący się kryptowalutą nie są głupi.
To co napisałeś nie ma żadnych podstaw w rzeczywistości. Coś takiego można by było napisać, kiedy ten projekt dopiero startował.
Nie dokońca prawda bo to wszystko zalezy co rozumiemy pod pojęciem wartości. Złoto też ma wartość użytkową czy jubilerską jednak większość wartości złota jet i tak finducjarna…. ale ta wartość finducjarna się z czegoś bierze i na pewno nie od tego ze tą wartość nakazują rzady czy banki centralne. Tylko z tego ze kazdy wie ze złoto jest niezależne i nie mozna nim sobie od tak manipulować. Taka samo waluta typu bitcoin nie jest czysto finducjarna – nie jest wstanie się utrzymać bez społeczności…. a dokładnie serwerów z bazami danych, portali kantorów, bez mining'u, programistów, kryptografów itd Jej zasadniczą cechą jest decentralizacja i niezalezńosc to jest juz sama w sobie bardzo duża wartość. A krypto waluta moze sie przyjac tylko ta która ma wsparcie techniczne, zdana inna kryptowaluta nie ma takiego wsparcia jak bitcoin i ta cała społecznosc stanowi o jego cenie i wartości….
Jestem laikiem. Nowym wśród Linuksa. Powiedzcie tak prosto – czy warto zatem zakupić troszkę BC i mieć czy jednak nie warto?
@Tomaszczyk
Nikt za ciebie nie podejmie decyzji. A jeśli zainwestujesz i stracisz, to do kogo będziesz miał pretensje?
@_xia_
Niektórzy to chyba nie czytają treści ze zrozumieniem. Myślałem, że artykuł w sposób wyczerpujący wyjaśnia wszystkie kwestie, ale chyba nie, bo zawsze znajduje się ktoś kto powiela jego treść; wynajduje "wielkie wady" i je "skutecznie" je obala.
Żeby nie było, informacja o fiducjarności BitCoina leży tutaj: ↓
"Kryptowaluta to elektroniczny pieniądz. Fizycznie tak samo nie istnieje jak nie istnieją cyfry na rachunku bankowym. Wartość takiej kryptowaluty jest taka sama jak wartość banknotów czy złotych monet – bierze się ona z umowy społecznej i wiary, że dla mnie, dla Ciebie i dla Mariana (hotelarza z Gdańska) coś ona znaczy, i że później będziemy mogli nią dalej obracać".
Pieniądz jest środkiem płatności, który ma się przyjąć wśród ludzi, a nie "w pewnych krajach" (krajowych instytucjach) zależnych od polityków. Jeśli ludzie chcą płacić złotem, płacą złotem. Jeśli chcą płacić złotymi monetami, robią to. Jeśli chcą płacić innym pieniądzem fiducjarnym, również to robią (w Neapolu chcą wdrożyć walutę Nepo – http://www.wykop.pl/link/1276055/maja-dosc-euro-w…. Jeśli są ludzie, którzy pozwalają żyć BitCoinowi (kupują i sprzedają walutę oraz obracają nią), to jest to wystarczający powód, aby stwierdzić, że ktoś za nią stoi, a to już tworzy wentyl bezpieczeństwa. Projekt wystartował 4 lata temu i pomimo różnych spekulacji, jedna jednostka warta jest już 36 złotych. Skoro są ludzie, których wiara w BitCoina jest tak duża, że płacą tyle kasy za wirtualny blok danych, nie widzę powodów, aby w to nie wejść. Oczywiście, każdy na własne ryzyko.
Opinia o staniu "potężnych banków na straży złotówki" (tudzież innych walut) jest o tyle śmieszna, że Banki Centralne teoretycznie powinny być niezależne od rządów, a jest zupełnie na odwrót. Tu kilka przykładów:
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/wydarzenia/n…
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/wydarzenia/w…
Ponadto – znowu, było to w tekście! – działania FED-u w wcale nie robią dobrze gospodarce Stanów. Dolar "traci gwałtownie wartość i za parę lat nikt o nim nie będzie pamiętał", zwłaszcza jeśli Chiny naprawdę wydadzą Renminbi oparty na złocie. Rzecz w tym, że większość zwykłych obywateli nie orientuje się w "zabawie" banków centralnych i pozwalają na bankowy status quo. Drukowanie euro przez Europejski Bank Centralny żeby ratować kraje ze strefy PIGS też jest zabawą polegającą na psuciu w miarę mocnej waluty, ale nie słyszę tutaj ataku na fiducjarne euro.
"Z reszta wystarczy spojrzeć na wykres wartości tej waluty – zmienia się jak w kalejdoskopie czyli jest wysoce podatna na spekulacje. Pamiętam jak dwa lata temu kurs wzrósł w przeciągu roku 100 razy następnie w przeciągu kilku miesięcy spadł 10 razy :). Niezły był też niedawny, prawie dwukrotny spadek wartości w przeciągu dwóch dni. "
O tym też było.
Generalnie temat walut alternatywnych przez długi czas był mocno niszowy i marginalizowany dopóki było w miarę dobrze. Nierozsądna polityka i manipulacje bankami centralnymi doprowadziły do takich sytuacji jak w Utah. Być może to jeszcze nie jest czas BitCoina, ale myślę, że kryptowaluty z czasem będą tylko zyskiwały, bo pozbywają się części wad dotychczasowe pieniądza.
"Żeby nie było, informacja o fiducjarności BitCoina leży tutaj:"
Ale jednocześnie masz też taki kwiatek:
"Mówi się, że najgorszym typem pieniądza jest współczesny pieniądz fiducjarny."
Czyli co Bitcoin jest według autora najgorszy?
"Potocznie określany jako zadrukowany papier, a za ich emitentów jako przykład podaje się Europejski Bank Centralny czy Amerykańską Rezerwę Walutową."
A to zdanie jest nieprawdziwe, bo "fiducjarny" pochodzi od łacińskiego 'fides'( wiara), a nie od 'papier' ;).
"Opinia o staniu "potężnych banków na straży złotówki" (tudzież innych walut) jest o tyle śmieszna, że Banki Centralne teoretycznie powinny być niezależne od rządów, a jest zupełnie na odwrót. "
Nie jest śmieszna ponieważ lekka inflacja w monetaryzmie jest celowa, czy sama koncepcja przewiduje systematyczny dodruk pieniądza. Oczywiście to co teraz się dzieje przypomina patologię.
Co do obrony waluty, to miałem na myśli ataki spekulacyjne na nią, prowadzące do gwałtownej zmiany jej kursu uniemożliwiające prowadzenie przewidywalnego biznesu. W momencie kiedy duże instytucje za bardzo zaczynają podskakiwać, to banki wkraczają do akcji. W przypadku Bitcoina jakby taki Goldman Sachs na niego siadł, to by do najzwyczajniej najpierw udusił, a następnie rozerwał trzepiąc na zmianach kursowych astronomiczną kasę. Póki co z Bitcoina za mało można wycisnąć dlatego ma spokój.
"Dolar "traci gwałtownie wartość i za parę lat nikt o nim nie będzie pamiętał""
Mylisz się.
Po za tym dodruk i spadek wartości pieniądza sprzyja eksportowi oraz i ekspansji towarów i usług na inne rynki, dodatkowo nakręca również turystykę.
"zwłaszcza jeśli Chiny naprawdę wydadzą Renminbi oparty na złocie."
Waluta oparta na złocie to utopia. Gospodarki światowe są zbyt duże, złota jest zbyt mało, co spowodowałoby silną deflację, najlepszą inwestycją byłoby właśnie złoto, co doprowadziłoby do braku płynności i kryzysu – ale na forach moża o tym poględzić. Po za tym złoto jako waluta uzależnia kraj państw wydobywających m.in. RPA, Rosji, Chin i Australii – dziękuję postoję.
"Oczywiście to co teraz się dzieje przypomina patologi"
A kiedy to nie była patologia… Nawet w czasach koniunktury przeciez te banki musiały sie jakos napompowac ?
TAk samo z celem inflacyjnym, dla gospodarki on nic nie znaczy, korzystaja tylko rzady panstw ,a sztuczne zwiekszanie konsumpcji tylko napedza dlugi prawatne. Bo te wszystkie pieniadze wtlaczane sa najpierw przez kredyt.
"Po za tym dodruk i spadek wartości pieniądza sprzyja eksportowi oraz i ekspansji towarów i usług na inne rynki, dodatkowo nakręca również turystykę. "
Ale to jest tylko jeden pkt widzenia. JA mogę odbić piłeczkę i powiedzieć ze zwieksza koszty importu, a posrednio w niektórych przypadkach przez to tez eksportu. zwiekszaja sie wartosci kredytow zagranicznych walutach , koszty zagranicznej turystyki, koszty surowców w tym ropy itd …. więc dajmy sobie spokój z tymi wyliczeniami bo to nie ma sensu i nie na temat…
"Waluta oparta na złocie to utopia. Gospodarki światowe są zbyt duże, "
Zadna utopia, zwieksza sie wartosc zlota wtedy. A delikatna deflacja jest nawet oczekiwana dla ostatnich odbiorców..
"Zadna utopia, zwieksza sie wartosc zlota wtedy. A delikatna deflacja jest nawet oczekiwana dla ostatnich odbiorców.. "
Na świecie jest zbyt mało złota żeby odzwierciedlić w nim wartość wszystkich towarów i usług. Wydobycie złota nie nadąża za światowym wzrostem gospodarczym. To spowodowałoby, że najbardziej opłacalną inwestycją byłoby właśnie gromadzenie i przetrzymywanie złota, co doprowadziłoby do totalnego braku płynności.
Złoto świetnie nadawało się jako środek płatniczy w czasach kiedy motorem transportu były konie pociągowe i siły natury w postaci wiatru. Postulowanie powrotu przez dyletantów ekonomicznych i nawiedzonych ekologów do złota jako standardu jest taką samą utopią jak pozbycie się śmierdzących spalinowych samochodów z miast (widziałem niedawno ulotkę na ten temat w windzie).
Konkret:
Złota jest na świecie ponoć 160 000 tys. ton (połowa w sztabkach i połowa w precjozach) co daje 9 bln $.
Światowa podaż pieniądza w 2010 roku wynosiła 70 bln $.
PKB światowe to też ok. 70 bln $.
Gdyby teoretycznie spieniężyć całe złoto to nie starczyłoby go do wyceny wszystkich towarów i usług, co spowodowałoby, że jedynym opłacalnym towarem, jaki warto nabywać jest właśnie złoto, spowodowane byłoby to silna deflacja czyli umacnianiem wartości złota względem towarów i usług – to byłby koniec gospodarki jaką znamy poprzez całkowitą utratę płynności i powrócilibyśmy najprawdopodobniej do barteru, a złoto traktowalibyśmy wyłącznie jako towar inwestycyjny.
@_xia_
[["Żeby nie było, informacja o fiducjarności BitCoina leży tutaj:"
Ale jednocześnie masz też taki kwiatek:
"Mówi się, że najgorszym typem pieniądza jest współczesny pieniądz fiducjarny."
Czyli co Bitcoin jest według autora najgorszy?]]
Dobrze, że w innym komentarzu określiłeś siebie jako Keynisistę, bo to wiele wyjaśnia i upraszcza. Przede wszystkim zaznaczę, że artykuł (przynajmniej w moim odczuciu) wyczerpuje temat. Wyjaśnia czym jest kryptowaluta, jakie są jej korzyści i zagrożenia wynikające z jej użycia. Potem pojawiasz się ty, powtarzasz wady i je… wyolbrzymiasz, łapiąc mnie przy tym za słówka.
"Współczesny pieniądz fiducjarny" to ten, którym posługujemy się od blisko 400 lat. BitCoin to niszowa kryptowaluta żyjąca swoim życiem od 4 lat. Waluta, której twoi koledzy Keynisiści odmawiają prawa do nazywania pieniądzem. Zauważ różnicę między tymi dwoma rzeczami, bo nie będę reagował na tanią prowokację i odpowiadał na twoje truizmy.
[[A to zdanie jest nieprawdziwe, bo "fiducjarny" pochodzi od łacińskiego 'fides'( wiara), a nie od 'papier' ;). ]]
To świetnie. Teraz możesz przejść do etymologi słowa "dyskryminacja" i "dyskryminacja pozytywna" oraz ewolucją ich znaczeń w współczesnym języku, a także zająć się masą innych spraw pozbawionych znaczenia.
[["Opinia o staniu "potężnych banków na straży złotówki" (tudzież innych walut) jest o tyle śmieszna, że Banki Centralne teoretycznie powinny być niezależne od rządów, a jest zupełnie na odwrót. "
Nie jest śmieszna ponieważ lekka inflacja w monetaryzmie jest celowa, czy sama koncepcja przewiduje systematyczny dodruk pieniądza. Oczywiście to co teraz się dzieje przypomina patologię. ]]
Waluty alternatywne powstały tylko dlatego, że to co ty nazwałeś "patologią" nie jest już patologią, którą się zwalcza, a normą w naszym codziennym życiu. Może w twojej koncepcji inflacja jest celowa, jednak – co zresztą widać – sporo ludzi oczekuje deflacji i zamiast dodrukowywać pieniądze, woli płacić setnymi częściami BitCoina.
[[Co do obrony waluty, to miałem na myśli ataki spekulacyjne na nią, prowadzące do gwałtownej zmiany jej kursu uniemożliwiające prowadzenie przewidywalnego biznesu. W momencie kiedy duże instytucje za bardzo zaczynają podskakiwać, to banki wkraczają do akcji. W przypadku Bitcoina jakby taki Goldman Sachs na niego siadł, to by do najzwyczajniej najpierw udusił, a następnie rozerwał trzepiąc na zmianach kursowych astronomiczną kasę. Póki co z Bitcoina za mało można wycisnąć dlatego ma spokój. ]]
Tako rzecze Wróżbita Maciej?
@_xia_
[["Dolar "traci gwałtownie wartość i za parę lat nikt o nim nie będzie pamiętał""
Mylisz się.
Po za tym dodruk i spadek wartości pieniądza sprzyja eksportowi oraz i ekspansji towarów i usług na inne rynki, dodatkowo nakręca również turystykę. ]]
Nie mylę się. Dolar systematycznie (w ramach możliwości) jest pozbawiany statusu waluty dla światowych rezerw i wynika to z jego bezmyślnego dodruku / straty na wartości. To też było w tekście, ale znowu zignorowałeś ten fakt, a tutaj go wyolbrzymiasz.
Słaby pieniądz i mocny pieniądz ma swoje wady i zalety. Wszystko zależy od stanu i nastawienia gospodarki. W tej chwili manipulujesz czytelnikami informując tylko o jednej stronie medalu.
[["zwłaszcza jeśli Chiny naprawdę wydadzą Renminbi oparty na złocie."
Waluta oparta na złocie to utopia. Gospodarki światowe są zbyt duże, złota jest zbyt mało, co spowodowałoby silną deflację, najlepszą inwestycją byłoby właśnie złoto, co doprowadziłoby do braku płynności i kryzysu – ale na forach moża o tym poględzić. Po za tym złoto jako waluta uzależnia kraj państw wydobywających m.in. RPA, Rosji, Chin i Australii – dziękuję postoję. ]]
No tak, a jak złotówka będzie warta tyle co papier toaletowy, to Polakom będzie się żyło świetnie, bo "eksport" zarobi. I przemilczasz zupełnie fakt, że Polaka nie będzie stać na wakacje za granicą, czy import nowych technologii takich jak Kindle czy tablet Samsunga, bo wszystko będzie kilkakrotnie droższe. Czy to jest "realna polityka" w koncepcji Keynisistów? Zubożyć ludzi, aby eksport był wysoki? To jest właśnie utopia.
Natomiast pieniądz oparty o złoto nie jest utopią. Jest to tylko trudnodostępny cel, ale realny. Tekst również informował o wadzie tego rozwiązania, więc znowu się powtarzasz.
Jeśli ludziom z Utah uda się powiązać dolary na koncie ze stanem złota, to np. ćwierć wirtualnego "złotego" dolara pozwoli kupić kosztowną elektronikę. Wtedy też nowy system płatności przejmie zaletę, która na razie występuje tylko w kryptowalutach. Możliwość płacenia w setnych częściach pieniądza opartego na kruszcu.
"Dobrze, że w innym komentarzu określiłeś siebie jako Keynisistę"
Nic takiego nie napisałem – wstrętny manipulancie. Napisałem, że od szkoły austriackiej wolę już monetaryzm lub neokeynesizm (sam optuje za monetaryzmem i silnym rodziłem między emitentem pieniędzy a państwem). Szkoła austriacka optuje za powrotem do standardu złota. Zdecydowana większość ekonomistów, zarówno praktyków jaki i naukowców, uważa, że jest to nierealne. Dlatego tezę tę można traktować jako utopię, lub zagrywkę pod publiczkę.
Z mojej strony EOT, bo wciskasz mi słowa których niewypowiedziałem.
Komunistyczni ekonomiści też uważali, że wolny rynek jest niemożliwy. Ile nagród, tytułów i medali przyznano za ich "prace".
W obecnym systemie życia na kredyt (mam tu na myśli głównie państwo) jest to niemożliwe, z tym mają rację.
"Komunistyczni ekonomiści też uważali, że wolny rynek jest niemożliwy. Ile nagród, tytułów i medali przyznano za ich "prace". "
Komunizm został wprowadzony siłą i jako totalitaryzm promował klakierów.
"W obecnym systemie życia na kredyt (mam tu na myśli głównie państwo) jest to niemożliwe, z tym mają rację. "
Mnie się też to nie podoba. Ale kredyt jako usługa jest pożyteczna i znana od tysięcy lat.
Taaa. Tyle, że w wartość złotówki czy dolara też wierzysz. Za przedwojennymi obligacjami polskimi stało potężne państwo polskie, które "nie chciało oddać ani guzika". Przykłady różnych walut które stały się warto tyle co łajno można wymieniać. Można też rozpocząć dyskusję co jest lepsze, system scentralizowany czy zdecentralizowany. Ale z jedną rzeczą się z Tobą zgodzę. Masowo drukowany pieniądz, ma jedną niepodważalną zaletę nad Bitcoinem, w razie czego można nim napalić w piecu, albo wykorzystać jako tutki do wdychania szlachetnych substancji ;). Osobiście jestem zwolennikiem pieniądza kruszcowego i wolnego rynku walut. Bitcoina obserwuje z zaciekawieniem. Myślę, że to próba ucieczki ludzi od rozdętego fiskalizmu, inflacji, kryzysu, etc.
Ostatecznie stabilizacja powinna nastąpić, kiedy zostaną wygenerowane wszystkie bitcoiny. Ludzie zaczną się rozliczać w mniejszych jednostkach, typu tysięczne bitcoina.
Jeżeli nawet cały system zawiedzie, eksperyment się nie uda, albo ludzie zauważą jakieś większe wady. To powstanie kolejna generacja kryptowalut. Ludzie już załapali bakcyla i często na portalach i forach komputerowych userzy piszą, że np. dana karta graficzna jest dobra do bitcoina, etc.
ciężką pracą ludzie się bogacą!
Czemu zjada komentarze jak się je wyśle?
Bo 10 takich samych komentarzy trafiło do SPAMu. Już się pojawiły. Cierpliwości troszkę ;-)
Hej dzięki. Nie wiem co się stało. Napisałem komentarz, kliknąłem wyślij, wszedłem na główną. Po chwili odświeżyłem i nie ma komenta. Raz tak miałem na osnews (macie ten sam system dyskusji), ale wysłąnie jeszcze raz wtedy pomogło.
@_xia_
Srebro, platyn, etc. też można dorzucić do pieniądza kruszcowego. Nie można ustalić, że tylko jeden rodzaj pieniądza jest legalny. Dlatego wolny rynek walut, jest tak samo ważnym postulatem co standard złota. Standard złota wyraża pewną ideę i nie oznacza z automatu, że tylko złoto ma być pieniądzem.
Walutą może być też detergent – wygooglaj Tide, bo chyba przez linka nie dodaje komentarza.
Innymi popularnymi walutami bywają naboje do kałasznikowa i bimber.
Akurat XIX wiek cechowała deflacja.
Nie widzę nic złego w tym, że ludzie będą oszczędzać i z oszczędności kupować mieszkania i zakładać biznesy.
Poza tym pierwszy raz słyszę, żeby ekolodzy coś takiego postulowali.
Rynek to ludzie a nie profesorskie głowy kombinujące przy gospodarce, żeby wyczarować rządom pieniądze z powietrza. A ekonomia to nauka o ludzkich zachowaniach na rynku (prakseologia), a nie matematyka.
"Dlatego wolny rynek walut, jest tak samo ważnym postulatem co standard złota. Standard złota wyraża pewną ideę i nie oznacza z automatu, że tylko złoto ma być pieniądzem. ."
Osobiście nie widzę nic dobrego jeżeli w obiegu byłoby wiele walut w oparciu o różne kruszce i zasoby np. węgiel. Kiedyś to zdawało egzamin ponieważ wymiana towarów i usług była tysiące razy mniejsza niż dzisiaj.
Po za tym największe wały i fałszerstwa zawsze się odbywały kiedy waluty były sztywne i oparte o kruszce. Płynność kursów powoduje, że kraje w których bank centralny zaczyna ciąć w pręta ma odbicie w wartości danej waluty – bardzo mi to odpowiada.
"Akurat XIX wiek cechowała deflacja. "
Żyjąc w XIX i będąc zwykłym robotnikiem lub chłopem miałeś nikłe szanse na awans.
"Nie widzę nic złego w tym, że ludzie będą oszczędzać i z oszczędności kupować mieszkania i zakładać biznesy. "
Widzę, że Ci tęskno do 'bogactwa' klasy pracującej XIX wieku. LOL. Bieda była przecież aż piszczy. Rozwój przemysłowy – jasne, ale bogacili się nieliczni. Np. na Śląsku niemal całe miasta i miasteczka, zakłady (głównie kopalnie i huty) , szpitale oraz dzielnice były własnością bogatych rodzin, których korzenie niemal zawsze wywodziły się z arystokracji zachodniej.
Fabrykanci łódzcy – połowa to żydzi, a jak się pojawiał Polak lub Niemiec to kasę na założenie fabryki otrzymywał zawsze w posagu od żony. Żadne kredyty czy oszczędzanie.
Zwykli robole klepali biedę, nic nie posiadali, a żeby nie przymierać głodem musieli posyłać dzieci do pracy – dziękuję, ale wole każdy dzisiejszy system ekonomiczny (monetaryzm, neokeynesizm) byle nie oszołomską szkołę austriacką, która opowiada się za przywróceniem złota – dla mnie są takimi samymi ekstremistami jak komuniści czy skrajny liberalizm JKM.
"Poza tym pierwszy raz słyszę, żeby ekolodzy coś takiego postulowali."
Ktoś wrzucił ulotki do windy nawołujące do usunięcia samochodów z całego miasta, że niby miasto dla ludzie nie dla aut – nie wiem co to za oszołomi.
"Rynek to ludzie a nie profesorskie głowy kombinujące przy gospodarce, żeby wyczarować rządom pieniądze z powietrza. A ekonomia to nauka o ludzkich zachowaniach na rynku (prakseologia), a nie matematyka. "
Right.
1. Tu się nie zrozumieliśmy, wolny rynek walut oznacza płynność kursów. Przecież złoto, platyna, srebro, bimber, naboje kałasznikowa, Tide, nie mają sztywno ustalonej ceny.
Oznacza to też oderwanie waluty od rządowych machinacji. Wiem też jak przedsiębiorcy starali się bronić przed inflacją, zanim nastał Balcerowicz. Na bazarach i w obrocie między firmami rozliczano się za pomocą dolarów i marek, a księgowano jako złotówki.
Poza tym dzisiaj mamy płatności elektroniczne. Wystarczy stosowny certyfikat typu, że wystawiający go zobowiązał się wypłacić coś tam na żądanie, że ma pokrycie i szyfrowanie. Nie muszę tego na wortalu IT tłumaczyć. Przy czym warto rzecz posiadać fizycznie albo samemu schować, bo w każdej chwili państwo może jedną ustawą zarekwirować jakieś dobra. To jest cały minus wszelkich weksli, certyfikatów, etc. Przy okazji… Zmam prawdziwą anegdotę z czasów wojny, z Grodna. Pewien facet kupił za 100 gram złota worek ziemniaków. Ktoś kto nie miał, nie kupił…
Nie mam tej megalomanii jak ludzie z mediów, by mówić innym ludziom co jest dla nich najlepsze. Nie mam tych kompetencji ;). Dla tego uważam, ze rynek, czyli ludzie, sami najlepiej wiedzą czym się rozliczać.
2. i 3.
W XIX wieku dokonano olbrzymiego postępu technicznego i cywilizacyjnego. To dzięki rewolucji przemysłowej ludzie przestali żreć trawę i wyrwali się z ciemnoty. To fabrykanci fundowali osiedla robotnikom, ochronki i szkoły dla dzieci. To jest dosyć zmitologizowany okres w powszechnej świadomości.
Z różnych powodów, głównie prawnych, fiskalnych i demograficznych, ludzie uciekali do Ameryki, gdzie dzięki własnej pracy mogli się wzbogacić. Mało kto wie, że dopiero po zjednoczeniu Włoch, południe bardzo zbiedniało i ludzie zaczęli migrować za Wielką Wodę.
Czytałem kiedyś o takim wskaźniku gospodarczymspołecznym. Nie pamiętam jak się nazywa. Chodzi o to jak stały jest procent biednych i bogatych w społeczeństwie. Europa według niego cechowała się stałym poziomem i małymi migracjami pomiędzy obiema grupami. Za to w USA jest odwrotnie. Czyli milionerzy bankrutują, biedni dzięki pracy bogacą się. Wolałbym żyć w społeczeństwie gdzie jest zachowana taka dynamika.
To o czym piszemy to temat rzeka.
Ja nie chcę obecnego systemu. Chcę oderwania ekonomii od państwa, czyli właśnie szkoły austriackiej.
@Premislaus
_xia_ najwyraźniej tak jak większość interwencjonistów, boli fakt, że są ludziom zwyczajnie niepotrzebni. BitCoin to oddolona inicjatywa, wolna dla wszystkich chętnych i świadomych ryzyka. _xia_ próbuje torpedować wszystko co się da, dokonując jednocześnie jakiegoś ekshibicjonizmu – "dziękuję postoję", "dla mnie są są takimi samymi ekstremistami jak komuniści czy skrajny liberalizm JKM".
Dla mnie sprawa jest prosta. Nie chcesz, nie korzystaj z BitCoina i… nie zaśmiecaj komentarzy! Tekst jest poświęcony kryptowalucie, której jedną z zalet jest oczekiwana deflacja i ograniczona dostępność jak w przypadku kruszcu, a tu ktoś wyskakuje, i zaczyna wyzywać ludzi – najpierw delikatnie, od "utopistów", a potem od "ekstremistów", dodając coś o biedzie i zawłaszczaniu całych dzielnic przez rody arystokratyczne, co ma się nijak do tematu.
Dziwię się, że moderacja tego nie wycięła. Gdybyśmy wszyscy mieli pisać bzdury niezwiązane w tematem, system komentarzy całkowicie traci sens.
"Dla mnie sprawa jest prosta. Nie chcesz, nie korzystaj z BitCoina i… nie zaśmiecaj komentarzy! "
Wolność słowa w świecie open: albo jesteś klakierem, albo się niewypowiadań – to wręcz żenujące.
"_xia_ najwyraźniej tak jak większość interwencjonistów, że są ludziom zwyczajnie niepotrzebni. "
Po za tym masz silna tendencję do szufladkowania. Jak ktoś się z Tobą nie zgadza to musi być 'interwencjonistą'. Po za tym ton Twoich wypowiedzi pouczanie, krytykowanie, szufladkowanie, przypisywanie słów i intencji niewypowiedzianych, sugerują Twoją arogancję i poczucie nieomylności.
Większość ekonomistów uważa, że przywrócenie standardu złota jest niemożliwe i czuję się niekompetentny do pouczania osób z tytułem prof. i wieloletnim dorobkiem naukowym.
Mengele miał tytuł doktora medycyny i antropologii. Chociaż nie znam się na obu dziedzinach, to wiem, że to co robił było niewłaściwe i niemoralne.
Każdy człowiek jest kompetentny jeśli dana sprawa dotyczy jego życia, pieniędzy, wolności, etc.
"Mengele miał tytuł doktora medycyny i antropologii. Chociaż nie znam się na obu dziedzinach, to wiem, że to co robił było niewłaściwe i niemoralne. "
Rozumiem, że większość świata nauki, zwłaszcza ekonomiści są niczym Mengele – odważna teza.
"Każdy człowiek jest kompetentny jeśli dana sprawa dotyczy jego życia, pieniędzy, wolności, etc. "
Zamiast trzymać pieniądze w skarpecie, to zanieś do banku lub SKOKU – zapewniam Cie, nie stracisz przez inflację. Po za tym dzięki temu bank będzie mógł pożyczyć komuś te pieniądzem.in. na rozkręcenie biznesu, skoro sam nie potrafisz.
1. Problemem dzisiejszej nauki, zwłaszcza nauk społecznych, jest jej upolitycznienie. Mówisz inaczej niż chce słyszeć władza, nie dostaniesz grantu, profesury z rąk prezydenta, nobla, etc.
Ze świata open source znamiennym przykładem było finansowanie OpenBSD przez DARPA. Anulowano je, kiedy Theo de Raadt skrytykował inwazję na Irak.
2. Swoimi pieniędzmi dysponuję w taki sposób w jaki chce. Jak inflacja wzrośnie, to mnie nic nie uchroni poza ziemią, dziełami sztuki, zabytkową biżuterią, złotem, etc.
@Premislaus
Nawiązując jeszcze do gospodarki XIX i jej wzrostów, to porównajmy je do XX wiecznych i sprawdźmy o ile wzrosły uwzględniając siłę nabywczą pieniądza:
Wzrosty PKB PPP od 1820-1870:
Francja – 2 razy
Niemcy – 2.8
UK – 2.8 razy
Średnia dla Europy Zachodniej: 2.3
Dla wschodniej: 2
Przenieśmy się w XX wiek i prześledźmy wzrosty też dla pięćdziesięciolatki od 1950-2000:
Francja – 5.9 razy
Niemcy – 5.9 razy
UK – 3.7
Średnia dla Europy Zachodniej: 5.7
Dla wschodniej: 4.2
Przypominam, że wzrosty pkb były liczone względem PPP. Jakie wnioski? Proste. Mimo stereotypów na temat rewolucji przemysłowej, olbrzymiego postępu jaki dokonał się w XIX wieku, to jednak lata powojenne XX wieku były okresem najsilniejszych wzrostów gospodarczych przynajmniej w Europie. Dominującymi spojrzeniami na gospodarkę był początkowo keynesizm, a później monetaryzm.Czy kurczowe trzymanie się standardu złota zapewniłoby większe wzrosty? Tego nie wiem, ale wyżej przytoczone liczby oddziałują na wyobraźnię jednoznacznie.
EDIT:
Z tym monetaryzmem się zapędziłem trochę :).
Nie uwzględniasz nasycenia kapitału i postępu technologicznego, etc. Bez znajomości kontekstu, na podstawie samej statystyki, buduje się fałszywy obraz rzeczywistości. Skąd te dane? Jaka była też ilość ludności :>? Bo to też jest ważne i dosyć wyprostuje te liczby. Poza tym wiele rzeczy zaczęto mierzyć dopiero po wojnie, a dla wcześniejszych wieków są to dane szacunkowe. Widziałem próby wyliczenia PKB Imperium Rzymskiego.
Myślałem, że keynesizm ostatecznie zbankrutował jako teoria naukowa w latach 70, wraz z stagflacją i kryzysem paliwowym.
"Jaka była też ilość ludności :>?"
Tak, to jest ważne. Nie chce mi już się szukać bo i tak już za dużo czasu zmarnowałem, ale nie zdziwiłbym się gdyby przyrost naturalny w XIX wieku był większy niż w XX.
"Poza tym wiele rzeczy zaczęto mierzyć dopiero po wojnie, a dla wcześniejszych wieków są to dane szacunkowe. "
Owszem, ale ciekawe czy podważałbyś te dane gdyby wzrosty były większe dla XIX wieku.
"Myślałem, że keynesizm ostatecznie zbankrutował jako teoria naukowa w latach 70, wraz z stagflacją i kryzysem paliwowym. "
Bo tak jest, ale przez pierwsze 20 lat wspomnianej pięćdziesięciolatki była to dominująca teoria więc napisałem jak było.
Ilość BC jest ograniczona?
Czy ludzie tutaj komentują bez czytania, czy czytają i nie rozumieją co czytają?
> BitCoin jest również (tak jak metale szlachetne) ograniczony do 21 mln monet (jednostek), a także nie posiada centralnej instytucji, która regulowałaby podaż i obieg waluty.
> Najmniejszą możliwą jednostką jest 1 satoshi, czyli 0,00000001 BTC, a już dzisiaj stosuje się mikropłatności w postaci bitcentów (0,01 BTC) oraz milibitów (0,001). Zbudowanie sieci w taki sposób pozwoli wygenerować 21 mln * 10^14 jednostek monet.
"W okresie największej spekulacji, 1 BTC był wart 30 złotych" 30 ale dolarów :) Mały błąd a poza tym ok.
Ja to napiszę wprost — nie uznaję prawa ograniczającego swobody osobiste, więc dragi to dla mnie żadne przestępstwo — używam BitCoinów do nielegalnego handlu narkotykami (żadnymi dopalaczami), kupuję towary kontrolowane i cieszę się, że państwo nie ma z tego ani centa a tylko szereg artykułów złamanych.
Pieniądz elektroniczny… super.
Tylko co będzie, jeśli powstanie reżim? W ułamku sekund będzie mógł pozbawić niewygodną osobę środków do życia. Podskakujesz? Kasujemy ci konto i już cię nie ma!
Przypadek drugi. Załamują się z jakiegoś powodu systemy informatyczne. Choćby porządna burza na Słońcu. I tak w obecnym systemie byłby to krach. Przy pieniądzach tylko elektronicznych ludzie by zostali w jednej chwili bez środków do życia…
Szanowni Państwo,
Jako pierwszy w Polsce konferencją naukową dotyczącą Bitcoin organizuje prof. Leszek Dziawgo wraz z Kołem Naukowym Progres.
Odbędzie się ona dnia 19.04.2013 na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Bitcoin to forma tokenu (wirtualengo żetonu).
Kupujemy żeton w Polsce za 10zł. Wysyłamy żeton do USA. W USA odbiorca sprzedaje żeton za 3 USD i może z niego korzystać kolejna osoba.
Z łatwością można odpowiedzieć na pytanie:
"Co jest liczone w systemie Bitcoin"?
Otóż liczona jest funkcja skrótu sha256 służąca WYŁĄCZNIE do autoryzacji transakcji wykonywanych w sieci Bitcoin przez innych użytkowników. Innymi słowy – dokonywane jest obliczenie konieczne do potwierdzenia transakcji, które miały miejsce.
Dysponujemy przysięgłym tłumaczeniem informacji zawartych w systemie Bitcoin oraz profesjonalną ekspertyzą kodu open source aplikacji Bitcoin.
Gdy ośrodek akademicki o takiej randze jak Uniwersytet podejmuje tematykę Bitcoin – z pewnością przedmiot niniejszej dyskusji zostanie rzeczowo i w prosty, przystępny sposób – wyjaśniony.
Z przyjemnością odpowiemy na wszystkie Państwa pytania dotyczące Bitcoin – podczas konferencji a także na te, które zostaną nam zadane drogą emailową.
blogsatoshi@gmail.com
Z pozdrowieniami,
Maciej,
Współorganizator konferencji Bitcoin
Koło Naukowe PROGRES UMK TORUŃ
autor bloga http://www.satoshi.pl o tematyce "Bitcoin i nie tylko"
[…] Studenckie Koło Naukowe Prawa Nowych Technologii, Forum e-Biznesu, PROGRES. Udział w konferencji Bitcoin jest bezpłatny, jednakże organizatorzy proszą o przysłanie potwierdzenia udziału drogą […]
Hi, I want to subscribe for this weblog to get newest updates, thus where can i do it please help.
Thanks for giving a great useful tip which all SEO are searching for because many of the sites give false addresses and misguided me for long time. I think now I am okay with the useful blog.