LibreOffice 4.0.3 i duża migracja w Hiszpanii

23
1806
LibreOffice
LibreOffice

The Document Foundation ogłosiła dostępność pakietu biurowego LibreOffice 4.0.3. Pakiety dla systemu OS X są teraz podpisane, dzięki czemu instalacja przechodzi bez problemu przez zabezpieczenia OS X Gatekeeper. W Hiszpani, w rejonie Extremadura rozpoczęto instalację ponad 40 000 pakietów LibreOffice, w ramach zaplanowanych oszczędności rzędu 30 mln Euro rocznie. Według badań zrobionych przez TDF liczba użytkowników pakietu biurowego wzrasta o 13% co roku.

Poprzedni artykułTurbulenz Engine na licencji X11
Następny artykułHomerun 0.2.3
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

23 KOMENTARZE

  1. No, to jak ma tyle użytkowników, to może wreszcie popoprawiają bugi w *podstawowych* funkcjach. Np. takich jak przesuwanie ramek tekstowych w Impressie.

    • Skoro jesteś takim władcą-masterem-królem-mistrzem-cezarem kodu, to weź sam to popraw. Bo twój komentarz w odniesieniu do nicku ma bardzo pozerski wydźwięk

    • To nie jest kwestia jednej łatki. Ten cały program jest sp***ony i ma tyle długu technologicznego jeszcze pewnie z czasów StarOffice, że tego nie da się poprawić w żadnym rozsądnym czasie. Jest mnóstwo miejsc, które są źle zaprojektowane od podstaw i bardzo nieintuicyjne w użyciu. Chociażby listy numerowane / konspekty. To należałoby wywalić całkowicie i napisać od nowa. I o ile Writer czy Calc jeszcze jakoś tam się bronią, to Impress to zupełna porażka. Po pierwsze: jest brzydki, paleta dostępnych narzędzi rysowniczych zatrzymała się gdzieś na początku lat 90-tych. Pod drugie: jest koszmarnie niewydajny: przy 40 slajdowej prezentacji z kilkoma obrazkami 4-rdzeniowe i7 zaczyna lagować przy tak podstawowej operacji jak pisanie tekstu na slajdach albo przesuwanie obrazków/ramek. Nie mówię już o tym, że często LO nawet nie potrafi pokazać prawidłowo, gdzie znajduje się właśnie przesuwany obiekt, i czy go chwyciłem, czy nie (zależy to od jego dobrego humoru – albo pokaże ramkę przerywaną linią, albo nie pokaże). Po trzecie import z PowerPointa prawie nigdy nie działa jak trzeba (paradoksalnie w drugą stronę działa całkiem nieźle), a importu z KeyNote nie ma w ogóle. Po czwarte autozapis powoduje nieoczekiwane zamrożenie UI na czas zapisu (który również do zbyt szybkich nie należy), nawet w połowie pisania słowa – wnerwiające jak diabli przy czymkolwiek większym niż 20 slajdów. Po piąte, lepiej autozapisu nie wyłączać, bo LO dosyć często się wywala / wiesza. Znacznie częściej niż MS Office. No, i generalnie możnaby tak długo wymieniać.

    • > Ten cały program jest sp***ony i ma tyle długu technologicznego jeszcze pewnie z czasów StarOffice, że tego nie da się poprawić w żadnym rozsądnym czasie.

      Z całego pakietu używam – od bardzo dawna – głównie Writera i Calca, innych sporadycznie, i trudno mi sie zgodzić z wieloma opiniami Kolegi. M$ Office też nie jest idealne, choć ponoć najlepsze. Można się zgodzić, że sporo jest w takim Writerze wkurzających drobiazgów i niedopracowanych rzeczy ale mimo to funkcjonalnie jest to całkiem sprawny przyrząd.

      Jak jeszcze używałem Worda, to zwykle Writer był jednak stabilniejszy (pomijając początkowe wydania nowych wersji). Teraz Worda używam bardzo rzadko, na jednym laptopie mam M$ Office w wersji Starter, czyli chyba tylko okrojony Word, i to jest dopiero dziwne, czasem w ogóle przestaje działać (jakoś razem z Windozą jest jednak naprawiane).
      Ale w praktyce we Writerze można równie wygodnie (a może i wygodniej) wyprodukować złożony duży dokument z użyciem stylów, z przypisami, indeksami itp. Kiedyś próbowałem nawet sprawdzić co będzie wygodniejsze – Writer czy Word97 (taki był pod ręką) i wyszło mi, że oba są średnio nadające się do takich zadań (chodziło o przemieszczanie dużych blokow tekstu, zmiany numeracji rozdziałów i ich struktury itp.), ale żeby któryś był jakoś wyraźnie lepszy? Nie zauważyłem.
      Jednak książkę o złożonej strukturze można w tym robić. Oczywiście programu do składu to raczej nie zastąpi (ani Word, ani Writer), ale sam tekst w tym napisać można.

      Z takich formaterów do tekstu, to WordPerfect, zapomniany już obecnie, był chyba urządzeniem, które od biedy mogło zastąpic program do składu. Nawet dosowa wersja 5.1 (rocznik chyba 1990) miała jakieś możliwości regulowania kerningu, powstały też bardzo dobre drajwery do drukarek z polskimi czcionkami. Niestety, wersje dla Windows nie były zbyt stabilne (ostatnia jakiej używałem pochodziła z 2000 r. i nie była specjalnie stabilna).

      Tak więc Writer na pewno na taki krytycyzm nie zasługuje. NIe jest idealny, ciężki jak cholera, ale to czego od niego się oczekuje raczej zrobi. Pod linuksem jest stabilny (to oczywiście zależy od wersji).

      > Po czwarte autozapis powoduje nieoczekiwane zamrożenie UI na czas zapisu

      To jedna z tych irytujących cech LO – duże dokumenty czasem zapisywane są długo i jak ktoś się rozpędzi, to wtedy mozna się zdrowo wku…ć, bo strata może być poważna – niczego z pisanych wtedy znaków nie zapamieta. Ale w innym dokumencie można w tym czasie pisać. Dobre i to.

    • Owszem, ale tylko dla programistów VBA. Dla całej reszty to co najmniej równy jakościowo soft.

    • Gorszy bo nie działa na Linuksie. W dodatku współczynnik możliwości do ceny jest nieskończenie większy dla LO niż MS Office. Do tego ma badziewną wstążkę, co ułatwia pracę niezaawansowanym użytkownikom, ale utrudnia tym bardziej wprawionym. A opcje których nie ma LO, a ma MS Office wykorzysta może 1% użytkowników.

    • Widzę w pracy jaki MS Office jest "lepszy", gdy odpala się kilkanaście sekund, potem jeszcze kilkanaśnie muli, a w czasie pracy i tak ciągle się tnie – wszystko na mocnym 4 rdzeniowym laptopie.

      Mój domowy PC to sprzętowo cień tego laptopa, a Linux ze wszystkimi aplikacjami po prostu śmiga.

      Microsoft to znak antyjakości i wysokiej ceny.

    • Może MS Office dłużej startuje, ale za to nie tnie się w trakcie pracy jak OO Impress przy byle wklepywaniu tekstu do ramki tekstowej.

    • Zostawili OO, bo nie da się na nim w żaden sposób zarobić bez większych inwestycji. Żaby na nim zarobić, musieliby go doprowadzić do stanu przynajmniej takiej użyteczności jak MS Office lub Apple iWork. To oznaczałoby praktycznie przepisanie go od początku, co byłoby zupełnie nieekonomiczne i na 99% by się nie udało, bo Oracle nie ma w pisaniu takiego softu żadnego doświadczenia.

      Zresztą OO/LO to pikuś, Oracle ma obecnie znacznie poważniejsze problemy – korporacje, które są głównym żywicielem Oracle, stopniowo rezygnują z Oracle DB na rzecz tańszych rozwiązań, głównie NoSQL. Zwłaszcza że jest kryzys, i duże Oraclowe/Sunowe skrzynki za $100000-$1mln / sztukę już nie idą jak dawniej, bo znacznie taniej jest postawić klaster z 10-20 tanich serwerów za $5000 każdy, a wydajność podobna i do tego łatwiej skalować.

  2. Co tam instytucję państwowe. Tam pracuje dinozaury, a takich to trudno przestawić na coś nowego. Gorzej, że w szkołach nauczyciele zamiast uczyć dzieci na darmowym oprogramowaniu, to nadal tam jest Windows + MS Office. Jak te dzieci potem mają używać darmowego oprogramowania, kiedy w dużej mierze nawet nie wiedzą, że takie istnieje? Np. moja siostrzenica dostałą jedynkę, bo nauczyciel (informatyk) nie potrafił otworzyć dokumentu ods… bo miało być w Excelu (założenie że wszyscy mają pirata lub kupują !?) Miałem ochotę iść do tej szkoły i wziąć delikwenta na spytki… If you wanna make enemies… try to change something. System (Microsoft) przetrąci Ci kark jak go narazisz na spadek przychodów… W dużej mierze tak jest dzięki uzależnionym (jak od narkotyków) ludzi. Którzy na samą myśl, że ktoś może mieć coś za darmo lub chociażby inaczej, wpadają w delirkę :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj