Eric Hameleers, deweloper systemu Slackware opiekujący się paczkami KDE, oznajmił iż nie ma zamiaru zajmować się przygotowywaniem pakietów dla nowego cyklu wydawniczego KDE. Powodem oburzenia się jest modularyzacja wszystkiego oraz niejasny cykl wydawniczy. Okazuje się, że po wyjściu jednego z projektów, drugi nagle przestaje być z nim kompatybilny i na odwrót. Dodatkowo sporo kodu jest praktycznie cały czas zmieniana w Git i bardzo ciężko jest się dopasować do konkretnego schematu wydań.
Eric Hameleers wspomina KDE SC 4.0, gdzie mimo trzech oddzielnych komponentów środowiska, wszystko wychodzi w jednym momencie i nie było problemów z kompatybilnością i zależnościami. Deweloper wierzy w społeczność KDE i że w końcu projekt sam dojrzeje.
Eric Hameleers niezadowolony z nowego cyklu wydawniczego KDE | OSWorld.pl http://t.co/DItrQSHOAY via @OSWorldpl
Ma rację, popsuli jego cykl wydawniczy. Tak poza tym to KDE to zamuła, LXQT lepszy :)
W porównaniu do LXQt oczywiście że zamula, ale porównujesz dojrzałe w pełni funkcjonalne środowisko z protezą środowiska graficznego na zardzewiałe złomy. Próbowałem kiedyś używać RazorQt, ale na dłuższą metę się nie dało. A KDE? Na moim laptopie z C2D 2.4 GHz i grafiką GM45 chodzi dobrze i nie tnie z racji używania ociężałego KDE.
czego ty chcesz od środowiska graficznego? Razor Qt rzeczywiście dopiero raczkował, ale LXDE to już był kawałek dobrego i wygodnego softu – jest dobrze, bez blyskoteki i wodotrysków, po prostu uruchamiam to i pracuję
Słyszałem pewne określenie – „kde5 cierpi na syndrom wiecznej bety” i w pełni się z tym zgadzam. Nie da się tego używać, całość może i chodzi ładnie ale co chwilę wyskakuje jakieś niedopracowanie, jakiś błąd, coś się przytnie, coś się zwiesi… Robie sobie teraz własne środowisko graficzne – składak na openbox + tint2 + compton + przydatne programy i trochę ustawień z lxde i mimo że wiele rzeczy jeszcze jest do zrobienia to wygodniej mi się na tym pracuje. Nawet krytykowane przez wszystkich GNOME 3 w mojej opinii jest stabilniejsze i wygodniejsze, przynajmniej do czasu pierwszej aktualizacji, bo potem się wszystko sypie…
Pamiętam jak byłem zafascynowany wszystkimi bajerami graficznymi i nie tylko w „dużych” środowiskach, jednak teraz stawiam na szybkość i prostotę, zresztą jak bardzo wiele użytkowników…
Michał Olber liked this on Facebook.
Czytałem o tych zmianach i się zgadzam, trudne jest samo zapamiętanie co jest obecnie w której wersji.
„Problemy wieku dziecięcego”, ustabilizuje się po jakimś czasie, póki co mamy jeden wielki beta test.
I tak od 20 lat ;-)
#heheszki
Faktem jest, że od którejś wersji 4.x.x KDE było mocno stabilne i nie było problemów z jakimikolwiek bugami. Teraz przechodzą na nowe biblioteki, bo mają jakąś wizję, chcą unowocześnić linuksowy desktop, a nie robić jakieś dziwolągi jak nowe GNOME czy „rozwijać się” jak XFCE czy LXDE, które mogą się schować ze swoją funkcjonalnością. Poza tym mówimy o wczesnej wersji, a nie oficjalnym wydaniu. To jak ganić devów Firefoksa, że Aurora wywala się na niektórych stronach.
Mi by wystarczyło jakby było stabilne i wyglądało/było funkcjonalne jak pulpit chromeos.
Tobie może tak. Ale ja dlatego używam KDE a nie Gnome/Unity/ChromeOS/Windows, że mi pulpit dla plebsu nie wystarcza. I pewnie 90% użytkowników KDE ma je z tego samego powodu.
Niestety się nie nie zgodzę z częścią tej wypowiedzi. Następca KDE4 to nie Aurora, ale coś, co miało nie popełniać błędów KDE4.0. Niestety popełniło je, a nadto dodało tyle, że następca KDE4 jest po prostu nieużywalny (testowane na różnych dystrybucjach). Nadto zamiast w pełni działającego, pełnego środowiska otrzymaliśmy komplet niedojrzałych elementów, z których ktoś – jeśli będzie chciał – stworzy jakąś niedojrzałą dystrybucję. Niestety jeden krok z „modularyzacją” (dodajmy pozorną) KDE spowodował, że zamiast zwiększyć popularność KDE, zwiększy się popularność systemów opracowanych w oparciu o Gtk+, takich jak Gnome 3.
W założeniach miało nie popełniać. Widać w praktyce jak zwykle spaprano robotę. :/
Jak dla mnie GNOME 3.0 ze stabilnością był w porządku, normalnie używalny. Natomiast bolączką GNOME 3 była nowość pomieszana ze starością. Z tego wszystkiego wyszło… dosyć dziwny pulpit. Dopiero ostatnio GNOME 3 zaczyna być czym powinno być. Gdy się poróœna GNOME 3.0 z GNOME 3.14… aż widać różnice kolosalne, mam na myśli wygodę.
Natomiast w KDE bardziej podoba mi się to, że w momencie od wydania nowego numerka wiadomo czym kierują do nas. Wiadomo, że z czasem się rozwinie i będzie tego wszystkiego więcej, ale mniej więcej zarys zostaje ten sam. Tego o GNOME 3 nie dało się powiedzieć. Jednak KDE dalej bolączkuje ze stabilnośćia. Radzą sobie z tym, ale nie od razu. Z drugiej strony po Kubuntu 14.04 KDE 4.x zawiodło mnie błędami. Chociaż tutaj obwiniam Kubuntu, bo w Debianie jest o niebo lepiej – nie narzekam.
potwierdzam, gdzieś po 12.04 wszystkie ubuntu to tragedia – chciałem niedawno zastąpić leciwego Debiana Stable nowym Ubuntu LTS i okazalo sie to porażką, mimo wypróbowania kilku konfiguracji, dystrybucji pochodnych, dwóch architektur, itp.
Ubuntu przestaje być systemem dla ludzi, to jedno wielkie Beta
Polecam Windows 10.
Uźywam Kubuntu z Plasma 5 z powodzeniem w domu i w pracy. Początkowo rzeczywiście często wysypywała się np. po kliknięciu w ikonę aktywatora programów ale od jakiegoś czasu nie mam żadnych problemów.