Gravit udostępnione na wolnej licencji

6
711
Quasado
Quasado

Quasado, niemiecka firma zajmująca się tworzeniem oprogramowania webowego, uwolniła projekt Gravit na dwóch licencjach: GPLv3+ oraz komercyjnej. Jest to aplikacja do projektowania aplikacji, opartych na HTML5. Gravity wcześniej korzystało z zupełnie innych technologii, a obecnie zostało przepisane do HTML5, CSS i JavaScript. Producent przygotował paczki dla Windows, Linux, OS X, Androida oraz w przeglądarce internetowej.

ŹRÓDŁOlibregraphicsworld.org
Poprzedni artykułownCloud 7.0.2 i 6.0.5
Następny artykułPHP 5.6.0 z wieloma nowościami
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

6 KOMENTARZE

  1. Przetestować w przeglądarce można tu: http://hub.gravit.io/browser/
    Wygląda jak Multimedia Builder 98 bez obsługi skryptów, która zapewne się pojawi z JSem. Dobrze, że wolne oprogramowanie idzie do przodu.
    Teraz przydałby się jeszcze edytor WWW, który umożliwia skupienie się na pisanym tekście a nie tym czy zamknęło się taga.

    • WYSIWYGi się nazywają, ale nikt poważny w nich nie pisze. Prędzej HTML wymaga przeróbki na coś wygodniejszego i takie projekty też są, np. Jade. Standard standardem, trzeba posiłkować się kompilatorami.

    • Są oczywiście języki typu np. Markdown bodajże, ale tu też mamy barierę w przekazywaniu wiedzy i nie ma różnicy między prostym HTMLem a tymi językami. A o to chodzi tak w ogóle – bo najwięcej wiedzy, spisanej przez doświadczonych pasjonatów, w necie znajdziemy na stronach kiepskich z punktu widzenia HTMLa, pisanych np. w Wordzie i publikowanych cholera wie gdzie. Po prostu nie mam na myśli wyłącznie wiedzy informatycznej.

      Prawidłowe moim zdaniem podejście (do małych stron) to projektowanie w kodzie (plus pomocniczo podgląd taki jak np. w Brackets czy w tych narzędziach do ciachania grafiki) i edycja treści w WYSIWYG. Osobiście do niewielkiej, niekomercyjnej witryny robię tak z pomocą poczciwego 10-letniego FrontPage’a (rusza pod Wine) i zestawu kilkudziesięciu skryptów klejących kod HTMLa napisany ręcznie (projekt strony), poprawiający kod FrontPage’a (treść) i wydalających to wszystko do hostingu.

      Plus jest taki, że ten „CMS” napisany najpierw w Batch’u, potem przepisany na Basha ma to do siebie, że nie trzeba się nim opiekować bo jakiś kretyn zrobił ifa z jednym „=”, co jest powszechne w CMSach i nie wymaga kupowania drogiego hostingu bo twórca nie potrafi zoptymalizować kodu i te kilkaset zmiennych jest na pewno do czegoś potrzebne (do czego – nikt nie wie, najczęściej twórca też :) ).

      Kod generowany przez FP to koszmar w HTMLu, ale lepszy niż LO, gdzie każdy obrazek jest base64-kodowany. Poważnie, nie wiem kto to wymyślił, ale to według mnie jedna z tych rzeczy, za które powinno się banować na repozytorium.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj