Ogłoszono wydanie GNOME 3.20, w którym dokonano 28933 zmian, z pomocą 837 osób. Nowe wydanie nosi nazwę Delhi w uznaniu dla zespołu organizującego tegoroczną konferencję GNOME.Asia. Wprowadzono łatwą aktualizację systemu operacyjnego. Można to zrobić przy pomocy menedżera oprogramowania i nie trzeba już przeprowadzać nowej instalacji ani używać narzędzi wiersza poleceń. Ulepszono także sam proces instalacji aktualizacji. Instalacja nowości ma miejsce, kiedy system nie jest uruchomiony, aby zwiększyć bezpieczeństwo i zapobiec możliwym błędom.
Prace nad obsługą Wayland w GNOME trwają już od długiego czasu i sporo pracy zrobiono właśnie w tej wersji. Funkcje ukończone przed wydaniem 3.20 obejmują przewijanie kinetyczne, „przeciągnij i upuść”, powiadamianie o uruchamianiu programów, wklejanie środkowym przyciskiem myszy i wiele więcej. Waylanda można wypróbować, wybierając „GNOME (Wayland)” z menu pod przyciskiem przekładni na ekranie logowania. Niektóre funkcje są niedostępne w Wayland, w tym współdzielenie pulpitu i obsługa tabletów graficznych firmy Wacom.
Do Menedżera zdjęć dodano obsługę edycji, a nowe funkcję są proste i łatwe w użyciu. Pojawiły się funkcje: eksportu, obracania, dopasowywania kolorów, drukowania, tworzenia kopii zapasowej, eksportowania i wiele innych.
Dodano okno skrótów, gdzie nowi użytkownicy poznają skróty klawiszowe oraz gesty wielopunktowe. W GNOME 3.20 wiele programów posiada okna skrótów, w tym Menedżer plików, Odtwarzacz filmów, Menedżer zdjęć, gedit, Builder, Mapy.
W obszarze powiadamiania można w końcu kontrolować multimedia, przy użyciu opcji tam dostępnych. Wyświetlana jest nazwa i wykonawca obecnie odtwarzanej ścieżki, którą można wstrzymywać i wznawiać, a także przechodzić do następnej i poprzedniej ścieżki. Ta nowa funkcja działa z wieloma odtwarzaczami muzyki dzięki powszechnie stosowanym standardzie MPRIS.
Ulepszono menedżer plików, w tym skupiono się na wyszukiwaniu: zreorganizowano filtry oraz znacznie uproszczono interfejs użytkownika. Wyszukiwanie jest także dokładniejsze. Naprawiono problemy z wydajnością, a interfejs jest dużo szybszy. Okno preferencji zostało zmniejszone, można teraz włączyć funkcję usuwania plików bez przenoszenia ich do kosza, tworzyć dowiązania symboliczne, czy wyszukiwać rekursywnie.
O reszcie zmian można poczytać bezpośrednio na stronie.
Te belki okien dają mi raka. Lepsze to od W10, ale nie wiem jak można żyć z takimi ogromnymi stratami miejsca, zero ergonomii. : Ratuje ich tylko to, że lądują tam różne rzeczy, ale to nieintuicyjne rozwiązanie i nie wszystkie programy z tego korzystają. Wg mnie taki cinnamon jest tu wzorcem do naśladowania.
Liczby mówią co innego, miejsca na treść aplikacji jest w Gnome więcej niż w starej wersji.
https://blogs.gnome.org/aday/2014/08/27/gnome-design-saving-you-space-since-2009-or-so/
Denerwujące są te belki w aplikacjach które nie wykorzystują headerbarów dlatego zainstalowałem rozszerzenie „pixel saver” i zajmują całe 0px :)
Pomijając to, że według mnie strasznie to brzydkie (ale nie mi to oceniać), to zapomniałem o potędze rozszerzeń Gnome, potrafią wszystko. D:
Rozszerzenia to świetna sprawa. Nie ukrywajmy – czysta wersja środowiska, jest dość siermiężna :-)
Koleja wersja kupy od haterów:
https://igurublog.wordpress.com/2012/11/05/gnome-et-al-rotting-in-threes/
Powoływać się na tekst, który był pisany 4 lata temu? Szacun mistrzu ;-) Podrzuć może wersję z 2016, co? :-)
Swoją drogą nigdy nie pojmę – jak można być tak zacietrzewionym, aby podchodzić emocjonalnie do kawałka kodu. Musisz z tym żyć – GNOME było, jest i będzie. Jesteś zbyt małą płotką, aby przekonać Red Hata o bezsensie tego projektu. A to Red Hat rozdaje karty, jako najbogatsza firma Open Source. Próbuj jednak – może ich przekonasz, mistrzu „o_O” :-)
PS: daruj sobie argumenty o podszywaniu się pod nicka :-)
Wersja będzie identyczna. Ci sami ludzie, te same cele.
Themy jak nie działały, tak nie działają. Zwalczanie standardów jest normą. Zwalczanie KDE to główny cel. Zrobią wszystko, by specjalnie być niekompatybilnym. I żeby czasem user nie mógł spokojnie używać programu niezależnie od tego na jakiej bibliotece jest on oparty.
Dokładnie odwrotny cel od tego, do którego dąży KDE i Qt starając się obsługiwać wszelkie możliwe kombinacje preferencji użytkownika i środowisk (od przestrzegania standardów FreeDesktop po nawet takie pierdółki jak kolejność przycisków w oknach dialogowych automatycznie dopasowująca się do używanego DE).
Społeczność Gnome to kupa gówna.
Z drugiej strony – to Linux. Nawet najbardziej „hejtowane” projekty, mają tutaj rację bytu. Jest to jedna z wolności, którą ten ekosystem zapewnia. Deweloperzy GNOME mają konkretne plany, które wcielają w życie. Paradoksalnie w świecie Linuksa, nie jest to zbyt częste.
Ogólnie GTK3 oraz GNOME – mają coś z podejścia, które cechuje oprogramowanie komercyjne. Deweloperzy tworzą konkretny produkt, a użytkownik decyduje czy go użyje. Jeśli są obiekcje, może on spróbować modyfikacji, lub poszukać innego narzędzia.
Myślę, że to dobre podejście. Nie rozumiem wszystkich decyzji deweloperów GNOME – nie będę ukrywał. Aczkolwiek podoba mi się podejście – zamiast walczyć o każdego użytkownika, skupiają się na budowie produktu w formie takiej, a nie innej. Dzięki temu wersja finalna trafia do użytkowników, którym taka forma odpowiada.