Fedora 17 Beta

12
1329
Fedora
Fedora

Dennis Gilmore ogłosił wydanie Fedora 17 Beta, jedynej wersji beta dla przyszłego wydania Fedory, której finalna wersja jest przewidziana na 22 maja. Nowa wersja posiada już modyfikację struktury plików systemowych, gdzie biblioteki i aplikacje zostały przeniesione do podkatalogu /usr/.

Dodano jądro Linux 3.3.1 z łatkami z jądra Linux 3.4, w którym włączono funkcję oszczędzania energii Intel RC6 (opcja i915.i915_enable_rc6=1) dla procesorów Sandy Bridge, stabilną wersję GNOME 3.4, GIMP 2.8-RC1, platformę OpenStack 5 „Essex”.

Poprzedni artykułLinuxTag 2012
Następny artykułOpenTTD 1.2
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

12 KOMENTARZE

  1. Szesnastka, z której korzystam jest wg mnie rewelacyjna (korzystałem przez kilka lat wyłącznie z Ubuntu). Mam nadzieję, że siedemnastka będzie fajna.

    • W pełni się zgadzam, Fedora to chyba najlepsza dystrybucja systemu GNU/Linux, bo spełnia jednoczesnie kilka warunków: ma ogromne repozytorium (i można dodać RPMFusion), jest nastawiona na wolność podobnie jak Debian, wyjątek czyniąc tylko dla tych nieszczęsnych własnościowych modułów w Linuxie, więc jest dosyć bliska ideałowi wolnej dystrybucji propagowanemu przez FSF, ma najnowsze oprogramowanie, świetnie wspiera sprzęt, nie jest przyszpilona do jakiegoś środowiska graficznego (w przeciwieństwie do Ubuntu ze swoim Unity), łatwo pobrać dodatkowe pakiety RPM z Internetu właśnie dla Fedory, jest wspierana przez dużą firmę. Ale naprawdę rewelacyjna staje się, gdy, wbrew zamysłowi twórców, nie zainstaluje się jej z domyślnym GNOME 3, tylko z KDE 4. Fedorze bardzo by pomogło, gdyby jej twórcy zmienili domyślne środowisko graficzne na KDE. Cenię w Fedorze to nastawienie na wolność i to, że po instalacji nie odtwarza własnościowych plików i nie ma np. Flasha. Lubię sam ze wstydem i smutkiem doinstalować to własnościowe bagno podług swoich potrzeb i mieć ścisły rozdział wolnego oprogramowania od własnościowego i kontrolę nad tym, co mam w systemie wolne, a co nie. To zapewnia mi Fedora.

    • Czy to nie jest przypadkiem fanatyzm w pewnym sensie? Ja rozumiem wolność, ale z umiarem pewnym. Może tą samą filozofię zacznij stosować w sprzęcie komputerowym? Po co używasz WiFi, przecież Stallman powiedział, że to zło, bo jest zamknięte :P

    • To nie jest fanatyzm. To bardzo ważna sprawa, do której przywiązuję ogromną wagę, i kwestia, czy program jest wolny, to pierwsze kryterium dla mnie przy wyborze oprogramowania. Jednak nie oznacza to, że będę rezygnował z korzystania z kluczowych komponentów komputera, gdy ich technologie są zamknięte. Używam WiFi, używam również karty graficznej NVidia. Obie te technologie są zamknięte, jednak trudno sobie wyobrazić korzystanie z komputera bez karty graficznej. Jednak do NVidii istnieją wolne sterowniki, które świetnie działają, podobnie do zamkniętej technologii Flash istnieje odtwarzacz Gnash (i to tworzony przez FSF). Więc w czym problem? Jeśli coś da się obsłużyć wolnym oprogramowaniem, to nie widzę problemu. Czasy sprzętu o otwartej specyfikacji to na razie niestety przyszłość. Nie wiem, jak jest w przypadku WiFi, jednak o fanatyzm nie można mnie posądzać, jako że używam Fedory, która właśnie ma różne własnościowe sterowniki w jądrze. Nawet gdybym na siłę męczył się z Trisquelem, to i tak nie byłby fanatyzm. Fanatyzm jest wtedy, gdy jakaś idea jest wyznawana pomimo jej szkodliwości. Idea Wolnego Oprogramowania jest za to bardzo pożyteczna.

    • Gnash to nie wiem, po co w ogóle jest tworzony oddzielnie. Mogliby się połączyć z Lightsparkiem, który jest o wiele bardziej do przodu w kwestii obsługi Flasha, chociaż nadal są poważne braki i czasem nie wszystko działa, jak należy.
      No i właśnie tutaj dochodzimy do setna całego problemu – czy oprogramowanie:
      ma być otwarte i działać byle jak
      ma być zamknięte i działać znakomicie
      i vice wersja oba
      Dla mnie najważniejszym kryterium jest, czy aplikacja spełnia swoje wymogi, czy jest płatna i czy jest pod Linuksa. Jakby MS Office działał pod Linuksem i kosztował 100 zł to bym z chęcią zakupił. Jakby Windows kosztował 150 zł też bym go zakupił.

  2. Jedyną zaletą Fedory jest to, że nie ma ona Unity. Cała reszta to sama wada. Jeden wielki niestabilny system z nowinkami od Red Hata by banda frajerów to testowała.

  3. Fedora ma swoje zalety i wady. Jednakże dla początkującego użytkownika jest ona w ogóle nie odpowiednia. Nie posiada graficznych konfiguratorów, brak odpowiednika Centrum Oprogramownia, najnowsze często wersje beta pakietów powodują czasem niestabilność systemu.
    Dużym problemem jest też przywiązanie się do GNOME 3, a małe wsparcie dla KDE i Xfce, jak i tylko rok aktualizacji dla danej wersji. Brak LTS to duży minus, ale też wiadomość dla przedsiębiorców, aby trzymali się od niej z daleka.

    • Fedora to poligon doświadczalny i żółtodzioby nie są tu niezbędna, chyba że potrafią myśleć samodzielnie. Traktujcie to jako alfa test dla RHEL i tyle, a jak ktoś chce już wersje stabilne z długim wsparciem to chociażby Scientific Linux czy jak to się pisze jest darmową wersją RHEL.
      Używam Fedorki od wersji ~ 6 i czasami naprawdę wyprowadza mnie z równowagi, a mimo to jakoś nie płaczę.
      Po to mamy dużo dystrybucji, żeby wybierać co komu pasuje :-D

    • Ja swoją przygodę w domu zaczynałem właśnie od Fedory i wydaje mi się że była dla mnie bardziej userfriendly niż ubuntu od którego w tym samym czasie się odbiłem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj