Koduj z klasą – nowy projekt Centrum Edukacji Obywatelskiej

40
1427
Programowanie
Programowanie

Centrum Edukacji Obywatelskiej rozpoczęło przygotowania do nowe projektu: Koduj z klasą. Jego celem jest upowszechnienie i wdrażanie w polskich szkołach idei programowania. Na początku sierpnia ruszył nabór na trenerów i edukatorów, którzy będą prowadzili zajęcia w ramach nowoczesnych technologii z uczniami w szkołach podstawowych i ponadgimnazjalnych. Wiele treści, zgodnych z podstawą programową, będzie można wykorzystywać na lekcjach, jak i zajęciach dodatkowych.

Do udziału w projekcie, zaproszeni są pedagodzy uczący w szkołach podstawowych w klasach 1-3 oraz nauczyciele pracujący z młodzieżą w szkołach ponadgimnazjalnych, a w szczególności w szkołach technicznych i zawodowych oraz wszystkich uczniów ww. szkół. Koduj z klasą umożliwi także budowanie i rozwijanie ogólnopolskiej kadry trenerów-edukatorów, wyłonionych spośród pedagogów-pasjonatów – ta wyróżniona grupa spróbuje zmienić stereotypowe myślenie o programowaniu, jako o działaniu trudnym i wymagającym wielu lat żmudnej edukacji.

Korzyści dla uczestników są ogromne:

  • Dwudniowe, bezpłatne szkolenie z podstaw programowania w języku Scratch (dla nauczycieli szkół podstawowych) i Python (dla nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych). Szkolenia odbędą się we wrześniu i w październiku w wybranych miastach na terenie całej Polski
  • Pakiet gotowych scenariuszy zajęć z podstaw programowania w języku Scratch i Python
  • Dodatkowe materiały szkoleniowe i samouczki z innych języków programowania tj. HTML 5, Java czy PHP
  • Wsparcie metodyczne i merytoryczne przez cały czas trwania Programu
  • Możliwość wymiany doświadczeń i pomysłów na zajęcia z nauczycielami z całej Polski. Dostępne jest forum przygotowane specjalnie dla uczestników i możliwość prowadzenia bloga na platformie CEO
  • Udział w konferencji podsumowującej Program i upowszechniającej wypracowane w nim know-how

Centrum Edukacji Obywatelskiej postanowiło wykorzystać w ramach zajęć SRU Marble Toy, a scenariusze zajęć zostaną przygotowane przez Fundację Wolnego i Otwartego Oprogramowania.

Aby zgłosić swoje uczestnictwo należy zapoznać się z informacją na stronie www.ceo.org.pl/pl/koduj/zgloszenia/zostan-trenerem. Rekrutacja trwa do 15 września więc ze zgłaszaniem się nie ma co zwlekać!

ŹRÓDŁOe-swoi.pl
Poprzedni artykułIntel Linux Graphics Installer 1.0.6 z Intel 2014Q2
Następny artykułAktualizacja Xubuntu 12.04 LTS do Xubuntu 14.04 LTS
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

40 KOMENTARZE

    • Ja z kolei zasmakowałem w Javie ;-) Silne typowanie z jednej strony jest fajne, z drugiej trzeba tego pilnować ;-)

    • Co do Poznania programiści Javy i javowych technologii zarabiają całkiem przyzwoicie, więc przesyt jest chyba tylko w typowo webowych językach.

    • Głupi jesteś. Jak masz w podstawówce albo gimnazjum biologię, czy to oznacza, że zostaniesz biologiem? Programowanie może być przeróżne, nie ważne czy w dżawie, kawie czy pajtonie – w nauce programowania raczej zależy o rozwój myślenia, wyobraźni, a tego nigdy za wiele.

    • Kolejny dzień – witaj internecie, nie byłbyś sobą, gdyby nie używali go internetowi frustraci pod anonimowymi nickami, którzy muszą zacząć swą wypowiedź od przywalenia innym z epitetu :-)

    • To samo można napisach o lekcji muzyki czy plastyki itp. z tym, że na takiej muzyce trudniej ściągać.

    • Taka podstawa programowa i rozwija ona odpowiednie partie mózgu. Czy trzeba wpychać tu jeszcze programowanie? Jako ciekawostka warte spróbowania i w sumie tylko tyle, gdyż programowanie nie jest umiejętnoscia pierwszej potrzeby do nauki. Ale może ktoś znajdzie nowe hobby.

    • Za jakiś czas wprowadzą obowiązkowe „dowody osobiste” na fejsbuniu z wymogiem umieszczania jednej samoj**ki bez zasłaniania twarzy miesięcznie i regularnego aktualizowania listy znajomych (włączając w to kochanków/-ki), to wtedy dopiero porządny mieszczanin odzyska wolność w sieci i sobie odpocznie od paskudnych anonymousów :-)

    • Zapędziłeś się pan. Nie przeczytałem nic o tym, że te zajęcia mają być przymusowe. Raczej dla chętnych.
      Biologii też „nie czułem”, ale jakoś tam przebidowałem. Od podstawówki już wiedziałeś, że zostaniesz [………] (tu wpisz zawód, który _wykonujesz_) ?

      Nawet jeśli to będą 2-3 osoby na klasę, to i tak warto. Lepiej niech grają całą godzinę we flashowe gierki całą klasą?

      Poza tym ściąganie to też sztuka ;)

    • A czy potrzebujemy trenować masy plastyków, biologów czy sportowców? W szkołach jest mnóstwo niepotrzebnych niemal nikomu przedmiotów, a możliwości wyboru (np. brzydzę się wnętrznościami zwierząt, ale dobrze sobie radzę z komputerami, więc zrezygnuję z biologii na rzecz informatyki) jest jak na lekarstwo.

    • Plastyka – rozwijanie sprawności manualnej (istotne)
      Biologia – podstawy tego, co Cię otacza (istotne w świadomości świata)
      W-F – utrzymanie choćby minimalnej sprawności dziecka (ekstremalnie istotne)

      Co najwyżej do biologii mam zastrzeżenie, bo faktycznie nie wszystko jest tam potrzebne, jednakże z punktu widzenia programu nauczania – te przedmioty są potrzebne (choć już nie wszystko z tego, co się w nich zawiera).

      Programowanie natomiast – bardzo ostatnio napompowana kwestia i wystarczyłoby, aby podstawy zawierały się w lekcjach informatyki. Jest to na tyle specyficzna czynność, że w mojej opinii – niektórzy będą tym tak samo katowani jak matematyką (a już nie daj, jak autorzy tego programu zafiksują się jak wielu na tyle, że będą kazać programować działania matematyczne).

    • Programowanie jako nauka umiejętności logicznego myślenia, tudzież
      wyrabiania nawyku efektywnego i pomysłowego rozwiązywania problemów.

      A „katowanie matematyką” to też nauka myślenia, jak widać nie każdemu potrzebnego…

      Tak
      sobie myślę, że gdyby znaczna część ludzi korzystających z komputera
      znała np. jakiegoś basha (i/lub coś co tam Microsoft wymyślił), to
      gnębienie kaflami, czy innymi wymyślanymi przez korporacje
      prymitywizmami nie byłoby nawet do pomyślenia. A tak, technika idzie do
      przodu, za to ludzie coraz głupsi i bezradniejsi wobec niej…

    • Sęk w tym, że bash, a właściwie skrypty i skrypciki w nim tworzone, to o
      wiele bardziej zaawansowany i efektywny sposób wykonywania wielu zadań,
      niż klikanie. Mylisz pozorny komfort i efekty wizualne z postępem.

    • „Programowanie natomiast – bardzo ostatnio napompowana kwestia i
      wystarczyłoby, aby podstawy zawierały się w lekcjach informatyki.”

      To nie programowanie tutaj jest istotne bo programistami pozostanie niewielu z uczniów, ale umiejętność myślenia algorytmicznego. Takie myślenie przydaje się nawet sprzątaczce, choć nie tylko można się go nauczyć na informatyce.

    • Porównywanie silnego typowania z dynamicznym świadczy tylko o tym, że niebardzo wiesz o czym piszesz…

    • Bo zawodowo zajmuję się kreowaniem wizerunku przedsiębiorców internetowych i zajmuję specyfikacjami ich projektów IT dla biznesu, a nie jestem zawodowym programistą robiącym to na co dzień, lecz kodzę sobie dla hobby w wolnym czasie? Hmm…może dlatego? Bo nigdzie nie napisałem nigdy, że jestem programistą i mam wiedzę absolutną, Panie Internetowy Specjalisto ;-)

    • Znowu jakiś zbędny zawód, którego wykonywanie niczego kontretnego światu nie przynosi… :-/

    • Jeśli nie masz własnej firmy, w której wdrażane są zewnętrzne projekty z klasy Enterprise na zamówienie, to faktycznie możesz nie widzieć w tym sensu – to nie ten poziom.

      Zanim programista zasiądzie do pisania kodu – wcześniej oprogramowanie musi przejść szereg etapów. Jeśli myślisz, że programiści po prostu siadają do kodu i piszą na tym sektorze, to się mylisz – to się sprawdza, ale tylko w małych, niemal domowych projektach, nie w oprogramowaniu korporacyjnym :-)

      Przynajmniej nie narzekam ani na spełnienie zawodowe, ani na płacę :-) A Ci specjaliści od krytycznych zawód jak ślusarz, spawacz, hydraulik, dawno emigrowali do innych krajów – stąd w PL takie na nich zapotrzebowanie praktycznie w każdym pośredniaku, Panie Wintel :-)

    • Ja nie wątpię, że biurokracja, zarówno to państwowa, jak i prywatna, żyje w świętym przekonaniu o swojej niezbędności, a w strukturach jakie wytworzyła może się to okazać nawet prawdą. Powiedzmy, że ja kontestuję cały ten wytwór.

      W temacie „krytycznych zawodów”, masz oczywiście rację, fachowcy stąd uciekają, właśnie ci hydraulicy wraz z programistami, tylko „kreatorzy wizerunku” wciąż twardo stoją na posterunku, tworząc nadreprezentację. I ja nie wątpię, że większość z nich „nie narzeka ani na spełnienie zawodowe, ani na płacę”, ale to niestety wydatnie obniża wydajność pracy w polskiej gospodarce, skutecznie przy okazji mobilizując innych stolarzy z lekarzami do poszukiwania pracy tam, gdzie przynajmniej teoretycznie będą mieli mniej chętnych do noszenia na własnym grzbiecie.

      Co się tyczy zaglądania w życiorys. Wystarczyło napisać, że nie jesteś programistą, zamiast swe, kwiecistym językiem pisane, tytuły z wypiętą piersią wymieniać. Nie stałoby się to wtedy tematem publicznym w tym miejscu.

      I nie pochlebiaj sobie zbytnio, mało mnie interesuje, czy jak „internauta” jesteś dla siebie i swoich znajomych anonimowy, czy nie. Bawi mnie nawet to, że niektórzy, jak graficiarze wrzucający wszędzie na murach swoje tagi, czują się zobowiązani do ciągłego przedstawiania, „Dzień dobry, nazywam się Mieczysław Trąba, poproszę chleb i masło”, „Hej koledzy, jakie pustaki na dom polecilibyście mnie – Stefanowi Grzdylowi?”, „Witam, jako Aurelia Mścisławska chciałabym zakomunikować urbi et orbi, że w szkole katowano mnie matematyką, a teraz planuje się jeszcze programowaniem” ;-)

      Z drugiej strony, martwi mnie to również, bo tego rodzaju zachowania mogą ułatwić to, o czym napisałem wcześniej, a co tutaj jeszcze powtórzę dla pewności:

      „Za jakiś czas wprowadzą obowiązkowe „dowody osobiste” na fejsbuniu z wymogiem umieszczania jednej samoj**ki bez zasłaniania twarzy miesięcznie i regularnego aktualizowania listy znajomych (włączając w to kochanków/-ki, albo dilerów, to wtedy dopiero porządny mieszczanin odzyska wolność w sieci i sobie odpocznie od paskudnych anonymousów :-)”

    • Wyczuwam narzekania – ktoś komuś kazał robić w życiu co robi, a teraz narzekać, „bo pracy nie ma?”. Nie obchodzi mnie, czy to napędza gospodarkę, czy nie – mam pracę, płacę podatki i składki, reszta mnie nie interesuje. Może miast narzekać na pracę czy zabieranie jej komuś, to należy zrobić parę kursów zawodowych i zacząć zajmować się czymś innym, albo podbić swe kompetencje zawodowe. Narzekać jest jednak szybciej i prościej, to nam jako narodowi wychodzi to świetnie, bo aby coś zrobić, to trzeba się najpierw ruszyć, a narzekać można siedząc na miejscu.

      W kreowaniu wizerunku to wyłącznie doradzam jeśli rozmawiam akurat z klientem – nie zajmuję się tym osobiście. Poza tym – widać, że żyjesz chyba w przeszłej epoce, że klient sam Cię odnajdzie. Niestety wielu właśnie się wydaje, co widzę niemal każdego dnia, że jak otworzą sobie firmę czy sklep internetowy, to wsadzą tylko swoje www do sieci i nagle ludzie sami przybędą. Powodzenia – życzę im jak najlepiej. Nie każdy operuje na tych samych poziomach abstrakcji.

      Co do anonimowości w internecie, to nic do niej nie mam. Niemniej tyle w tym internecie specjalistów-anonimów, że Polska to normalnie kraj profesorów samych, ja nie wiem zatem dlaczego ludzie stąd wyjeżdżają, skoro mamy tak światły naród. Wystarczy przeglądarkę włączyć i specjaliści sami po drugiej stronie monitora (albo hejterzy, jako anonim łatwiej nawrzucać niż podpisać się swoimi danymi). Prywatnie uważam, że Stanisłam Lem wypowiedział ponadczasową rację na temat większości jego użytkowników, co jest właśnie smutne.

    • O tak, właśnie tego mi brakowało, diagnozy psychologa ludowego z epoki wczesnego neoliberału :-) Zechciej jednak przyjąć do wiadomości, że w kręgu moich zainteresowań leży co innego, niż komfort moich własnych czterech liter. Nie traktuj więc moich słów z takiej perspektywy, bo to do niczego sensownego Cię nie doprowadzi. Krytykuję obecną rzeczywistość, a czy mam rację, to oczywiście sprawa dyskusyjna. Przynajmniej dla mnie, bo jest wielu takich, którzy nigdy nie wątpią w swą rację, nauczono ich tego na kursach ;-)

      Tak się zastanawiam, czy takie wyskakiwanie z diagnozami i dobre rady jak osiągnąć sukces, to nie jest przypadkiem swego rodzaju mechanizm obronny tych, którzy jednak czują, że jest coś niestosownego w tym ich „nie obchodzi mnie”?

      Inna sprawa, że to bardzo osobliwe co piszesz. Wypominasz komuś bliżej mi nieznanemu jakieś wady narodowe, już w tym samym akapicie, w którym pochwaliłeś się ich posiadaniem. Słowa kluczowe: prywata, sobkostwo.

    • A co masz, kolego, do bezrobotnych i/lub mieszkańców Koziej Wólki? Uważasz, że mają mniejsze prawo do wyrażania swoich poglądów w internecie, niż inni?

    • Nie mam nic ani do bezrobotnych, ani do Koziej Wólki.

      Raczej odniosłem się do Twojego stylu wyrażania opinii – kwestionujące czyjeś zdanie, zbywanie czyjeś opinii, bo Wintel Outside z internetu się wypowiedział i pewnie ma rację choćby jej nie miał.

      Wyrażać poglądy – pewnie, ale można normalnie, a nie wyniośle, bo to internet i „ja mam rację, ty jej nie masz”. Internet to nie psychiatryk wojewódzki, żeby sami wariaci w nim byli, zatem piszmy do siebie z szacunkiem jak ludzie, a nie traktujmy się jak śmiecie do kopania opiniami, wbijając czyjąś opinię w ziemię, bo ja mam własną i pewnie odmienną do tego.

    • Skoro można, to wyraziłem. I to całkiem normalnie, uważam za zbędny, więc napisałem, że zbędny. Nie żywy człowiek, a zawód (pojęcie abstrakcyjne), czego więcej oczekujesz? Chyba cenzury.

      W zamian usiłowałeś mnie obrazić poprzez zaliczenie do pośledniej _w_Twoim_mniemaniu_ kategorii ludzi, tj. bezrobotnych mieszkańców wsi.

      A jaka argumentacja podważająca moją opinię? Banalnie prosta, skoro to taki „podludź”, to jego opinie wynikają z tego, że żywi wobec tych „lepszych” wstrętne, prymitywne uprzedzenia („zawistny”).

      I z czym do ludzi, kolego?

    • Przyznam, iż jestem zmęczony. Za dużo kontemplujesz – to nie jest dobre na długą metę i wyciągasz z tego naprawdę niezamierzone rzeczy. Po prostu nie wiem co napisać, bo nie wiem co jeszcze możesz wyczytać w tych słowach, rzeczy z kapelusza.

      Spójrz również na Twoje słowa, choć to jak odbijanie piłeczki – obrażasz się o bezrobotnego czy mieszkańca wsi (ja nawet nie wiem, czy Kozia Wólka istnieje do licha, bo wziąłem nazwę z głowy). Podludź? Skąd wziąłeś taki wniosek? Widać jestem „podludziem”, bo byłem bezrobotny przez chwilę i biegałem do pośredniaka składać podpisy, że nic dla mnie mają. Dlatego nie wiem co napisać – niczym pewien polityk JKM nawet w ziarnku cukru znajdziesz tonę węgla do obrócenia kota ogonem.

      I tak, uważam, że jesteś nie wiem – czy zgorzkniały, czy zawistny, czy jesteś taki tylko w internecie, nie wiem jakiego konkretnie słowa użyć, aby Twój filtr nie wychwycił go pejoratywnie – ale z Twoich komentarzy tutaj, w tym artykule, chcesz jakby nieco „dokopać” innym – bo dla Ciebie jakiś zawód to abstrakcja, bo stajesz okoniem na otaczającą rzeczywistość, bo napisało się bezrobotny i zawistny, to Ty (i tylko TY) od razu jakieś w tym jakieś ukryte wniosku. I czego by nie napisać – nie da się demokratycznie dyskutować, bo dyskusja to też słuchanie drugiej osoby, kompromisy i czasem konsensus w stylu „no dobrze, może i masz rację, nie przeczę, ale zobacz (i tu normalne argumenty).

      Mniej kontempluj czyjeś słowa, więcej żyj. W rzeczywistości mam nadzieję, że rozmawiając z kimś – nie czytasz cały czas między wierszami i nie szukasz ukrytych podtekstów.

    • Po prostu piszesz składnie, ale z komentarzy masz światopogląd jak nastolatek rozczarowany światem, który poznaje, lub przeciwko któremu się buntuje. Bardzo ciekawa mieszanka, ale nie do dyskusji w internecie – może poza kablami jesteś zupełnie innym człowiekiem, bez postawy obronno-atakującej.

    • Uf, to wszystko na podstawie trzech zdań? Freud nie powstydziłby się takiej analizy. A nie lepiej byłoby mniej emocjonalnie podejść do tematu? Popatrz:

      „Znowu jakiś zbędny zawód, którego wykonywanie niczego kontretnego światu nie przynosi – powiedział zawistny bezrobotny z Koziej Wólki w Internecie”

      Może brzmi to nawet zabawnie, ale nie udawaj Greka, i bez kapelusza wiadomo kogo w jakie buty ten dowcip miał ubrać i że nie miały one bynajmniej splendoru noszącemu dodawać. Ja się jednak na to nie obrażam, tylko sugeruję, że mnie takie poczucie humoru nie kręci (jednoznacznie negatywna postać zawistnego bezrobotnego wieśniaka).

      Co do zawodu, to faktycznie jest pojęcie abstrakcyjne. Jak nie wierzysz, to zapoznaj się z tym http://pl.wikipedia.org/wiki/Abstrakcja_%28filozofia%29 Niestety dziwnie rozumiane poczucie godności nie pozwoliło „komuś” pojąć, że z mojej strony było to tylko suche przedstawienie własnego poglądu na temat takich funkcji.

      Jedno i drugie wynika z mojego światopoglądu, który faktycznie nie jest idealnie konformistyczny, więc musi się w nim pojawiać „bunt” wobec tych zjawisk, które uważa się za negatywne.

    • Ty natomiast nie masz nic nie napisałeś, a ja, popatrz, pobijam Twój rekord i Ci odpowiadam :-)

      Trzymaj się ciepło i myśl!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj