Kilka lat temu Lennart Poettering z firmy Red Hat udostępnił światu systemd, która to aplikacja do zarządzania uruchamianiem systemu miała zastąpić wysłużone sysvinit oraz Upstart. Nowy demon init dla systemów Linux, miał zunifikować cały proces startu systemu, a dodatkowo uprościć zarządzanie wszystkimi startującymi usługami. Przypomnijmy, że Upstart powstał właśnie, jako pierwsza odpowiedź na przestarzałe sysvinit i został dodany do wielu różnych dystrybucji. Jednakże Red Hat i jego deweloperzy chcieli czegoś zupełnie innego.
Inicjatorem całej akcji jest Paul Venezia, który w 12 punktach wyjaśnił, dlaczego systemd jest złe. Oto niektóre z nich:
- Zerwanie z filozofią Uniksa, czyli jedna aplikacja spełnia dokładnie jedną funkcję
- Logi systemowe przechowywane są w binarnej formie, zamiast w plikach tekstowych
- systemd jest zależny od jądra Linux, dbus i glibc. Przypomnijmy, że ponad dwa lata temu udev został włączony do systemd, co do tej pory uważanej jest przez wielu za duży błąd i powoduje sporo problemów twórcom dystrybucji nie posiadających systemd
- systemd próbuje integrować w sobie wszystkie usługi, jakie się tylko da
- systemd jest nieprzyjazny innym systemom z rodziny Unix, jak np. BSD
Zalecane jest używanie dystrybucji Linuksa, które nie posiadają domyślnie systemd: Slackware, CRUX, Funtoo, Gentoo, a także innych demonów uruchamiania: runit, OpenRC, s6, monit, perp, supervisord, Upstart i GNU dmd.
Warto także spojrzeć na sam sposób, w jaki Red Hat wprowadza systemd na inne systemy. Nie przebiega to tak, jak do tej pory było wdrażane wiele projektów, ale jest to robione w sposób: albo bierzecie naszego demona, albo martwcie się sami rozwojem. Pokazuje to w tym momencie, że ten kto ma kasę, może zrobić dosłownie wszystko. Przy takim podejściu, wiele dystrybucji finansowanych przez społeczność jest stawianych przed faktem dokonanym i prędzej, czy później będzie musiało przejść na systemd, jeżeli nie chcą pozostać w tyle z rozwojem.
Polecamy zapoznać się także z porównaniem systemd do Upstart i systvinit, które zostało dokonane przez Lennart Poettering 3 lata temu.
Michał Olber liked this on Facebook.
Właśnie przeczytałem o tym wczoraj na slashdocie…
Binarne logi ? Ktoś z developerów RedHata za długo opalał się na słońcu ? Dlaczego taki babol wychodzi dopiero teraz – specjalnie chcieli zrobić wielką awanturę ?
Nie mogli zwyczajnie dodać do systemd obsługi tekstowych logów i byłoby po problemie ?
Po drugie : brak opisu jaki jest wynik wykonania polecenia przy (re)startowaniu/stopowaniu usługi. Brak słów normalnie, mają jakieś Microsoftowego agenta w RedHacie, który rozwala ich od środka ? Jakieś inne wyjaśnienie ?
systemctl status
I wszystko widzisz. Do tego journal. Kuźwa, to jest naprawdę wygodniejsze i milion razy bardziej przejrzyste niż pierdylion logów rozsianych po całym /var/log.
„systemctl status ”
Dokładnie o to mi chodzi. Teraz muszę wykonywać 2 komendy aby sprawdzić czy usługa się w ogóle uruchomiła – to ABSURD.
W gentoo jak wywołam /etc/init.d/nazwa_uslugi start, to pokazuje mi od razu czy komenda prawidłowo się wykonała.
Niby nic, ale mam kilkanaście serwerów i jak będę musiał wpisywać kilkadziesiąt razy po 2 komendy, to będzie to znaczna strata czasu.
Jak jeszcze w Gentoo korzystąłem z OpenRC to problemem było to, że jak podczas uruchamiania systemu jakaś usługa się wywaliła, to musiałem szukać, gdzie są jej logi, bo nie było wszystkich logów w jednym miejscu. W systemd masz wszystko pod ręką. Bardzo wygodne.
Jako, że najbardziej bronisz systemd tutaj (no może poza pokrzykującym O_o), to zapytam Ciebie: co zrobić, jeśli padnie mi system – jak się dostać do logów? Rozumiem, że można to zrobić offline. Ale rozwinę pytanie: co jeśli uszkodzeniu ulegnie binarny plik, tak że straci swój „alignment”, że tak powiem, czyli nie będzie już zgodny z formatem narzuconym przez systemd – czy będzie się go dało jakkolwiek odczytać?
Tak, developerzy systemd pisali o tym. Journalctl jest zdolny, odczyta tyle ile będzie w stanie.
Nie byłbym tego taki pewny. Mam sobie Debiana Wheezy, i czasami odhibernowanie nie wyjdzie – zawsze jakiś plik znika kompletnie z /home, który rzekomo ma journaling.
Ten plik da się odzyskać edytorem dyskowym, i prawdopodobnie logi też będzie się dało – tylko czy użytkowanie narzędzia do forensic recovery ma być standardowo wpisane w użycie podstawowego komponentu systemu?
To nie jest odpowiedź. „Ile będzie w stanie” to może być za mało. Plik tekstowy, z którego usunięto jeden bajt ze środka (skracając całość o jeden bajt) to nadal poprawny plik tekstowy, który każdy odczyta. W przypadku pliku binarnego na 95% mamy katastrofę. Poza tym, przykro mi to mówić, ale po dokładniejszym zapoznaniu się ze sprawą, gdyby Lennart & company powiedzieli mi, że właśnie jest dzień, wyszedłbym sprawdzić na własne oczy.
Jeśli tak trudno ci napisać alias/skrypt do połączenia tych komend, to zmień system. Klikanie kolorowych ikonek jest prostsze.
Jeśli ręcznie wykonujesz ręcznie te same polecenia na kilkunastu swoich serwerach po kolei, to zmień zawód.
Nie jest prawdą że systemd nie zgłasza problemu z uruchomioną usługą, jeśli usługa wstaje bez problemu to rzeczywiście nic nie wyświetla, ale jeśli jest problem to:
[root@asd ~]# systemctl restart fail2ban
Job for fail2ban.service failed. See 'systemctl status fail2ban.service’ and 'journalctl -xn’ for details.
I pewnie jeszcze porządnie po Unixowemu zwraca po prostu kod błędu: 0 gdy sukces, inna wartość w przypadku błędu. Więc można sobie wygodnie obsłużyć wynik polecenia:
# systemctl restart fail2ban && echo OK
zamiast opierać się na tym, co się wyświetliło na ekranie.
To nie jest babol, tylko vendor lock-in w najczystszej postaci. Red Hat próbuje być panem i władcą Linuksa, bez którego nic nie da się zrobić
Słuszna uwaga.
Mam nadzieję, że zbierze się wystarczająco dużo osób, którym ten fakt nie pasuje i stworzą albo forka, albo całkiem nową alternatywę (może na bazie eudev).
Przeca alternatywy są, ludzie… Hejtujecie systemd dla samego faktu hejtowania?
Nie, chodzi o to, że systemd stanie się takim monopolistą, że bez niego nie będzie nic działać :) Osobiście wolałem na Archu mieć InitV, dla mnie był prostrzy ;)
Staje się monopolistą bo jest najlepszy… Złego rozwiązania nikt by przeca nie chciał. PulseAudio zastąpiło alsę (w większości) bo było lepsze – wygodniejsze, oferowało więcej możliwości. Ot, prawa rynku. Musicie się z tym pogodzić, albo napisać samemu coś lepszego. Żadne boycotty nie mają tutaj żadnego sensu – bo i co miałoby się zmienić?
Zatem Windows to najlepsiejszy system na świecie, który leje Linuksa po ryju równo.
I będzie to kolejna, egzotyczna dystrybucja…
Ależ pierdoły. Na Phoroniksie można poczytać ile taki Boycott jest wart. Te argumenty są w większości wyssane z palca albo nieprawdziwe. Zerwanie z ideą Uniksa? Kurczę, te idee powstały 40 lat temu, może byśmy pchęli trochę rozwój do przodu i przystosowali się do nowoczesnych standardów?
Popatrzmy się obiektywnie – użytkownik Ubuntu nawet nie będzie wiedział o co chodzi, co to jest systemd, upstart czy cokolwiek innego. Uzytkownik bardziej zaawansowany wsadzi sobie takiego inita jakiego chce i tyle. Jeżeli Ci się nie podoba – proszę bardzo, oto jest Linux, używaj sobie czego chcesz! Ja mam Gentoo z systemd i uważam jest nie jest to złe rozwiązanie. Systemd jest szybki, nowoczesny i WYGODNY.
„Ależ pierdoły. Na Phoroniksie można poczytać ile taki Boycott jest wart.
Te argumenty są w większości wyssane z palca albo nieprawdziwe.”
Binarne logi też są nieprawdziwe ?
Powodzenia w zdalnym debuggowaniu aplikacji po SSH. Teraz trzeba będzie używać specjalnych dodatków do tłumaczenia logów z binarnych na tekstowe – jak dla mnie ABSURD i strata czasu.
Co za problem w debugowaniu po SSH?
[[[Co za problem w debugowaniu po SSH?]]]
Naprawdę muszę to wyjaśniać ?
1. Do debuggowania binlogów będziesz potrzebował teraz specjalnych narzędzi. Nie będziesz mógł zrobić sobie
# cat /var/log/systemd/nazwa-loga.log
# tail /var/log/systemd/whatever.log
Wszystkie tego typu polecenia i podobne, przestaną działać. Ogromna ilość gotowych skryptów wykorzystywanych przez adminów i developerów będzie do przerobienia – konsekwencje tak głębokiej zmiany są NIEWYOBRAŻALNE.
2. Jak wyjaśniono na stronie http://boycottsystemd.org/ , binlogi nie mają transakcji i nie są kompatybilne z ACID, co spowoduje ich nagminne się rozjeżdżanie oraz niemożliwość naprawienia uszkodzeń.
Oczywiście wszyscy bardzo się cieszymy, że garrappachc ma Gentoo z systemd i czyta phoronix-a :) Wracając do tematu. Binarny log to jedno z najczęściej krytykowanych „usprawnień” systemd, ale nie tylko. Zerknij sobie tutaj jakie cyrki mają deweloperzy kernela z „deweloperami” systemd: http://www.phoronix.com/scan.php?page=news_item&px=MTY1MzA . Ten artykuł mniej więcej pokazuje jakość kodu i kwalifikacje programistów systemd. Generalnie kompromitacja…
http://www.phoronix.com/scan.php?page=news_item&px=MTY1MzA
O kurna, niezły cyrk.
Wygląda że twórcy SystemD są jeszcze bardziej niepoważni od twórcy PulseAudio…
Zgroza normalnie, mam nadzieję że zrobi się wielka burza, powstanie fork i ten szit zostanie zarzucony czym prędzej.
„Wygląda że twórcy SystemD są jeszcze bardziej niepoważni od twórcy PulseAudio” a to nie są czasem ci sami?
Ten artykuł nic nie pokazuje.
Jedna bzdurna sprawa dotycząca drobnostki jaką było wybór i sposób obsługi parametru „debug” w linii parametrów kernela.
Jak to ma się do jakości pozostałego kodu? Tylko pusty hater jest w stanie na podstawie tej jednej skrajnej sytuacji wypowiadać się o całym systemd.
Tu nie chodzi o to, czy sprawa dotyczy drobnostki czy nie, tylko chodzi o zachowanie deweloperów systemd, którzy z jakiegoś małego buga w swoim kodzie, którego nie chce im się naprawić, robią problem deweloperom innych projektów. Linus Torvalds doskonale to podsumował przecież:
„I’d really like to avoid adding hacky code to the kernel because of
Kay’s continued bad behavior, so I hope this works. But it’s really sad
that things like this get elevated to this kind of situation, and I
personally find it annoying that it’s always the same f*cking primadonna
involved.”
Mam nadzieję, że tłumaczyć nie trzeba.
Masz rację, że przesadzili z tym kernelem, ale prznajmniej wysłali gotową łatkę, czyli COŚ zrobili. Ci od Boycottu jedyne co potrafią zrobić to hejtować bez absolutnie żadnych konstruktywnych działań.
Geez, zamiast bawić się caty, taily, grepy, lessy i pierdylion innych komend masz jeden journalctl, który wyświetla logi w prosty, PRZEJRZYSTY i uporządkowany sposób, do tego wszystko jest w jednym miejscu – i nie muszę grzebać, dlaczego jeden pakiet trzyma logi w /var/log, drugi w /usr/, a trzeci w /etc (bo i takie kwiatki się zdarzają). Binarne logi są również rozwiązaniem problemów ich rotacji (systemd zarządza rozmiarem WSZYSTKICH logów razem wziętych, nie musisz konfigurować rotacji dla każdego pliku osobno), a także dużo łatwiej takiego loga pokazać w jakimś innym narzędziu, nie wiem, może np. GUI?
[[[Geez, zamiast bawić się caty, taily, grepy, lessy i pierdylion innych
komend masz jeden journalctl, który wyświetla logi w prosty, PRZEJRZYSTY
i uporządkowany sposób]]]
I co z tego, skoro logi nie są kompatybilne z ACID i nie obsługują transakcji, co przy każdym zwisiei serwera / błędzie będzie powodować ich rozjeżdżanie się ?
Od dziesiątek lat używa się logów tekstowych, ponieważ jest to rozwiązanie łatwe do naprawienia w wypadku wystąpienia błędów.
Logi binarne są pod tym względem kompletnie bez sensu.
Powtarzasz w kółko brednie o ACID. Testowałeś to? Sprwadzałeś? Czy wierzysz ślepo w to co wygadują na boycott’cie? Miałem kilka zwisów swojego systemu (uprzedzając hejty – na własną modłę) i nigdy nie doświadczyłem żadnych problemów z logami. Nigdy mi się nic nie rozjechało. A ten jeden odosobniony wpis na bugzilli z 2013 roku dotyczy czegoś zupełnie innego niż _rozjeżdżanie się_ logów.
Logów tekstowych się używa od dziesiątków lat bo tak wygląda świat Uniksa, z którym do dnia dzisiejszego Linux nie potrafi zerwać.
[[[Testowałeś to? Sprwadzałeś? Czy wierzysz ślepo w to co wygadują na boycott’cie?]]]
Nie testowałem, ale wiem tylko że kilkanaście moich gentoo od kilku miesięcy rozjeżdża się przy aktualizacji z powodu błędów zależności SystemD/Udev i muszę ciągle rozwiązywać problemy z instalacją pakietów.
Wiem też, że ficzery wprowadzone w SystemD (binarne logi ? WTF ?) brzmią drastycznie – aż strach to ustrojstwo instalować na moich bezbłędnie (obecnie) działających Gentoo.
Musisz przyznać, że w takich przypadkach „znaki na niebie i ziemi wskazują” iż SystemD robi masę problemów, więc jestem sceptyczny.
Na razie nie mam serwera – poligonu, na którym mógłbym przetestować czy SystemD nie rozjedzie mi mojej pracy. Pewnie niedługo tak zrobię i wtedy będę miał pewność czy rzeczywiście moje obawy były uzasadnione.
Powtarzasz o tych binarnych logach jak jakąś mantrę. Ja wiem, że jesteśmy przyzwyczajeni do tekstowych logów, ale binarna forma to naprawdę nie jest nic złego. Po prostu kwestia innego podejścia. Boisz się tego jak czarnego kota, który przebiegł Ci drogę. To jakiś przesąd czy co? Nawet nowy CentOS ma systemd, mam kilka serwerów z nim i naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
NAWET Centos ma systemd? A kto ma mieć, Aurox? Binarna forma to naprawdę coś złego. Spójrz na windę – tam też są binarne i też w jednym miejscu. Co robią deweloperzy czegokolwiek poza Windowsem? Robią własne logi, tekstowe.
„Uzytkownik bardziej zaawansowany wsadzi sobie takiego inita jakiego chce i tyle.” no właśnie przez systemd nie jest już to takie proste, ze względu na zależności.
Boycott systemd, czyli sprzeciw wobec polityki rozwoju i wdrażania systemd na Linuksie | OSWorld.pl http://t.co/sFJTQ7MqcE via @OSWorldpl
Jeszcze nie widziałem krytyki systemd za jego jakość czy funkcjonalność. Krytykowany jest tylko za łamanie przez niego czyjejś filozofii i rozrastanie się. Skoro to jedyne zarzuty to oznacza, że systemd to co robi robi świetnie, inaczej zaraz coś by wyciągnęli :)
Rozrastanie i przejmowanie innych funkcji, jak widać po braku innej krytyki, wcale nie prowadzi do katastrofy i nieogarniania kodu przez twórców.
Ale nikt nie jest w stanie się przeciwstawić Red Hatowi, bo nie mają tyle własnej kasy na rozwój projektu. Zresztą widać to wyraźnie po jądrze Linux, gdzie sporo wkładu mają właśnie osoby zatrudnione w Red Hacie.
Developerzy Gentoo bardzo niechętnie przeszli na systemd, o czym była mowa wiele razy.
No to lepiej, żeby jądro się wolniej rozwijało a projektów RH nie było? Myślałem, że Gentoo cały czas używa OpenRC
Używa OpenRC, póki dają radę z forkiem udev, ale ostatnio główny deweloper stwierdził, że nie mają tyle kasy, aby pociągnąć rozwój forka i będą musieli przesiąść się na systemd z tego względu.
Patrz wyżej, po prostu czegoś nie rozumiesz na temat rzeczywistości.
To nie jest argument techniczny. Tylko komunistyczne skrzywienie umysłu.
RedHat nie istnieje po to, żeby tobie było dobrze i żeby płacić za utrzymywanie twoich rozwiązań.
RedHat tworzy swoją DYSTRYBUCJĘ Linuksa. I ma prawo wrzucać tam co mu się podoba. Tyle.
A ponieważ do tego jest tak uprzejmy, że swoje twory wydaje jako OpenSource, to inni mogą też wziąć te rozwiązania i użyć u siebie. Jeśli chcą.
Ale lewacko-komunistyczna część świata OpenSource się bulwersuje, że w ten sposób opanowuje rynek, że innych nie stać na tworzenie forków. To WASZ problem. Opanowuje rynek, bo jest lepszy. Jak chcecie używać własnych rozwiązań, to płaćcie za utrzymanie forków, albo jeszcze lepiej, nie róbcie forków produktów RedHata, tylko stwórzcie własne autorskie rozwiązania. Droga wolna. To są WASZE problemy, których RedHat nie ma obowiązku rozwiązywać.
I przestać skamleć lewaki-robaki.
Nie niszcz ludziom dzieciństwa, a za płacenie za robotę programistów(utrzymywanie forków) jeszcze dostaniesz bana. :D Niestety lub stety do systemD musimy się przyzwyczaić, nawet Canonical przechodzi bo Debian będzie miał sytemD, Valuve też kasy nie wyrzuci w błoto aby forkować :P
Ogólnie to zamiast piszczeć zróbcie sobie kika i nazbierajcie bounty na forka.
„Jak chcecie używać własnych rozwiązań, to płaćcie za utrzymanie forków,
albo jeszcze lepiej, nie róbcie forków produktów RedHata, tylko
stwórzcie własne autorskie rozwiązania.”
Ale przecież do tego nawołuje rzeczona grupa. Chcą robić własnego inita. Dobrze, że dajesz im do tego prawo. ;) Osobiście nie mam takiej wiedzy, aby popierać czyjąś stronę, będę używał tego co będzie wygodne i da mi używana przeze mnie dystrybucja
Widziałbym małe komplikacje nieco gdzieś indziej – tak zintegrowane narzędzie to coraz więcej kodu, a coraz więcej kodu, to coraz większa szansa na buga.
Może to zatem doprowadzić hipotetycznie oczywiście do tego, że bug w systemd rozłoży ćwierć systemu, bo wszystko będzie tak od niego uzależnione. Ostatnio właśnie miałem śmieszną sytuację, gdyż chciałem dodać skrypty odpalające się przy wychodzeniu laptopa z hibernacji, a skrypty z /etc/pm/sleep.d nie odpalały za nic w świecie. Oczywiście chyba po 2 dniach i pomocy społeczności dowiedziałem się, że i to systemd przejął i trzeba to wpakować do /usr/lib/systemd/system-sleep/ ;-P
Oczywiście nie jestem wyznawcą idelologii, że jedna aplikacja od jednej rzeczy, bo wtedy jest pierdyliard aplikacji od pierdyliarda rzeczy, ale już chęć wtryniania się systemd w sposób dystrybucji aplikacji to przekroczenie granicy: http://0pointer.net/blog/revisiting-how-we-put-together-linux-systems.html
Linux widział już niejedno, więc nie zdziwię się, jeśli dziś jest systemd a za rok czy dwa nowy super projekt :-)
To do czego prowadzi nadmiar kodu doskonale obrazuje Xorg.
Dinozaur z masą zbędnych usług, dziur i porzuconych kawałków kodu.
Obecnie już mało kto chce się nim zajmować.
A glibc?
Proszę nie szukać hipotetycznych i szansowych bugów, tylko zgłaszać faktyczne bugi na bugtrackera systemd. A jeśli takich nie widzisz, to zajmij się czymś innym niż hatowanie.
Powodzenia w szukaniu bugów w takiej Kobyle, już wolę w bashu zacząć pisać własny init.
To dlaczego jeszcze nie piszesz?
Powoli zaczynam się bawić, ale to nie jest takie proste. Jednak myślę że to będzie z perspektywy czasu lepsze.
Bugów nie szukasz w kodzie, od przeglądania kodu są developerzy, którzy jak widać całkiem dobrze sobie z tą „kobyłą” radzą.
Bugów szukasz we wdrożeniach produktu. Czy coś ci nie działa z systemd? Jeśli tak, to opisz sytuację i zgłoś do bugtrackera. Jeśli nie, to zamilcz.
Patrząc w jakim kierunku idzie systemd, grozi nam powstanie kolejnego X.org….
Teraz jego rozwój mimo rzeszy developerów to raczej podtrzymywanie przy życiu zombie, niż tworzenie sprawnego oprogramowania. I wynika to dokładnie z takiego samego podejścia jakie cechuje obecnych devów systemd.
Osobiście liczę że gentoo da radę sobie z forkiem udev jak najdłużej.
Niestety w Open Source wykształcił się solidnie pogląd „it’s not a bug, it’s a feature”. Istnieje kilka standardowych odpowiedzi dlaczego rzekomy bład, w Open Source błędem nie jest:
– Na stacji obliczeniowej developera (64 rdzenie) oblicza 2+2 w 3 godziny, więc użytkownikowi na domowym musi tak samo. Np. zamulanie X’ów przez niektóre sterowniki tabletów, koszmarnie długi czas obliczeń niektórych buildów Maximy.
– Twój sprzęt jest przestarzały, ma przecież już dwa miesiące. Np. dowolne „lekkie” środowiska z minimalnymi wymaganiami 2-4GB RAM.
– To nie nasza wina. Np. bezużyteczne miniaturki kart w FF.
– [brak przyczyny] czytaj: To wina błędnych założeń, a jedyną metodą byłoby przepisanie wszystkiego od nowa z użyciem mózgu a nie w trybie „projekt na zaliczenie”. Np. koszmarne zużycie pamięci przez SumatraPDF.
– [jałowa dyskusja] czytaj: Przeczekamy aż nikt nie będzie się tym przejmował. Np. sterownik SoC Geode w X’ach.
– Proszę użyć glinianych tabliczek, edytować w edytorze się zachciewa? – Częste zjawisko. Przykład: Znikający autorouter w KiCADzie.
W sumie się powtarzam, ale merytoryczna krytyka systemd jest tutaj :) http://www.phoronix.com/scan.php?page=news_item&px=MTY1MzA
To nie jest merytoryka tylko erystyka.
Bzdurna i nieistotna sprawa rozdmuchana do błędu numer #1 systemd i rzekomego dowodu na to, że cały systemd jest zły i nie działa.
Odnieś się merytorycznie do treści artykułu i może zrób to bez akademickich komentarzy i fanbojstwa :) Może po kilkukrotnym przeczytaniu tekstu ze zrozumieniem, dowiesz się czemu Linus się wściekł na programistów systemd. Jak dalej nie rozumiesz problemu, MoroS w poście poniżej wyjaśnił wprawę po polsku :)
Ostatnio Linus ich skrytykował. W prostych słowach powiedział GTFO propozycjom łatek, które chcieli wrzucić do kernela. Co ma to wspólnego z jakością? To, że chcieli problemy złego kodu systemd łatać poprawkami w kernelu, zamiast naprawiać swój kod. Jeżeli ktoś z nich wpada na takie pomysły, to nawet nie chcę się zbliżać do kodu systemd, bo zapewne jest w nim więcej pracy „tytanów intelektu”. ;)
Ano masz rację, pamiętam to. Tutaj muszę przyznać rację Linusowi :)
„Zerwanie z filozofią Uniksa, czyli jedna aplikacja spełnia dokładnie jedną funkcję”
no rzeczywiście, emacs doskonałym przykłądem…
„albo bierzecie naszego demona, albo martwcie się sami rozwojem.”
To jak ma być? RH ma robić swojego deomna, a oprócz tego rozwijać konkurencyjne rozwiązania?
Przecież to opensource; każdy może użyć demona jakiego chce. Może go rozwijać RH, albo kto inny. I RH nie musi sie martwić o innych.
Raczej chodzi o skalę – distra samoróbki własnych forków tworzyć nie będą, distra większe typu Gentoo nie wiadomo jak długo będą w stanie utrzymywać swoje projekty.
Dochodzisz zatem do wniosku, że nie masz pieniędzy bądź siły przerobowej albo przebicia z własnym rozwiązaniem i zwyczajnie idziesz za stadem, wpadając na Red Hatowy systemd.
No ale o co tu pretensje do RedHata? Ukradł? Wykańcza konkurencję przy pomocy bojówek?
Wpadam na redhatowy systemd i co? Biorę go jak jest (i powinienem dziękować RH, że go robi), albo nie biorę z dowolnego powodu.
Macie PRETENSJE do RedHata o to, ze zrobil projekt na tyle dobry, ze ludzie wolą go od konkurencji? Siłą przecież nie wpycha. Nie powiesz mi, że Canonicala nie stać na utrzymianie upstarta – po prostu stwierdzili, ze RH zrobil to lepiej.
Być może źle zrozumiałeś me słowa – ostatecznie tekst pisany nie odzwierciedla emocji niczym słowa mówione. Osobiście nic do systemd nie mam ani Red Hata (tym bardziej, że od 5 lat używam Fedory i zastanawiałem się nawet nad zakupem RHEL Desktop).
Po prostu pewna część społeczności nie akceptuje tego komponentu i robią dziwne nagonki, takie małe inkwizycje wręcz na systemd. Rozumiem ich opór, ale kopać z koniem się nie warto ani zawracać Wisły kijem. Nikt im oczywiście nie zabroni mieć własnych komponentów niczym w Gentoo, ale jeśli nie mają finansowego zaplecza na rozwój autorskich rozwiązań – to pręczej czy później i tak skończą na systemd.
Dla mnie systemd tak długo jak działa i deweloperzy ogarniają kod to OK, ale jeśli systemd faktycznie miałoby się jeszcze wtrynić w mechanizmy dostarczania aplikacji – to już o krok za daleko.
RedHat tworzy systemd – źle, bo to rozwiązanie RedHata.
Dystrybucje mogą nadal tworzyć własne rozwiązania – źle, bo muszą za to płacić.
Najlepiej jak by RedHat zapłacił za realizację pomysłów społeczności, a że tych będzie kilka niekompatybilnych, to tym gorzej dla RedHata bo w imię komunizmu musi sponsorować wszystkie.
Ot działanie wypranych mózgów lewactwa w całej okazałości.
Red Hat tworzy systemd – wszystko mi jedno.
Społeczność tworzy swoje rozwiązania – mnie wszystko jedno ;-)
Generalnie nie interesuje mnie za bardzo co siedzi pod maską i od kogo – ważne, abym mógł spokojnie włączyć komputer i pracować ;-)
Na Linuksa patrzę bez emocji, bo to tylko linie kodu, nic więcej, stąd nie uczestniczę w nagonkach na systemd, bo nie jestem w to zaangażowany emocjonalnie.
To bedzie prostackie, ale:
JEB** MAINSTREAM!
Z linuksa jak i ze wszystkich tych dystrybucji zrobi sie taka sama kobyla jak windows, juz wspominalem o tych logach, audio pulsach itp, wpychaja to wszedzie jak leci przez ten obsr*** mainstream, albo redhatowkie kombinatorstwo.
Mnie prawdę mówiąc zależałoby na tym, aby Linux podciągnął się pod poziom OS X względem istnienia na rynku, a co za tym idzie – wsparcie deweloperów trzecich, jeśli chodzi o aplikacje.
Mówiąc bardzo obrazowo, aby nakreślić sytuację – co mi bowiem po takim systemie Haiku, który jest super bo to scheda po świetnym BeOS’ie, kiedy tam po prostu niczego nie ma i nie będzie, bo dla deweloperów trzecich ten system praktycznie rynkowo nie istnieje. No to co – miałbym tylko oglądać pulpit Haiku i cieszyć się, jaki to fajny i cool mam system, bo na tym się kończy?
Choćby mam taki fajny sprzęt jak czytnik kart SIM do backupu danych – no i co mi po tym sprzęcie, skoro pod Linuksa nie ma oprogramowania, które mogłoby sprzęt obsłużyć? Nie wspomnę o sofcie do zarządzania handheldem (Sony Media Go) czy telefonem (Nokia PC Suite). Dziękuję zatem za taki pęd do niszowości, bo tym tokiem to warto zainwestować w licencję dla Windows i trzymać go obok bądź na wirtualce – przyda się.
Distr Linuksa jest wiele – ja jednak trzymam się tego mainstreamu, bo tylko to może mi zagwarantować, że warto będzie kiedyś skasować Windows z wirtualki. Nie korzystam z niego często, bardzo rzadko wręcz – ale czasem muszę po prostu tę wirtualkę odpalić.
To będzie niepopularne, ale:
JEB** LEWACTWO!
Ja swoja opinie wyrazilem, troche przejaskrawiona, ale za to ty ciagle rzucasz haslami zywcem wyjetymi z niszowego satyrystycznego tygodnika… jakies skrajnie obledne teorie, a do tego polityczne bzdury ktorymi jarali sie chyba tylko nasi dziadkowie. Moze tego w szkolach teraz ucza, albo za niska tolerancja na „wiedze” przekazywana w wesolych obrazkach z popularnych portali do zabijania nudy, no ale smacznego, jedz do syta jak zawsze! prowokacja udana!
ps Respekt za wspomniane juz lizanie sobie …. jak pies (auto +1 po wlasnym komentarzu)
Nie ekscytuj się tak, kieszonkowy naziolku :-)
Komunizm na szczęście upadł. Jak chcesz alternatyw i forków, to zakasaj rękawy i do roboty. Przestań rozkazywać innym co mają robić, do tego za przykładem swoich czerwonych idoli przystawiając im lufę do skroni. Lewactwo nie przejdzie.
O – cześć, wiedziałem, że będzie wesoło od razu jak tu wpadniesz. Nawet miałem przeczucie, że będzie od czerwonych albo lewaków :-) Są lewacy, a gdzie prawacy w końcu? Co do lewactwa, to w zasadzie jestem leworęczny – kurczę, chyba mnie rozgryzłeś ;-)
Nie – nie szukam forków ani alternatyw. I prawdę mówiąc, nie jestem aż tak dobroduszny, abym zechciał w ogóle chciał się zabierać za coś takiego bez wcześniejszego schematu biznesowego ;-) Niestety – życie kosztuje, w tym prąd ;-)
Miałeś przeczucie, bo podświadomie słusznie rozpoznałeś w Boycotcie czerwone lewactwo z ich parszywą propagandą na mordach. Brawo, masz jeszcze szansę.
Systemd i inne rozwiązania też kosztują i RedHat nie będzie płacił za leczenie problemów lewaków chorych z nienawiści do czyjegoś sukcesu.
+1. Ktoś umie ogarnąć rzeczywistość zamiast oskarżać świat o wszystkie swoje prywatne problemy.
OpenRC jest OK. Jedyne co mnie wkurza to faktycznie brak wglądu w status autostartowanych usług – jedynie rc-status trochę pomaga.
systemd jest windowsowy. Jeszcze trochę i okaże się, że wśród zależności znajdzie się framebuffer albo sterowniki nvidia/ati.
Pomogę ci rozwiązać twój problem psychiczny.
Wyobraź sobie, że systemd nie istnieje. A każda dystrybucja, która go wybierze, także zniknęła. Istnieją tylko rozwiązania które gwarantują twój spokój psychiczny.
Wybierz jedno z nich. Używaj. Koniec terapii.
I nie skaml, że własnie jakaś dystrybucja przesiadła się na systemd. Tworzą ją wolni ludzie, więc tak zdecydowali. Nie pasuje? To zapłać im, żeby mogli dalej utrzymywać własne rozwiązania. Albo sam zakasaj rękawy i do pracy. Nikt nikogo do systemd nie zmusza. Ale nikt (czyt. RedHat) nie będzie finansował kilku konkurencyjnych rozwiązań bo tak chcą jakieś lewaki-robaki.
Windowsowy to ty masz mózg. Czyli dziurawy od czerwonej propagandy i ciągłych roszczeń wobec innych i samozachwytu nad sobą samym.
Taaaa…. Mhm…. Chybaściebie!
Polecam udać się do najbliższego psychiatry. Nie trzeba mieć nawet skierowania, zresztą taki przeciwnik „lewactwa” (co by to nie miało znaczyć) pewnie leczy się tylko prywatnie, a więc problemów nie będzie…
Systemd niestety przypomina trochę „svhost” z Windows. Nie chodzi nawet o to, że jest to jakieś tragiczne rozwiązanie, tylko o to, że jest dość dziwaczne i nie do końca zgodne z dobrymi praktykami programistycznymi, co prędzej lub później prowadzi do utrudnionego rozwoju/utrzymania aplikacji.
Co Ci padło na głowę z tym lewactwem ?
Nikt nie zabrania redhatowi próbować zrobić najlepszego rozwiązania na rynku (wolny rynek), tak samo jak nam nikt nie zabrania narzekać na stan rzeczy (wolność słowa), w którym mainstreamowo promowane jest rozwiązanie niedostosowane potrzeb dużej części użytkowników (głównie adminów).
PS.
Widzę, że lizanie jajek (czyt. plusowanie własnych komentarzy) nadal w modzie.
Mała terapia szokowa: jestem lewicowcem, głosuję na lewicę a moje zdanie o bojkocie możesz przeczytać wyżej. Nie mam ochoty też czytać na każdej jednej stronie żalów małego korwinka, że światem rządzą „czerwoni” i stąd ta pała z matematyki. Już na za dużo sobie pozwalacie, to jest strona o technologii więc się odp… od nazywania wszystkiego „lewactwem”, trzeba być niezwykle ograniczonym umysłowo, żeby każdy temat sprowadzać do polityki, dwóch oddzielnych tematów twój mózg nie ogarnia?
Kolego do lekarza psychiatry jak najszybciej.
Wiesz co, kiedyś dyskutowałem sobie na pewnym panelu z koderami, cześć z nich zajmowała się OSS i doszliśmy do wniosku, że generalnie sama licencja GPL w swoim charakterze jest dość komunistyczna. Chodzi o to, że polityka to nic innego jak gałąź zajmująca się serwowaniem własnych poglądów i próba przekonania do ich słuszności innych. Spokojnie w świecie technologii możemy więc mówić o politykach różnego rodzaju. Ale wyzywanie od lewactwa to oczywiście przesada i trolowanie.
Oczywiście jeśli coś w świecie technologii nawiązuje do polityki (tutaj nie nawiązuje, a przynajmniej tego nie widzę) to można o niej dyskutować ale dyskutować, podać kulturalnie argumenty a nie osrać wszystko i wszystkich.
GPL nie jest komunistyczne, puknij się w głowę, dodatkowo poczytaj odpowiedzi Stallmana na takie imbecylne zarzuty, potem znów puknij się w głowę, o ścianę, mocno.
Komunizm był systemem nakazów i zakazów narzucanych ludziom przez chorą władzę. GPL nie jest ani władzą, ani nikomu nic nie narzuca. To typowo kapitalistyczny twór, gdzie deweloper sam decyduje wydać swoje dzieło bezpłatnie i bez żadnych restrykcji jeśli chodzi o użytkowanie. Jeśli chcesz odsprzedawać lub przerabiać jego kod, to żąda od ciebie wyłącznie przekazania im takich praw, jakie on dał tobie. To chyba dość fair?
GPL opiera się na dobrowolności i prawach, a nie obowiązkowi (z lufą przy skroni) i zakazach.
A najlepsze jest to, że GPLa możesz nie używać, bo świat wirtualny nie zmusza cię do spakowania się i wyjechania za granicę, żeby uciec od tego, co ci się nie podoba.
„GPL nie jest komunistyczne…”
„Komunizm był systemem nakazów i zakazów narzucanych ludziom przez chorą władzę. GPL nie jest ani władzą, ani nikomu nic nie narzuca.”
„Jeśli chcesz odsprzedawać lub przerabiać jego kod, to żąda od ciebie wyłącznie przekazania im takich praw, jakie on dał tobie. To chyba dość fair?”
Pada słowo „żąda”, czyli licencja GPL jest komunistyczna, ponieważ jak powiedziałeś komunizm był systemem nakazów, a żądanie przekazania im praw jest niczym innym jak nakazem.
Najpierw ty się puknij w czoło i to tak, aby Ci czaszkę rozerwało bo kretynów takich jak ty to nie brakuje.
Drogi baranie, który nawet nie podaje swojego nicka.
GPL „żąda” tak samo, jak sprzedawca żąda od ciebie zapłaty za towar, a nie daje go za darmo. Nie chcesz płacić/udostępniać kodu? Nie bierz.
Oprogramowanie bardzo łatwo zignorować, w przeciwieństwie do komunistycznej zarazy opanowującej kraj i zmuszającej cię do życia wg narzuconych reguł.
To wy, lewaki-robaki, pozwalacie sobie na zbyt dużo. I to o wiele za dużo. Niszcząc cywilizację białego człowieka w imię imbecylnych marksistowskich idei, przy okazji (jak zawsze od 100 lat) niszcząc życie zwykłych ludzi. Za dowód niech posłuży chociażby ten obrazek ukazujący niektóre wasze „postępy”: http://postimg.org/image/pus04wii1/full/ oraz fakt, że ze szwecji już nawet sami imigranci uciekają.
Prawica to jeszcze do głosu nie doszła, a ty już masz pretensje że istnieje? To pewnie w ramach tolerancji i pluralizmu? Ale efekty waszych skretyniałych pomysłów czynią to nieuniknionym. Szkoda, że znów będziemy musieli rozwiązywać stworzone przez was problemy. I pewnie będzie to nasza wina?
Wszędzie lewaki! Wszędzie lewaki! To jakiś nowy rodzaj schizofrenii?
Znajdź sobie wygodny kaftanik bezpieczeństwa.
Nie. To obserwacja rzeczywistości.
Wszędzie nowomowa, cenzura, lewackie pozwalanie na wszystko imigrantom i odmieńcom, a niszczenie własnej kultury i gnojenie normalnych ludzi. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Co do jednego się zgodzę. Nie podoba mi się pozwalanie na wszystko odmieńcom. Także WYNOCHA!
Totalna głupota. Bojkot sprawdzającego się w praktyce rozwiązania, bo ktoś nie potrafi go obsługiwać, i czuje zagrożenie bo jest za dobry. Nikt nie zmusza do korzystania z rozwiązań RH. Jeżeli ktoś jest mocny, to niech forsuje własne, zamiast marudzić i siać hate. Akcja robiona chyba przez jakichś niepełnosprawnych linux zealots.
Niedługo Red Hat zaoferuje płatny support nie tylko dla swojego systemu, ale także dla innych dystrybucji (używających systemd).
I co w tym złego? Umiesz wytłumaczyć?
Czy owo zło wynika wyłącznie z czerwonej ideologi równania wszystkich i wszystkiego (w dół), zakazach i nakazach stworzonych abyś czasem nie zaburzył równowagi mułu na dnie, oraz chronicznej nienawiści do sukcesu innych?
Faktycznie ciężko dyskutować z taką argumentacją. Mi też trochę przeszkadza, że z systemd robi się kombajn do wszystkiego i bardzo niepodobało mi się, że udev został do niego włączony. Poza tym przechowywanie logów w formie binarnej to w ogóle zaprzeczenie wszystkiego, co linuksowe/uniksowe. Jakiś czas temu ludzie od OpenRC sforkowali udev (eudev). Ciekawe jak się sprawy mają po tamtej stronie.
PS. „przed faktem dokonanym” – seriously? Fakt jest zawsze dokonany. ;)
To pisał chyba ktoś kto nigdy z systemd nie miał doczynienia. Fakt uzywam od miesiąca na Archu i jestem wniebowzięty :))
Tak się zastanawiam, czy niedługo Canonical nie będzie żałować porzucenia Upstartu. ;)
W końcu zrobili coś co unifikuje dystrybucje linuksowe(bo LSB to pic na wodę), a ci jeszcze będą to „boycottować”. Tak dalej twórzmy setki dystrybucji różniącymi się pierdołami i płaczmy czemu Linux ma tylko 1% rynku w desktopach. Osobiście podoba mi się pomysł, że wezmę jakąkolwiek mainstreamową dystrybucję i będę wiedział jak zarządzać usługami. A nie tak jak jest teraz na Gentoo „rc-update”, na Debianie „update-rc.d”, na Centos <7 "chkconfig" itd. I weź człowieku zarządzaj tutaj wieloma różnymi systemami bez pomocy wujka Google.
Zresztą aktualnie jestem na etapie pisania pliku .services do swojego projektu, który ma mieć usługę uruchamianą przez systemd i mogę powiedzieć tylko, że to niebo a ziemia w porównaniu dopisania własnych skryptów usług w np. SysVinit. Z mojej strony wielkie tak dla systemd. I oby było więcej podobnych projektów.
Btw. co do binarnych logów- a kto broni uruchomić usługi rsyslog albo syslog-ng i mieć logi tekstowe?
jednak dobrze wybralem paredziesiat lat temu robiac przesiadke z windowsa na slackware i do dzisiaj plynie ta krew slackware’owca. Co system linux z topologia unixa to stabilny system
[…] Sam projekt systemd budzi od swojego początku wiele kontrowersji. Społeczność zareagowała na zbyt szybkie jego wdrażanie, utworzeniem dwóch osobnych projektów: Uselessd i Boycott systemd. […]