Good Old Games to nasza polska platforma oferująca starsze i niezależne tytuły w całkiem przyzwoitych cenach. Początkowo była skierowana wyłącznie do użytkowników systemu Windows, od niedawna także dla klientów Apple. Wtedy też pojawiły się petycje internetowe i plotki o wsparciu Linuksa, ale nasze nadzieje skutecznie zgasili dowodzący projektem.

Przez kilka miesięcy internauci pytający o Linuksa pozostawali bez jednoznacznej odpowiedzi, ale niedawno nadszedł komunikat z samej góry. GOG.com jasno dał nam wszystkim znać, że nie ma w planach otwierania się na system spod znaku pingwinka. Trevor Longino, szef działu marketingu stwierdził, że architektura Linuksa z wieloma porównywalnie popularnymi dystrybucjami, gdzie każda jest często aktualizowana, znacznie utrudnia dystrybucję i gwarantowanie wsparcia dla gier jakie oferuje sklep.

Piotr Szczęśniak, inny pracownik odpowiedzialny za kontakt z mediami dodał:

Dopóki nie odkryjemy jakiejś lepszej metody na automatyzację testowania i budowania natywnych, linuksowych gier na GOG.com, nie ma mowy, że wsparcie tego systemu ma dla nas sens pod względem ekonomicznym.

Firma zdaje sobie sprawę ilu ludzi chce móc grać w swoje gry natywnie i wciąż poszukuje rozwiązań na zautomatyzowanie wspomnianego wcześniej procesu testowania i publikacji, by nie tracić niepotrzebnie pieniędzy z tytułu migracji.

Przeglądam czasem polską prasę internetową, głównie na najpopularniejszych portalach, gdzie również udzielają się „internetowi wyjadacze” i uderza we mnie nierzetelność kilku gazet, które opisały całą tą sprawę tak, jakby włodarze GOG uparcie twierdzili, że Linux jest nieopłacalny. Było to napisane prowokującym i żenującym tonem, co ziściło lawinę komentarzy, gdzie wśród niektórych pojawiały się nawet groźby.

Nie są jednak wcale tacy źli. I nie mówią wbrew wielu „rzetelnym” publikacjom, że Linuks jest zły. Firma pokazuje, że jest zainteresowana znalezieniem sposobu, aby móc aktywnie wspierać i sprzedać linuksowe wersje gier, które mogliby oferować w swoim sklepie. Oni po prostu nie mają jeszcze sposobu na zapewnienie takiego wsparcia nie tracąc przy tym zbyt dużo pieniędzy. Kto jak to, ale GOG.com liczy się z każdym groszem. Jakie to polskie ;)

Prawda leży gdzieś pośrodku. Zdaje sobie sprawę, że podejście szefostwa GOG.com może być troszeczkę irytujące. Valve pędziło bez zastanowienia inwestując kolejne nakłady pieniężne w Linuksa a nasi rodacy boją się zrobić choćby jednego kroku wybierając na dobry początek Ubuntu i tłumaczą wszystko zawiłościami pomiędzy dystrybucjami.

Jednak problemem jesteśmy również my. Trzeba sobie uświadomić, że GOG.com ma o wiele mniejsze pole manewru i możliwości finansowe niż np. kreatorzy platformy Desura czy Steam. Firma może by chciała ale ma za wiele doświadczenia na nieznanej do tej pory platformie. W setkach komentarzy widziałem ogromne pokłady jadu ale niewiele sensownych pomysłów w jaki sposób można byłoby zrealizować migrację niewielkim kosztem.

Śmiem nawet twierdzić, że Linuksa reklamujemy my sami. Naszym zachowaniem, naszymi czynami w kierunku promocji tego systemu. Wystarczą małe gesty jak np. kupowanie legalnych wersji gier na Linuksa. Nie są wcale takie drogie, jest masa wyprzedaży. Pozwólmy deweloperom zarabiać na ich produkcjach mimo, że stanowimy margines. I zamiast obrzucać błotem tych, którzy mają wątpliwości nawiążmy z nimi dialog, dzielmy się pomysłami. Niezależnie od tego czy z nich skorzystają. To pomoże bardziej nam samym niż czytanie i komentowanie stronniczej prasy, niejednokrotnie prowokującej do nabijania odsłon.

Poprzedni artykułProjekt Unvanquished chce przepisać silnik Quake 3 Engine
Następny artykułHermit, czcionka dla programistów

19 KOMENTARZE

  1. „na dobry początek Ubuntu”- blah :-P. Ubuntu nie jest dobrym początkiem niczego, z ich cała antyspołecznościowym podejściem i coraz większymi odstępstwami od LSB. Już teraz jest problem odpalić software zrobiony pod Ubuntu na normalnych dystrybucjach (i w 2 stronę tak samo), a przepaść będzie się pogłębiać, więc wszystko tylko nie Ubuntu.

    Odpowiedź „co supportować” jest prosta – standardy. Jest Linux Standards Base, jest Free Desktop, te 2 to jest właśnie dobry początek.

    • Społeczność z tego co wiem to ludzie o otwartych umysłach ceniący sobie różnorodność. Dzięki niej czerpią dużo więcej.

      To co starasz się głosić to jakaś mentalność kołchozu, że jest tylko jedno dobre rozwiązanie dla rolnika i nie tolerujemy prywaty kułaków.

  2. To że jest dużo rodzai linuxa to tylko głupia wymówka. Nikt im nie pakować gier z zależnościami. Humble Bundle wkłada gry w zwykłych archiwach, wypakujesz i grasz niezależnie jaki system linuxa posiadasz.

    • Podobne rozwiązanie masz z grami na Steam i Desura i to działa, więc mogli się nie ośmieszać tekstem o wielu dystrybucjach.

    • Ale Desura i gry z HiB nie mają DRM a jeśli mają to są to zwyczajnie klucze do Steam. Z kolei GOG jakieś zabezpieczenia ma.. :P

    • Gry z HIB można pobrać w wersji standalone, która nie wymaga żadnych kluczy itp. Pobierasz, rozpakowujesz, grasz. Co do DRM Steam, to z tym też jest różnie. Otóż część gier umieszczonych na Steam po prostu nie ma żadnego zabezpieczenia (możesz skopiować pliki gry i uruchomić bez Steam na innej maszynie). Jeżeli jednak jakaś gra na Steam ma DRM, to ponoć jest on bardzo łatwy w obejściu przez crackerów (najwidoczniej panowie z Valve doszli do wniosku, że nie ma sensu tracić czas na wymyślanie super skomplikowanych zabezpieczeń, które i tak zostaną złamane).

  3. Argument o różnorodności dystrybucji jeszcze jestem w stanie znieść, ale GOG pokazało, że nie wie o czym mówi twierdząc, że freebsd jest dystrybucją Linuksa.

    • Myślę że właśnie w tym tkwi problem – oni nie wiedzą, nie mają żadnego pojęcia o tym systemie, więc się boją, są też podatni na FUD, którego wszędzie pełno, stąd te durne wywody o tym że tak wiele dystrybucji itp itd. Należałoby ich uświadomić że są w błędzie, pokazać itp itd.

    • Oni to ogłosili, żeby znalazł się śmiałek, który pokaże, że się da.
      Zamiast niego wyskoczyła masa hejterów, którzy mówią, że się da i że to tak proste, ale nikt się nie zgłosił do firmy z tym rozwiązaniem.

      Lepiej teoretyzować w komciach.

    • Wiele projektów FLOSS i nawet komercyjnych już dawno pokazało że się da. Nikt nie będzie specyficznie dla GOG’a odwalał pracy za darmo, na której oni później będą zarabiać. Niech wystawią zlecenie, że szukają osoby, która za przyzwoitą kasę im przygotuje ich installer na pingwina to znajdzie się od ręki niejeden chętny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj