Znudzeni i zawiedzeni postawą naszej kadry? Na pocieszenie mam dobre nowiny dla fanów odrobinę bardziej dynamicznego sportu, jakim są wyścigi samochodowe.
Dotychczas nie rozpieszczano nas pod względem gier wyścigowych i linuksowi amatorzy motoryzacji mogli przebierać jedynie w otwarto-źródłowych projektach, głównie forkach Torcs. Zarówno o nim jak i Stunt Rally można powiedzieć, że są wzorami wśród projektów rozwijanych przez społeczność. Bardzo cenię sobie również fizykę i miałem dość przyjemne wspomnienia podczas obcowania z nimi, ale ciężko porównywać je do chociażby Live for Speed, nie wspominając już o komercyjnym Need For Speed dystrybuowanym w milionach egzemplarzy przez Electronic Arts.
Nie chcę tutaj wybielać i ozdabiać w piórka produkcji Elektroników, bo wszystkie z wymienionych gier mijają się pod względem ideologii. Korporacja ma olbrzymi kapitał, którego sporą część wykorzystuje do celów marketingu, ma w swoich szeregach profesjonalistów a nie miłośników działających w wolnych chwilach pod wpływem pasji i choć to smutne, żaden z otwarto-źródłowych symulatorów nie jest w stanie zainteresować większości graczy a Linux wciąż pozostaje systemem, który może nie spełnić oczekiwań wielu z graczy.
Sytuacja powoli się jednak zmienia i o ile w zeszłym roku niektórych ogarnął lekki zawód po linuksowej premierze jednej z prostych gier w tej tematyce, początkowo stworzonej z myślą o komórkach z Androidem, o tyle teraz możemy spodziewać się całkiem niezłych pozycji.
Podbój linuksowego rynku zapowiada między innymi szefostwo iracing.com, nie mającego sobie równych internetowego symulatora zawodów NASCAR. Serwis ma już swoje lata ale wciąż cieszy się niezłą popularnością i jest na bieżąco aktualizowany.
Niedzielni kierowcy i fani Need For Speed się zawiodą ale prawdziwi maniacy czterech kółek a tym bardziej wyścigów NASCAR będą wniebowzięci. Choć uczestnictwo w grze jest płatne i wynosi mniej więcej 12$ miesięcznie, to naprawdę warto, jeśli za cel stawiamy sobie czerpanie pełni wrażeń i chęć prawdziwej rywalizacji.
iRacing cieszy się uznaniem wśród fanów rajdów samochodowych i przenosi się to na świetny poziom tamtejszej społeczności. Średnia wieku grających robi swoje i po raz pierwszy spotkałem się z tak pomocnymi, doświadczonymi i uczciwymi współzawodnikami w sieci, mającymi potężną wiedzę motoryzacyjną.
Co ich zachęca do spędzania czasu przed monitorem i wirtualną kierownicą? Zapewne pełen profesjonalizm w wykonaniu fizyki pojazdów. Gdybym był egzaminatorem, podsunąłbym tą grę każdemu, kto jest zainteresowany prawem jazdy.
Miałem przyjemność wziąć udział w testach wersji linuksowej i dość mocno się rozczarowałem. Natywny instalator dawał duże nadzieję, ale po ukończeniu konfiguracji układu sterowania i kilku innych detali skrzywiłem się na widok komunikatu „Konfiguracja Wine jest właśnie aktualizowana.
Niestety, twórcy dosłownie i w przenośni nabili nas w butelkę. Nic nie wskazuje na to aby zespół pracujący nad iRacing widział jakikolwiek sens w przenoszeniu całego silnika pod Linuksa i walce z wiatrakami dla odsetka graczy. Zanim jednak skreślicie tą grę przed wypróbowaniem, śpieszę sprostować – mimo, że do uruchomienia użyto WINE, linuksowe iRacing będą w pełni wspierane przez autorów i członkowie płacący abonament będą mogli liczyć na niemalże całodobową pomoc.
Drugi z nadchodzących tytułów to egzystująca od trzech dni na platformie Steam niezależna ścigałka Gas Guzzlers Extreme. W przeciwieństwie do iRacing i innych symulatorów, gra nie skupia się na tym kto pierwszy przekroczy linie mety a na zręczności i sprycie kierowców. Jest to duchowa kontynuacja dawnego Gas Guzzlers, czyli krótko mówiąc – miejsce, gdzie FlatOut zderza się z Mashed.
Auta wyposażone są w karabiny z pomocą których pomagamy sobie w zwycięstwie niszcząc pojazdy przeciwników. Obowiązuje tylko jedna zasada – wszystkie chwyty dozwolone. Autorzy zawarli w produkcji aż 560 kilometrów dróg na 40 torach, 8 arenach do walk i 18 samochodów wraz z dodatkowymi ulepszeniami.
Poza cyframi wrażenie robi, mało powiedzieć, estetyczna i dopracowana grafika na poziomie gier z wyższej półki oraz dość dobrze wykonana fizyka. Nie zabraknie również trybu sieciowego, w którym będziemy mogli organizować ze znajomymi własne turnieje.
O ewentualnym porcie wypowiedział sam autor na forum społeczności Steam. Z jego komentarza wynika niewiele, dlatego też skontaktowaliśmy się z działem marketingu i w odpowiedzi dostaliśmy informację, że choć studio nie rozpoczęło jeszcze prac nad przenoszeniem, to plany wydania gry na Linuksa i Mac są, zwłaszcza w obliczu premiery SteamOS. Czekamy na szczegóły techniczne i ewentualne przeszkody takiego przedsięwzięcia.
Pierwsze zdanie, made my day <3
Szukam i szukam i za nic nie mogę się w sieci doszukać jakichkolwiek powiązań między Tile Racer’em i TORCS. TORCS jest powiązany ze Speed Dreams, a Tile Racer ewentualnie ze Stunt Rally. Proszę o źródło informacji że jeden jest protoplastą drugiego, bo ciekawi mnie skąd takie wieści.
BTW: Super Tux Kart roxuje!
Biję się w pierś, w artykuł wstawione były cztery obrazki. Obok Tile Racer był umieszczony VDrift a przez kopiuj-wklej pomyliłem opisy. Poprawiłem i następnym razem dokładniej sprawdzę artykuł przed publikacją.
Torcs (i inne gry) są (zazwyczaj) SYMULATORAMI, oznacza to tyle, że ich główną zaletą jest fizyka, a nie grafika.
Ogólnie jest trochę gier, ale głównie symulatorów i ludziom się nie podoba, bo za trudne
Trochę? Bardzo trochę :) Moim zdaniem Torcs i Stunt Rally to konkrety, reszta jest już nie rozwijana albo ich rozwój ciągnie się powolutku.
Oczywiście, zestawienie Torcs z NFS byłoby błędem, bo NFS jest typowym arcade’ową ścigałką i z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, dlatego też w pierwszej kolejności wymieniłem Live for Speed, który pretenduje na miano symulatora. Tylko, że i na tym polu Torcs/Stunt Rally jeszcze troszkę odstają. Poza tym grafika też składa się na symulator, niekoniecznie wszystko musi błyszczeć jak w NFS ale przyjrzyj się np. iRacing bądź LFS a Torcs :P
Za moich czasów symulatory miały grafikę wektorową i bez textur i wtedy to była zabawa! :-)
Piłkarze w Internation Soccer na moim komodorku właściwie nie mieli kręgosłupów i ciężko było dostrzeć kończyny a za każdym razem z chłopakami było święto piłkarskie i z spoglądając na nią perspektywy czasu nie mogłem uwierzyć, że aż tak to wyglądało :) Standardy się jednak trochę zmieniły a wszystkim nam chyba zależy w pewnym stopniu na jak najlepszych grach pod każdym względem, nie tylko rozgrywki.
Decyduje masa, nie pojedyńcze jednostki i brak nawet takiego udekorowanego ale kompletnie pozbawionego fizyki NFS uwłacza delikatnie Linuksowi, jeśli migracją byłby zainteresowany fan tej gry :P
Tak w temacie butelki. Obadałem ostatnio wstępnie Wine 1.7.4 z tymi magicznymi poprawkami Direct3D. I na sprzęcie (nvidia 645m-powered) w HL2:LC (który jest najlepszy do takich testów bo dławiony przez CPU, nie GPU) przy maksymalnych detalach było:
Linux natywnie: 84 kl./s
Windows: 75 kl./s
Linux Wine: 67 kl./s
Nie traktujcie tych wyników jako wiążących, bo to była szybka, pojedyncza próba, ale widać, że sporo Wine po tych poprawkach przyspieszyło. Nawet w Metro 2033 można spokojnie grać. Za to Bioshock się wykrzacza (a wcześniej działał) :(