John Goerzen popełnił wpis, w którym wyjaśnia o co się powinniśmy naprawdę martwić w Debianie, a do pewnych spraw podchodzić z dystansem. Tekst powstał pod wpływem pojawienia się dwóch wpisów: Time for compassion and the Init GR – autorstwa Sama Hartmana oraz so long and thanks for all the fish – pióra Joey Hess, który opuścił społeczność Debiana. We wpisie możemy dowiedzieć się, że Debian nie jest projektem Wolnego Oprogramowania, a miejscem gdzie ludzie mogą znaleźć pomoc i opiekę nad swoją aplikacją. Debian wykorzystuje Wolne Oprogramowanie, jako narzędzie do szerzenia ogólnopojętej wolności, a John Goerzen przystąpił do społeczności z satysfakcji, jaką dawała mu praca.
John wspomina także o General Resolution: Removing non-free z 6 czerwca 2000 roku, która to decyzja zaważyła na całej historii Debiana. Okazuje się, że obecnie nie działa ona tak, jak powinna, ale nadal jest przestrzegana. Co zaś się tyczy systemd, to nawet jak zostanie on domyślnym menedżerem usług i uruchamiania, to i tak społeczność odpowiednio go poprawi i dopasuje do całości.
OSWorld.pl liked this on Facebook.
Moim zdaniem Systemd powinno zostać w jakiejś przyciętej wersji i w miarę możliwości rozbite na moduły które da się odkroić bez rozpieprzania całości.
Po kiego prawdziwka ten kloc musi być wciskamy w całości?
W warunkach domowych nie potrzebuje tylu funkcji, (tylko ekspresu do kawy i gofrownicy brakuje) naprawdę powinna być opcja pokrojenia go.
Debian to duży, otwarty projekt, więc ktoś z pewnością albo to podzieli, albo zrobi forka. Problem jest inny: Czy będziemy musieli zmieniać komputery, żeby to odpalić?
Wracam do niesławnej sytuacji pewnej grupy chipów grafiki, co gorsza do systemów wbudowanych, których sterownik właśnie został wydzielony, ale długo nie pobył bo wydzielenie okazało się wstępem do wyeliminowania sterownika z repo.
Debiana lubię za to, że nie muszę zmieniać sprzętu z taką częstotliwością jaką robi to chcący być na czasie użytkownik Ubuntu (szczerze mówiąc na dobrze skonfigurowanym Wheezym rzadko kiedy używam drugiego gigabajta RAMu) i niezbyt dobrze będzie wyglądać zakończenie wsparcia dla komputerów którym jakaś część nie podpadnie pod specyfikację.
Bo X’om a nawet kernelowi moduł sterownika można wymienić łatwo, a zastępcze często społeczność oferuje (np. dla touchpadów Alps’a czy dla niektórych brandowanych kart wi-fi). Z systemd nie będzie tej sytuacji tak szybko.
Zacząłes już podsyłać łatki rozbijające systemd na moduły, czy skupiasz się wyłącznie na wypisywaniem swoich wątpliwych mądrości w komentarzach?
Filozofów, wizjonerów i innych bezużytecznych teoretyków nigdy nie brakowało. Gorzej z liczbą ludzi, którzy mają o czyms jakieś pojęcie.
Tylko zwracam uwagę na problem.
Zapewne lubisz korzystać z vi. I dobrze, ale pamiętaj, że nie każdy zna kody sterujące swojej drukarki by napisać w vi sformatowane pismo (raz coś takiego widziałem, był to naturalny workflow pewnego pracownika centrum obliczeniowego pewnej firmy), a kto wie, czy otwarty soft biurowy nie skończy w ten sposób. Ja tylko obawiam się o to, co dzieje się w KiCADzie, czyli właśnie taką postawą zaczynają znikać opcje, które są w każdym tego typu edytorze (radzę sobie przeczytać zgłoszenie błędu dotyczące autoroutera).
Czepiasz się człowieka, a sam zadzierasz tutaj no pod samo niebo. Odpowiedniki systemd Suna przerabiałem pod Solaris 10 kiedy pod Debianem jeszcze się o tym głośno nie mówiło. Majki z radości mi z tego powodu nie spadły. Działało to, ale wypie%dzilić też się potrafiło, a znalezienie przyczyny w takim duper demonie nie było aż takie proste. Tym samym nie postrzegam systemd jako rewelacji.
Jak nie potrzebujesz to napisz sobie skrypt .sh ładujący co ci potrzeba i olej systemd. Za czasów Slacka pełno ludzi tak robiło.
C GB Spender liked this on Facebook.
Krzysztof Zubik liked this on Facebook.
John Goerzen: Czym powinniśmy się martwić w Debianie, a do czego podchodzić z dystansem | OSWorld.pl http://t.co/UVlQy32uex via @OSWorldpl
[…] Najpierw Joey Hess, długoletni deweloper Projektu Debian opuścił jego szeregi. Potem John Goerzen popełnił wpis, w którym wyjaśnia o co się powinniśmy naprawdę martwić w Debianie, a do pewnych spraw […]