LibreOffice Portable to specjalnie zoptymalizowana wersja pakietu biurowego LibreOffice dla pamięci flash, która powstała we współpracy zespołów The Document Foundation i PortableApps.com. Posiada ona wszystko to, co zainstalowany lokalnie program, ale możemy bez problemów korzystać z niego w dowolnym miejscu, mając tylko dowolną pamięć przenośną.
LibreOffice Portable z założenia zajmuje mniej miejsca, niż normalna wersja. Jednakże można jeszcze bardziej zmniejszyć jego rozmiary poprzez kilka ważnych zabiegów. Na początek pobieramy wersję LibreOffice Portable 4.4.5 (All Languages). Podczas instalacji zaznaczamy opcję Remove Extra Languages, co pozwoli zaoszczędzić około 400MB. Musimy teraz odczekać kilka minut, kiedy wszystko zostanie wypakowane do naszego katalogu. Jeżeli zrobiliśmy czynności poprawnie, to wielkość katalogu wynikowego powinna się równać 445MB.
Teraz możemy jeszcze dodatkowo usunąć inne niepotrzebne pliki językowe, co pozwoli zaoszczędzić dodatkowe 70MB. Należy wejść do odpowiednio wymienionych poniżej katalogów i pousuwać, to co nie ma w nazwie rozszerzenia en, GB, US, pl, i nie jest ewentualnie słownikiem.
LibreOfficePortable\App\libreoffice\share\extensions\
LibreOfficePortable\App\libreoffice\program\resource\
LibreOfficePortable\App\libreoffice\share\template\
LibreOfficePortable\App\libreoffice\share\autocorr\
LibreOfficePortable\App\libreoffice\share\registry\res\
Usunąć wersję dla Windows.
Ten system i tak już nie istnieje. Od wersji 7 nie ma już nowych realnych wydań, a ostatnia jest bardziej spywarem i keylogerem niż systemem operacyjnym.
Więc warto powoli ale stanowczo się z niego wyprowadzać, bo jak widać jego rozwój nie będzie już kontynuowany, a Microsoft będzie przesiadał się na Linuksa.
Niezły czas reakcji, ja przesiadłem się na Minta po prawie roku męczenia się z W8, czarę goryczy przelało wysypanie się sklepu z aplikacjami po aktualizacji do 8.1. Swoją drogą, całkiem zabawne, że część distr Linuksa (np. wcześniej wspomniany Mint) ma lepsze tłumaczenia i (pomijając terminal ofc) nie muszę patrzeć na kwiatki typu „Instalowanie aktualizacji 1 of 17”, ciekawe, czy już to poprawili.
System jak system – ważny jest soft. Typowy Kowalski pracuje w aplikacjach, nie używa systemu jako takiego.
Konkluzja – Windows jest, jaki jest. Jednak ma monopol na oprogramowanie, który nie zawsze można przeskoczyć na innych systemach.