Borderlands: The Pre-sequel w drodze na Linuksa

21
2017
Borderlands
Borderlands

W internecie pojawił się pewien przeciek potwierdzający, iż trwają pracę nad linuksową wersją gry Borderlands: The Pre-sequel. Sprawcą owego przecieku jest Take-Two Interactive, które przypadkowo wygadało się w swoim raporcie za kwartał roku fiskalnego. W owym raporcie oprócz typowych informacji dla inwestorów można znaleźć listę gier przy których firma maczała swoje palce i zostały wydane oraz te które wyjdą wkrótce. Wśród owych zapowiedzi można znaleźć Sid Meier’s Civilization: Beyond Earth (którego linuksowa wersja została oficjalnie potwierdzona) oraz Borderlands: The Pre-sequel z Linuksem na liście platform, co jest o tyle ciekawe, iż do tej pory twórcy nie potwierdzili tego portu.

Borderlands: The Pre-Sequel na liście zapowiedzianych tytułów

Warto tutaj wspomnieć, iż twórcy zainteresowanie Linuksem jako platformą do gier pokazują już od jakiegoś czasu. Wcześniej na Twitterze można było śledzić informację na temat ewentualnego portu Borderlands 2, który jednak ostatecznie nie powstanie ze względu na koszta takiego portu. Najwidoczniej jednak twórcy wyciągnęli pewne wnioski i nowa część cyklu powstaję już od początku z myślą obsłudze Linuksa.

Dla małego przypomnienia Borderlands, to seria gier mocno nastawionych na na kooperację między graczami. Całość można określić takim skrzyżowanie szybkich strzelanek i gier hack’n’slash. Gracze wspólnie przemierzają świat pchając fabułę do przodu oraz przy okazji zbierając tony sprzętu (generowanego losowo), który wypada z przeciwników. Najnowsza część Borderlands jest już trzecią w cyklu, ale jej fabuła jest umieszczona pomiędzy pierwszymi dwoma epizodami.

ŹRÓDŁOir.take2games.com
Poprzedni artykułOpenSSL 0.9.8zb, 1.0.0n, 1.0.1i
Następny artykułNeteXt’73 Kernele v30.8 K8 oraz v30.8 Atom

21 KOMENTARZE

    • Ano – gdyby nie Valve, to nic by się nie zmieniło. Dlatego jest to tak newralgiczna kwestia – jeśli wszystko będzie opłacalne, to będą gry, a jak Steam Machine nie wypali i Steam jednak nie będzie aż tak rentowny, to kiepsko to widzę (nie oszukujmy się – gry nie są z idei poza Indie, ale dla pieniędzy) :-)

    • A z drugiej strony Valce już pokazało, że warto w ten sektor zainwestować. Aspyr (twórcy portu Civilization 5) byli bardzo zadowoleni z zarobków z linuksowego portu. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie AAA będą od teraz wychodzić,ale przynajmniej co jakiś czas dostaniemy jakieś tytuły.

    • Oczywiście :-) Choć Aspyr zaznaczyło też, że zarobi były OK, ale w skali Linuksowego rynku (to tak dla wiadomości czytelnika-przechodnia, żeby nie pomyślał sobie, że autorzy zgarnęli nagle górę złota na porcie) ;-)

      Tak też myślę, że ten rynek się wyklaruje w ten sposób – cudów nie będzie i zawsze będzie mniej gier niż na konkurencyjnych systemach, ale bez porównania lepiej niż to, jak byłoby bez Valve ;-)

      W sumie – nieco więcej AAA z czasem mam nadzieję, które wychodzą przy okazji na inne systemy jednocześnie i można w ten sposób śmiało na Linuksie grać, nie czując się jakoś totalnie wyobcowanym.

    • Oczywiście Aspyr zdawało sobie sprawę z ilości linuksowych graczy na Steam i wiedzieli, że wagonu hajsu im ten port nie ma. Po prostu zarobili więcej niż zakładali, a założenie pewnie było takie, że port ma przynieść zysk po odliczeniu kosztów wykonania.

    • Ta, tak jakby PC po instalacji Linuksa przestawał być PCtem. Znam kilka gierek (m.in. pierwsze Wormsy) które faktycznie są na PC, nie wymagają żadnego OSu.

    • Może inaczej: nie wymagają zainstalowanego. Pierwsze wormsy przy jednej z metod instalacji instalowały się obok Windowsa, trzeba było wybrać albo Windowsa albo Wormsy przy bootowaniu. Pewnie to po prostu był FreeDOS, ale sama gra go dystrybuuje, więc nie wymaga.

    • Niby tak, ale jak sam widzisz – każdy z tych wariantów musiał mieć podkładkę w postaci OS’u na dole tak czy siak, jakieś środowisko uruchomieniowe, w obrębie którego działają ;-)

    • Wymaga, tylko jest „wszyty” w całość, przez co mniej widoczny dla użytkownika ;-) Takie programistyczne niuanse – to jest, ale jak najmniej widoczne, jeśli tak pojmować tę kwestię ;) To coś jak Java – niby działa wszędzie, bo działa w obrębie maszyny wirtualnej (JVM), ale ta maszyna i tak wymaga OS’u pod spodem do działania.

      Ale zgodzę się, że można uogólnić sprawę i z zewnątrz wygląda tak, jak mówisz :-)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj