FarSky dostępna na Linuksa na platformie Steam

27
1325
FarSky
FarSky

Farsky Interactive ogłosiło dostępność gry FarSky na systemy Linux. Rozgrywka odbywa się środowisku wodnym, gdzie nasz bohater – Nathan, zagubił się w Oceanie, po katastrofie jego okrętu podwodnego. Zadaniem gracza jest odnalezienie się w tym nieprzyjaznym środowisku, zdobywanie surowców, tym tlenu, minerałów i innego ekwipunku, odnalezienie i naprawienie naszej łodzi podwodnej.

Prócz trybu kampanii, deweloperzy dodali tryb sandbox, który pozwala nam na nieograniczone zwiedzanie o wiele większej mapy, bez konkretnych celów.

ŹRÓDŁOgamingonlinux.com
Poprzedni artykułWine 1.7.18
Następny artykułAMD i Mentor Graphics dołączają do Yocto Project
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

27 KOMENTARZE

    • Tylko dzięki Steam zaczynają być dostępne nowe gry na Linuksa, więc nie bądź taki sceptyczny :D

    • Bez jaj no.. To co? Wcześniej kupić sobie gry w sklepie, czy online nie mogłem? Zbanowali mi sklepy, czy jak? Steam nie oznacza produkcji gier na daną platformę.
      Cholera jasna mnie bierze na to całe uzależnienie rynku gier od platform typu steam. To jak z kupowaniem kawa+kubeczek. Kurwa mać! Ja nie chcę kubeczka, ja chcę tylko kawę! Na uja mi parówa jakaś? Ja chcę TYLKO grę, bez „dodatków”, które do grania mi są niepotrzebne, a tylko zaśmiecają i niepotrzebnie obciążają mi system. Kto chce parówę, niech se ma parówę. Ale dajcie nam też wersje BEZ tego syfu no. Chcę mieć wybór. I nie znoszę zmuszania mnie do czegokolwiek.
      wrrr.. Sorka, ale na takie coś mnie szlag trafia.

    • A mnie się Steam podoba, bo nie muszę się martwić o to, gdzie są wszystkie moje gry. Chcę grać na innym kompie, pobieram Steam, loguje się na koncie i wybieram w co chcę grać. Do tego wszechobecne promocje, o których 10 lat temu mogliśmy sobie co najwyżej pomarzyć.

      Idąc dalej za grosze kupujemy w promocjach na różnych portalach, np. za 1 dolara kupiłem 6 gier o wartości ponad 130 dolarów. To jest duża różnica.

    • Okej.. Mając net 20 mega, spoko.. Ale pomyśl, że nie każdy tak ma. Kolejna rzecz, grę kupioną w sklepie możesz w późniejszym czasie odsprzedać komuś, oddać w prezencie, czy nawet dać na cele charytatywne itp. Ze steamową tego nie zrobisz. Raz, że wedle ich polityki jest to nielegalne, a dwa nie masz fizycznie takiej możliwości, ponieważ nie kupiłeś danej gry (jej egzemplarza, a jedynie dostęp do możliwości zagrania w grę).
      Kolejna sprawa, to polityka moderacji w przypadku sporów. Następna: brak przepisów odnoszących się terytorialnie do danego kraju – wsio dotyczy usa i ma być rozpatrywane tak jak tam se chcą. Soooorry.. Ja żyję tutaj i tutaj mam jakieś prawa, które mi dają jakąś ochronę jako klientowi i konsumentowi. Działają na naszych rynkach? To niech się do nich i na nich obowiązujących praw dostosują. Proste.
      I do całości możesz dopisać ich praktyki monopolistyczne. Również wbrew naszej ustawie.

    • To widzę, że ty nadal byś chciał kupować gry po 50 – 150 zł. Dla mnie Steam jest ok, tak samo Desura i inne tego typu platformy. Zresztą zobacz, co jest cały czas na rynku konsol – drożyzna taka, że szlak człowieka trafia. Ja tam lubię sobie kupić grę za 5 zł i mieć ją na stałe. Odsprzedawanie w takiej sytuacji, to szczyt głupoty wręcz :)

    • Nie chodzi o cenę. Zrozum.
      Chodzi o to, że kupując coś, to „coś” należy do Ciebie. A tutaj nie należy, mimo, że za to płacisz.
      Olbi, weź przeczytaj co powyżej.. Ty nie kupujesz tam gry. Kiedy to dotrze?
      To ja już wolę kupić grę za 50 zeta, czy nawet 100, ale JĄ MIEĆ. Mieć MÓJ EGZEMPLARZ GRY. Za który zapłaciłem.
      I nie być uzależnionym od jakiś stronek/platform typu steam.
      Steam dziś jest, jutro na dobrą sprawę go może nie być.. a wtedy co zrobisz ze swoją wydaną kasą?
      Nic.
      Nikt Ci nie zwróci ani grosza.
      Mało to było takich przypadków? Że komuś coś się tam w valve popieprzyło i ludkom wywalali konta ot tak?
      Dzięki, ale ja nie chcę być zależny od „widzimisię” jakiegoś człowieka gdzieś w jakiejś firmie. Zwłaszcza, że parówa jest totalnie nieodpowiedzialna za „wyroby” jakie promuje.

    • Ty chyba nie rozumiesz rynku: gra nie wydana na Steam, Desura lub Origin nie ma aktualnie szans zaistnieć. Takie są aktualnie prawa rynku i nic tego nie zmieni :-)

    • hahah o czym Ty mówisz? Co to ma do tematu, że parówa rżnie klientów w d.. równo? Było im na to nie pozwalać, nie miałbyś dziś tak posranego głupio rynku gier jaki jest.
      O tym mówię właśnie. Na to co dziś mamy, pozwolono firmom jak valve.
      A rynki mój drogi kolego rozumiem doskonale. Choćby przez mą pracę zawodową, ściśle związaną z reklamą, promowaniem nowych produktów, marek w rynku właśnie ;)
      Także z tym argumentem nie trafiłeś kompletnie.
      A zmienić to mogą ludzie. Mówiąc: „Nie. Nie chcę gówna, chcę mieć wybór!”

    • Też byłem sceptyczny do Steam – głównie przez owe nabycie praw do grania a nie samej gry. Niemniej potem mi przeszło – jak nie przeskrobiesz nic albo nie podpadniesz, to w sumie Cię ze Steam nie wywalą (bo bez żadnej akcji, nikt sam z siebie konta nie skasuje, choć czytałem kiedyś przypadek, że ktoś tam o ile dobrze pamiętam, miał przez problemy na linii PayPal-Steam, usunięte w wyniku sporu konto. Ale to z parę lat co najmniej jak to czytałem, może z 4-5 przynajmniej, polak to był nawet).

      Fakt, potencjalnie ryzyko jest – Steam się zmywa, Twoje gry też. Tyle, że Steam jest już zbyt duży i ludzie chyba zlinczowali by ich do cna za taki numer. Ale – hipotetycznie, może stać się wszystko. Taki minus całego oprogramowanie webowego, bądź uzależnionego od serwerów jak Steam.

      Niestety nie uciekniesz już od niego na Linuksie – nawet Humble Bundle odchodzi od samodzielnych paczek i daje najczęściej po prostu klucze do Steam.

      Co do ściągania dużych gier z internetu na Steam, z normalnymi grami było to samo. Najczęściej dla Linuksa były po prostu zwykłe iso do ściągnięcia od producenta, więc jak gra była duża, to tak czy siak musiałeś targać to z sieci na dysk. Owszem, pod Windows możesz kupić płytkę z grą, ale często i tak powiązana jest ze Steam, więc bez aktywacji tam gry, bądź celowego dociągnięcia ważnych plików, których specjalnie nie ma na płytce – też nie pograsz.

      Plus jest taki, że bez Valve – bądź co bądź, nadal moglibyśmy się bawić tylko od czasu do czasu w ukomercyjnione projekty Indie :-/

      Aha – ale jak chcesz gry dla siebie, nawet takie stacjonarne, to zainteresuj się Desurą. Wprawdzie tam wielu AAA nie zobaczysz, bo niemal każdy celuje z nimi do Steama, ale sporo niezależnych gier tam kupisz, w dodatku działających i bez Desury. Ściągasz, potem folder z grą nagrywasz na płytkę czy inny nośnik i masz na własność. Z tym, że czasem trzeba pokombinować, aby zadziałały, jak to w Linuksie. Na Steam, całość oparta jest o Steam Runtime i to działa od kopa, w Desurze masz klasykę – jak czegoś w systemie nie ma, musisz to doinstalować, jak trzeba klepnąć symlinka itd.

    • Owszem, od każdego punktu jest wyjątek i można by się tak licytować w nieskończoność ;) Problem główny, moim zdaniem jest w tym, iż w całej tej „pogoni za grami – tym booohooo, huraaa i euforii” nie zauważono uzależnienia od stricte jednej platformy. Te, które przyszły potem, to jedynie mniejsi lub więksi naśladowcy.
      Wiesz co mnie najbardziej w całej tej historii wkurzyło? Słowa mojego dzieciaka „tato, ja nie chcę parówy, ja chcę grać”, wypowiedziane po tym, jak kupiło sobie pudełkową gierkę i okazało się, że parówa jest wymagana, a czego nie było nigdzie napisane na pudełku, ani też w środku na kartce z info. Zero, nic kompletnie. Widok rozczarowanego dzieciaka, który sobie zbierał kasę na jakąś tam swoją ulubioną grę, po prostu powala.
      Taki dzieciak nie ma wyboru. Nie ma dla niego wersji gry bez parówkowej.
      I teraz weź jako rodzic wytłumacz 10 letniemu dzieciakowi, dlaczego nie może sobie pograć.
      I tu masz kolejny fakap.. Weź i zwróć taką grę. Gdzie opakowanie masz już otwarte, a gra została użyta.
      Szkoda słów. Było dobrze, musieli spier****ć. I tyle.

    • eMcE kupując grę w pudełku też kupujesz tylko prawo do używania jej nie masz jej na własność. Jedyne co posiadasz to nośnik. Ba już spotkałem się z licencjami zabraniającymi odsprzedaży pudełkowych gier.

    • Owszem, są i takie przypadki. Tylko pamiętaj o tym, iż nad jakimśtam regulaminem, czy innym zapisem, masz jeszcze przepisy odgórne, obowiązujące ogólnie w danym kraju, czy regionie. I nie ma, że sobie jakiś wydawca wymyśli jakieś „widzimisię”. On również musi się dostosować do w/w. Wedle praw obowiązujących w naszym kraju, wszystko co nabywasz, masz także prawo zbyć. Amen.

    • Ostatnio kupilem Planetary Annihilation na Steamie.. mam wersje Steam oraz moge pobrac normalna (chyba nawet bez DRM) wersje z stronki Uber Entertainment. Takze jest wybor i wydaje mi sie, ze problem nie jest z Valve tak jak piszesz tylko z samymi tworcami gier, ktorzy nie zadbaja o inny dostep do swojego produktu.

    • To też. Twórcy zostali na siłę zepchnięci w parówę. Tak jak to już było napisane gdzieś wyżej „nie ma Cię na parówie, to nie istniejesz”.
      Ale to nie twórcy zrobili taką sytuację.

    • Czy ja wiem czy na sile poprostu kiedys musieli sami zadbac o to by ich produkt trafil do klientow teraz ta role przejal steam i tworcy moga sie zajac tym co do nich nalezy czyli pisaniem gier (outsourcing jest obecnie bardzo powszechny i pcha sie do niego co tylko mozna zeby sie skupic na tym co wazne oraz redukowac koszty) a jak widac na przytoczonym przykladzie jak sie chce to da rade i samemu w prosty sposob dostarczyc produkt. Takze jak dla mnie to oczernianie steam jest takie na sile.. poprostu zaoferowal usluge, na ktora jest zapotrzebowanie i tworcy z tego korzystaja.

    • Jasne, OS jest dziś modny i coraz bardziej powszechny. Ale musi być robiony z głową. W tym pędzie zapomnieli ludzie o sprawach istotnych -> jeśli się zaczyna robić grę, trzeba mieć zasoby nie tylko programistyczne (siłę roboczą) ale i finansowe, właśnie na jej promocję. Cóż.. Iść na łatwiznę każdy może, ale efekt widać właśnie w takich przypadkach jak parówa.
      Gdzie aby pograć, moja córa musi zakładać jakieś tam konto, zawierać z valve umowę prawną itd.. Problem w tym, iż w naszym kochanym kraju ona nie jest jeszcze (10 lat) osobą prawną. Wobec czego żadna umowa nie ma mocy prawnej. Innymi słowy.. pograć sobie nie może w coś co kupiła, za co zapłaciła.
      I nikt tu nikogo nie oczernia. To są zwykłe fakty. Nic więcej.

    • Ale przeciez pograc jak najbardziej moze.. osobiscie nie spotkalem sie z gra na steam, do ktorej nie mialbym rowniez innego dostepu.. chocby wlasnie przez pobranie jej ze strony tworcow. Ba nawet jesli chodzi o humble indie bundle to zakupilem u nich bez DRM a jesli zechce to wydadza mi takze klucze to steam, zebym mogl sobie dodac do mojego konta. Takze nie widze caly czas problemu.. poprostu jesli komus nie pasuje umowa z Valve to niech nabedzie gre inna droga.. proste. Wcale nie musisz godzic sie na warunki, ktore Ci przeszkadzaja.

    • Niestety, nie może. Do założenia konta na steam, a co za tym idzie zawarcia umowy z f.mą valve, co jest napisane wyraźnie, musi mieć zdolność prawną.. czyt. ukończony wiek 13 lat w Polsce.
      Ok, pobierasz sobie od Twórców, ale dalej steam jest wymagany do pogrania.. i co w tym wypadku? Jeszcze spoko, gdy gra jest oznaczona.
      A co w przypadku gdy nie jest? Taką właśnie nabyło dziecko w normalnym, sklepie. Co wtedy?
      Oczywiście, że nie musi i się nie zgadza na te warunki. Więc ja poproszę o taką wersję, która nie posiada umów/kontaktu z valve/steam i która co za tym idzie, nie narusza mych praw jako użytkownika oraz konsumenta. Poproszę mi takową „bez steamową wersję” dać, kupię i nie ma tematu.
      ;)

    • zgadzając się na to co robi z rynkiem „parówa” daje się zezwolenie na pozbawianie klienta jego podstawowych praw – przede wszystkim do posiadania towaru na własność i możliwości jego np odstąpienia.
      kiedyś producentowi zależało by jego wytwór szedł w świat i głosił jego (tegoż wytwórcy) solidność i markę.
      dziś ma przynieść wyłącznie kasę oraz szybko się znudzić zużyć lub zepsuć. a najlepiej wszystko razem.
      nie mamy myśleć nad zakupem. mamy wydać kasę i zamknąć mordę.
      „parówa” zabrania podawania jej do sądu?? rości sobie prawa nadrzędne wobec praw naszego państwa?? to jest zdejmowanie sobie odpowiedzialności z głowy.
      tak samo jak wywieszka w sklepie obuwniczym informująca że do reklamacji przyjmowane będzie obuwie praktycznie nienoszone. „bez śladów użytkowania”. czyli na dobrą sprawę – jak się przejdzie po podłodze celem sprawdzenia w domu można już but przyprawić o „ślady użytkowania”.
      a dlaczego tak się asekuruje właściciel sklepu obuwniczego??
      bo handluje chińskim gównem i jak odeśle reklamowany towar do producenta?? liczy że groźnego zapisu na kartce w sklepie klient się wystraszy.
      to samo robi „parówa” i jeśli nie ma to dla jej zwolenników przełożenia na prawa ogólnorynkowe to wyrzekajcie się swoich praw konsumenckich dalej i żryjcie steampapkę na zdrowie.

    • Dokładnie tak. Co tu więcej dodać? Ludzie im na to pozwalają swoją bezmyślnością, brakiem sprzeciwu. Okej. Ale ja nie chcę być kopany po plecach z tego tytułu przez czyjąś głupotę. Bo z jakiej racji ja mam obrywać? Z jakiej racji moje prawa mają być ograniczane?
      Z jakiej racji ja mam być naciągany?

    • Sprawa jest prosta – musisz gry kupować na Desurze :-) Produkcje Indie często mają też stacjonarną wersję. Jednakże produkcje AAA, znajdziesz dopiero na Steam…

      Linux to platforma niszowa na desktopie, więc Twoje słowa mogłyby się w zupełności spełnić pod Windows i miałbyś tam wiele dróg do poszukania alternatyw. Pod Linuksem musisz się dostosować i nie masz wyboru, bo chcąc pograć w Serious Sama przykładowo – Steama nie przeskoczysz. Choć pod Windows też nie jest tak różowo – bo jak gra wymaga aktywacji w Steam i przypisania do konta, to bez niego masz wyłącznie krążek bezużytecznego plastiku, który zakupiłeś w sklepie a nie grę. Taka rzeczywistość, a producentom to na rękę, bo ogranicza piractwo (choć i tak crackerzy na Windows znaleźli jakieś sposoby, aby gra uruchamiała się lokalnie, bez Steama, dorzucają tylko jakieś libsy w folderze z grą i gra odpala myśląc, że Steam jest, choć go nie ma).

    • Muszę? Wolne żarty! Właśnie o to chodzi: niczego nie muszę. Ja mogę. A to różnica i to baaardzo wielka! A to właśnie co robi valve łamie postanowienia ustawy z 2007 o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym wraz z nowelizacjami.
      hahah że jak niby ogranicza piractwo? Steama łatwiej „walnąć”, aniżeli pojedyncze gry osobno. „Walniesz” raz i masz praktycznie każdą grę dostępną bez parówy – tylko że zassaną z tpb przykładowo.
      Pod linuksem również jest taka sama możliwość odpalenia, jak pod windowsem. Różnic większych nie ma.
      Aha.. i tak z ostatniej chwili.. polecam tę lekturę:
      http://www.reddit.com/r/Steam/comments/23i1tq/help_us_report_this_scammer_and_game_earth_year/
      I do tego to: http://www.escapistmagazine.com/videos/view/jimquisition/9075-Salt-Of-The-Earth-A-Steam-Fail-Story
      Tak jak mówiłem już wielokrotnie: chcę mieć wybór. A przez to co wyprawia steam, ten wybór został mi zabrany.

    • na szczescie tacy paranoiczni krytykanci nie rozwijaja swiata. jak pomysle, jak wszystko bylo archaicznie w przeszlosci to … I mowie tu z perspektywy 30 latka, ktory gra od 20 lat. STEAM dla mnie jest genialna sprawa, mam wszedzie dostep – gdzie chce, na ktorej maszynie chce (uzywam 5 w 3 lokacjach) dostep do swojej bilbioteki gier 1 kliknieciem. Sorry ale MASZ WYBOR – nikt cie nie zmusza do grania na obecnych warunkach. Nikt ci pistoletu do glowy nie przyklada. Wspolczuje twojemu dziecku, skoro „chce tylko grac” a paranoiczny tatus nie wlaczy gry, bo ma jakies fobie. Moj 7 letni chrzesniak gra w gry (raymany i podobne) z PSN (vita), Android i Steam i nawet nie wie o czym bredzisz.

      Chcesz tez aby tworcy gier robili wg. twojej fobii. abvy zatrudniali sztaby marketingowcow, wydawali setki tysiecy dolarow na reklame, ktora moze przyniesc zerowy skutek. Na steamie maja jasne warunkim placa % od _sprzedego_ egzemplarza, majac zapewniony dostep do miliona klientowi.

      Widac jak na dloni, ze nie niczego nie tworzysz, bo dla setek malych in-house ekip developerskim steam pozwolil rozwinac skrzydla. I rowniez sie ciesza, ze paranoikow twojego pokroju jest znikoma ilosc.

      Masz wybor – NIE CHCESZ NIE KUPUJESZ. Jak dany model Mercedesa jest tylko srebrny to nie stekam jak idiota i nie tupie nożką, ze ja chce czerwony i chce miec wybor, a nie mnie zmuszacie!!one

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj