Miguel de Icaza znany wielu osobom twórca projektu GNOME oraz założyciel Mono, definitywnie porzucił systemy Linux. Jego wybór padł na Mac OS X, co nie jest dużym zaskoczeniem, z racji ukierunkowania się projektu Mono na platformy iPhone i OS X, a mniej na Android, Windows Phone, Windows i Linux. Miguel tłumaczy swoją decyzję rozdrobnieniem platformy Linux, niekompatybilnością dystrybucji z wersji na wersję oraz zbyt wiele dystrybucji. Zaznacza, że od początku roku nie użył ani razu Linuksa na desktopie, a swoim znajomym oraz rodzinie kupuje i poleca jedynie komputery Mac.
Jak chorągiewka na wietrze…
Aczkolwiek to o czym wspomina to prawda, jednakże jest to nieco naciągane:
– rozdrobnienie Linuksa i wiele distr… cóż… nie musi używać każdego,
– niekompatybilność z wersji na wersję… prawda, bo za bardzo nikt o kompatybilność wsteczną się nie troszczy w Linuksie, ale dzięki temu nic nie blokuje wprowadzania nowych rozwiązań,
Linux jako system pędzi do przodu i nie zatrzymuje się, nowe wersje powstają co chwile jak nie distra to jądra, a nie każdemu developerowi chce się za tym gonić – to dla niektórych może być problemem. Dzięki pędowi jednak zaryzykowałbym, że jest nowocześniejszy od innych mainstreamowych systemów.
Nikt nie blokuje nowych rozwiązań? To po co jest ten wrzask dotyczący Mir?
Mir to wymysł Canonical – chcą bo chcą, chcą mieć coś własnego, nie być jak reszta, nie ma konkretnych powodów ku powstaniu Mir. Ogólnie jeśli chodzi o Windows, to utrzymywanie wiecznej kompatybilności wstecznej sprawia, że Microsoft nie może zrobić skoku technologicznego. W Linuksie nikt się czymś takim za bardzo nie przejmuje, stąd swobodne operacje na technologiach.
Nie wiem czy wiesz, ale w swej racjonalizacji nie zauważyłeś, że jedyne niekompatybilności w Linuksie są w jego wnętrzu. W userspace starają się być stabilni jak skała. http://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizacja
A Mir to tylko kolejne oprogramowanie wykonane na potrzeby jego producenta.
Zgodzę się.
Jest – Xy ssą i od lat blokują rozwój nowych rozwiązań, przez kompatybilność wsteczną (i Mir oraz Wayland też muszą pozwolić na wsteczną kompatybilność z Xami).
W Linuksie kompatybilność wsteczna jest bardzo duża – moje programy kompilowane 10 lat temu dalej się uruchamiają i nie ma z tym problemów (większe są w Vista+ z programami dla XP i starszymi).
Canonical nie tyle chce coś własnego, bo jest wręcz przeciwnie i już od dawna chcieli po prostu Waylanda… ale wayland jest tak rozwijany, że nie ma praktycznie szans na wsparcie przez producentów kart graficznych. Więc chcąc pozbyć się garba w postaci Xów i jednocześnie zachować wsparcie zamkniętych sterowników byli zmuszeni do napisania czegoś nowego, nawet jeśli bardzo nie chcieli.
W userspace najwięcej problemów jest w ramach C++, bo nie da się zapewnić ABI bez dużych wyrzeczeń. Spróbuj sobie odpalić jakieś stare binaria z KDE/Qt (z linii 4.x) na nowym KDE.
Dodam, że dlatego Microsoft wymyślił COM. Najśmieszniejsze, że to nie rozwiązało wszystkich problemów i aplikacje dołączania ze sobą różne kompilacje Dx i bibliotek VS.
A po co masz zapewniać jakiekolwiek ABI dla C++? Tak jest tylko w otwartych programach, gdzie kompiluje się od nowa z każdym wydaniem nowych bibliotek C/C++. Jest to proste następstwo "braku duplikacji kodu". Jednak jak program sam dostarcza sobie biblioteki to nie ma problemu… tak jest z zamkniętymi programami (lub otwartymi, ale przygotowanymi jako uniwersalne binarki dla różnych dystrybucji… przez co zabierającymi ze sobą wszystkie biblioteki w odpowiednich wersjach).
Dlatego ja nie mam przykładowo problemów z odpaleniem mojego programu kompilowanego 10 lat temu w Qt2 i C++ na systemie z glibc 2.17 i KDE 4.10.1… nie ma też problemu ze starymi binarkami KDE jeśli są dobrze zrobione… jeśli są zależne od wersji bibliotek zainstalowanych w systemie to już inna sprawa (podobnie w MacOS czy Windows miałbyś takie same problemy tylko, że tam nikt nie kompiluje tak kodu, lub kompilując dostarcza wszelkich bibliotek w odpowiednich wersjach razem z programem).
Posdumowując jeśli chcesz pisać kompatybilnie dla wszystkich Linuksów z X11 to nie ma najmniejszego problemu, jeśli nie uzależniasz się od wersji bibliotek w systemie (to mogą robić tylko Apple, Microsoft i twórcy paczek w dystrybucjach, bo jak zmienią biblioteki resztę też zaktualizować mogą natychmiast). Jeśli nie tworzysz systemu/dystrybucji to musisz tak samo zadbać o kompatybilność z różnymi wersjami/aktualizacjami/… pod każdym systemem zabierając odpowiednie wersje bibliotek z sobą.
Reasumując. Z Qt nie da się zrobić platformy, bo sam producent nie gwarantuje stabilności ABI na poziomie ver += 0.1;
Z każdą wersją trzeba rekompilować program, linkować statycznie lub dodawać biblioteki z programem.
I jak ma się to sprawdzić w telefonach? O ile na Androidzie sprawa jest jasna – kompilacja statyczna, o tyle na Black Berry lub Ubuntu pewnie będzie trzeba od nowa budować i testować.
Nie przypomina ci to czegoś? – Rozszerzeń do Firefoxa?
Nie do końca wiem o co Ci chodzi i o jaki moduł. Programy skompilowane z QT4.2 na najnowszym z serii 4.x czyli 4.8.4 działają mi bez problemu.
Coś mi się wydaje, że brak kompatybilności ABI bibliotek z KDELibs zrzucasz na barki Qt co jest okrutnym błędem – Qt z rozwojem KDE nie ma nic wspólnego, poza tym, że KDE korzysta z rozwoju Qt (nie odwrotnie).
Niczego nie zrzucam. Tak słyszałem od jednego z lepszych developerów C++.
Ale to co podają tu wydaje się temu przeczyć http://qt-project.org/wiki/Qt-Version-Compatibili…
Chyba nie zapłacę mu za ten miesiąc ;-)
W każdym razie przepraszam wszystkich, których mogłem wprowadzić w błąd. Mówiłem w dobrych intencjach o tym co powiedział mi ktoś kogo uważam za fachowca w dziedzinie c++.
Ale w którym miejscu Linux jest niekompatybilny wstecz? Mir też ma obsługiwać aplikacje dla Xów.
W wypadku sterowników binarnych.
Windows jest kompatybilny wstecz? W którym miejscu?
Windows Vista/7 używa wirtualnej maszyny do odpalania programów z XP. 7 z Vistą też nie jest najlepiej kompatybilny. Tak samo 8 z 7. Technicznych nowości nie dodali, a kompatybilność popsuli.
A to, że część programów działa pomiędzy wersjami windows to tylko "zasługa" wkompilowywania i dołączania konkretnych wersji bibliotek.
Microsoft nie dorósł na razie do prawdziwie współdzielonych bibliotek w systemie. Nawet nie mają podstawowych narzędzi do zarządzania zależnościami. Linux jest po prostu dwadzieścia lat przed technologią Microsoftu.
Maszyna wirtualna w W7 jest jedynie dodatkiem. Aplikacje nawet pisane dla Windows 9x działają, robiłem taki test swego czasu na kompatybilność wsteczną aplikacji w Win7: http://marcinwilk.eu/win7test/ .
Co więcej niektóre sterowniki pisane dla Windows XP działają prawidłowo w wypadku W7 (sprawdzałem sterowniki audio, do drukarki i jakiegoś skanera). Jeżeli chodzi o kompatybilność wsteczna, to mimo wszystko Linux jest lata świetlne za MS – zaklinanie rzeczywistości nic tutaj nie da.
Prawdziwa kompatybilność jest w Haiku, programy (a nawet niektóre sterowniki) napisane w 1996, działają nadal świetnie ;)
Szczególnie te kompilowane w GCC3 ;-)
Ubuntu chce mieć jakiegoś potworka jako X serwer, to będzie go mieć. Mi jako, że sam pomysł kastrowania X serwera się nie podoba, to nie muszę używać Ubuntu (zwłaszcza, że nigdy nie używałem).
No i ma rację. Każde distro powiela te same rzeczy i mamy 10000 notatników, 20 serwerów Xów i tak dalej. Twórcy sprzętu nie będą pisać steriowników dla 20 serwerów X. Twórcy gier nie będą portować gry na 2347 dystrybucji. Wybiorą oni wszyscy Mac i Windows. Sorry Linus ale ssiesz.
To prawda – z tym się zgodzę. Dlatego tak naprawdę trzeba się starać o: SLED/OpenSUSE, Debian/Ubuntu, Red Hat/Fedora. Fakt – to trochę więcej niż jeden OS X i jeden Windows, ale aplikacja, która nie odwołuje się jakoś bardzo do jakiegoś autorskiego ficzera jednego distra, będzie działać i na innej dystrybucji. Fakt jednak faktem, że troszkę więcej czasu na Linuksa trzeba poświęcić. Aczkolwiek jak spojrzeć na to, że każdy stara się robić nieco po swojemu, Ubuntu stara się odcinać coraz bardziej, to czasem trzeba coś dostosować pod distro X, Y i Z, a dodatkowo może jeszcze typowo pod Ubuntu w przyszłości.
To, że używanie rozwiązań Apple jest często wygodniejsze w typowym desktopie to chyba oczywiste. Gdyby napisał prawdę, że z wiekiem stał się bardziej wygodny i nie chce mu się czasem czegoś pokonfigurować w Linuksie tylko woli gotowe, chociaż uzależniające od jednej platformy oprogramowanie to OK. Ale on dorabia do tego jakąś dziwną ideologię jakby sam przed sobą chciał wytłumaczyć dlaczego porzucił swoje ideały.
Guzik prawda. Każda dystrybucja z grubsza jest identyczna.
Jakie 20 serwerów X, ty wiesz w ogóle o czym mówicz, czy tak bełkoczesz oczkekując przyklasku tobie podobnych baranów?
Jak ktoś się gubi bo ma kilka wersji bibliotek, to znaczy że nie ma pojęcia o programowaniu. Nie trzeba nic z tego powodu portować, tylko porządnie napisać.
I nie zabieraj nikomu prawa do używania takiego notatnika jak chce. Zresztą co takie oprogramowanie użytkowe ma do kompatybilności?
Raczej chodziło to o skrót myślowy na zasadzie "milion dystrybucji, każda wymyśla koło po swojemu".
"Jak ktoś się gubi bo ma kilka wersji bibliotek, to znaczy że nie ma pojęcia o programowaniu."
A czy każdy musi mieć? Dla niektórych komputer to narzędzie – włączasz –>używasz –> wyłączasz, bez wnikania w techniczne aspekty. Teoretycznie Linux doszlifowuje wiedzę, ale nie można wymagać czegoś na zasadzie "chcesz używać Linuksa, to musisz znać basha, C , języki skryptowe, a dodatkowo musisz być geekiem i wielbić komputer". Znam kobiety, zwykłe użytkowniczki, które używają Ubuntu – czy należy od nich wymagać wiedzy o programowaniu/wiedzy technicznej tylko dlatego, że używają Linuksa? Aczkolwiek rozumiem przesłanie :-)
Zauważyłem jedną rzecz – dlaczego ludzie oburzają się strasznie, jak tylko Linuksowi coś się trochę wytknie, a jak się nawrzuca na Windows czy OS X to jest OK? Ogólnie można to bardzo szybko zauważyć po tym portalu – wystarczy wskazać jakikolwiek minus Linuksa nawet jeśli jest on prawdziwy, a można mieć pewność że zauważy się łapki w dół na komentarzu. Linux to tylko system operacyjny – nie ma się co pieklić :-)
Ale TomaszMaciaszek mówi o twórcach sprzętu/gier, a nie o zwykłych użytkownikach.
Użytkownicy włączają i działa.
Deweloperzy muszą nauczyć się programować, albo zmienić zawód.
Zwykli użytkownicy są na łasce opiekunów paczek. A oni myślą, że im mniejszy numerek tym stabilniej…
Si – zgadzam się :-) W tym miejscu przypomina mi się wypowiedź developerów z forum polskiego komunikatora Tlen, kiedy stwierdzili pod naporem co nie działa, że pisanie zamkniętego kodu na Linuksa to jakieś bagno w którym trudno się poruszać :-) Ostatecznie komunikator upadł :-) A taki Kadu, Pidgin…działają i mają się dobrze :-)
Linux jest darmowy i otwarty.
Co nie znaczy, że wszystko na niego musi takim być. Komercyjne gry na Linuksa są zamknięte, a gra się w nie świetnie.
Oczywiście że tak. Chodziło mi o wypowiedź dotyczącą krytykowania Windowsa, MacOSa i Linuksa. Linuksa krytykujesz, ale zapominasz, ze masz go nie tyle za darmo, ile nawet jego źródła są otwarte i możesz z nimi zrobić co chcesz. Za Windowsa w najtańszej wersji zapłacisz ~300 zł, a zainstalujesz go tylko na jednym komputerze. O MacOS już nawet nie wspomnę.
A dlaczego jak się powie murzynowi ze jest czarny to się zostaje uznanym za rasistę ? :)
Linuks ma sporo wad i wie o nich każdy kto go używa. Dla niektórych te wady są jednak zaletami i dobrym przykładem jest to o czym pisałeś we wcześniejszym komentarzu. Szybkość pojawiania się nowych rozwiązań i wprowadzania nowości jest po części zaletą, ale nie dla zwykłego użytkownika. Moim zdaniem jeżeli mamy wytykać jakieś niedociągnięcia twórcą Open Source to nie chodzi o to że jest dużo dystrybucji bo nie każda z nich musi być wspierana przez twórców oprogramowania. Widzę tylko problem w tym, że mainstreamowe dystrybucję są mało stabilne, a te stabilne są za to mniej przyjazne niezaawansowanym użytkownikom. I najlepszym przykładem jest właśnie Ubuntu. Ledwo Unity dochodzi do jako takiej stabilności, a tu grozi nam następna rewolucja Unity Next i Mir.
Gry się kompiluje statycznie z GLIBC, a OpenGL ma ustandaryzowane ABI. Do zrobienia okna wystarczy chyba SDL, ale nie wiem zbyt wiele o jego stabilności.
Sprzedał się!
Dawno temu.
Zdrajca!
Kogo obchodzi co myśli ten kretyn?
Podobnie jak jego zdanie o .net, microsofcie czy patentach, także i tę jego wypowiedź należy od razu wyrzucić do kosza.
Porzucenie przez niego prywatnie Linuksa na rzecz Maca wiąże się ściśle z jego biznesem. Jedyną racją bytu MonoTouch i Xamarin jest portowanie aplikacji na Maca i iOS. Jak kogoś stać na używanie całej platformy Apple to jego sprawa i jego prywatna decyzja, raczej oczywiste, że używanie Maca jest bardziej bezproblemowe. Jednak w linkowanym artykule facet mocno przesadza (pisze, jakoby musiał przekompilowywać jądro linuksa, żeby mu wszystko działało, może miał taniego słabego laptopa?).
Ciekaw jestem co powie jak Apple kiedyś wpadnie na pomysł, że nie pasuje im, aby wpuszczać do iOSa aplikacje zewnętrzne z Xamarina i zablokują ich tak jak Flasha i Javę. Pewnie znowu zacznie mu się podobać Linuks ;)
I tak za pewne będzie ;) Apple zablokuje jego rozwiązania i tyle ;)
Apple już blokowało systemy JIT i zewnętrzne interpretery. Ale poszło na ustępstwa z interpreterami, bo gry są oskryptowane za ich pomocą. Wtedy też wygrał Miguel proponując gotowe rozwiązane oparte na kompilacji AOT i Adobe proponując to samo.
Miguel-a bardzo lubi społeczność .Net, bo on im ułatwia tworzenie aplikacji w ich ulubionym języku na wiele platform. Szczególnie teraz, gdy Microsoft spycha ten język na dalsze tory do budowania prostych aplikacji z formularzem – jak dawniej VisualBasic. Teraz głównym językiem Microsoftu jest [fork] C++0x oparty na COM.
Bo zakończeniu wsparcia dla XNA, Miguel załatwia swojej społeczności bliźniacze MonoGames. Pewnie po zakończeniu wsparcia dla C# zapewni im całą infrastrukturę i wygra sporą kasę.
Brawo, świetna decyzja! :-)
Ech, nareszcie! I tak poświęcano mu duzo więcej uwagi niż na to zasługiwał.
Ehh.. ju znie moge sluchac o mnogosci dystrybucji, przeciez to zaden problem. Programista wybiera sobie jedna, na ktora pisze program a zeby dzialal on na innych distrach to problem "pakerow" zeby poskladac distro tak zeby dzialalo, jesli beda chcieli miec dana aplikacje w repo. Dobrym przykladem jest steam wypuscil na ubuntu a reszta niech sie sama martwi.
To czemu twórca Compiza tak marudził, że większość jego pracy to zapewnianie kompatybilności z dystrybucjami, a nie dodawanie nowych funkcjonalności.
Na to pytanie nie jestem w stanie ci odpowiedziec, moze byl ambitny, ale steam jakos nie marudzi a jest dostepny na wiekszosci topowych dystrybucji. Nawet na debianie, ktory niby ma przestarzale pakiety – tak wiem, ze z malym hakiem ale jednak i z wydaniem nowej stabilnej galezi bedzie bez problemu mozna go zainstalowac w nowym testingu (obecnie testing potrzebuje jednej biblioteki z unstable, ktory stanie sie za niedlugo testingiem)
Stream jest aplikacją końcową dla użytkownika i jest kompilowany statycznie.
Steam jest dowodem na to, ze sie da. Niewazne czy statycznie czy dynamicznie. Poprostu niektore dystrybucje w najgorszym przypadku beda musialy "dojrzec" do programu czy jakiegos rozwiazania. Przeciez roznica jest w numerkach bibliotek. Wystarczy zeby tworcy pisali uzywajac najnowszej na dystrybucji ktora wybrali lub lepiej korzystajac z najnowszej aktualnie dostepnej biblioteki wtedy z czasem ich program znajdzie sie na wszystkich distrach
Jakby to wszystko było takie proste to by nie było tych dyskusji :-)
No wydaje mi sei to logiczne ale pewnie tez masz racje, programista nie jestem :)
Do Steama są codziennie tony poprawek w stylu Bugfix for ubuntu, bugfix for Debian, Bugfix for Fedora 12 i tak dalej. Non stop. Widać, że ta mnogość to jeden wielki BURDEL!
Burdel to ty masz w głowie i nie masz pojęcia o czym mówisz. Doedukuj się trochę, poużywaj w ogóle jakiegokolwiek Linuksa, potem sprawdź kilka różnych dystrybucji i wróć tu po paru latach to może będziesz miał coś do powiedzenia. Bo teraz to bredzisz i tylko się ośmieszasz.
Nie przestanę być mu wdzięczny za Midnight Commandera. Potem gdy Miguel miał już coś do powiedzenia, poszło jednak w stronę fragmentacji, do której i On się przyczynił. Otóż (za http://pl.wikipedia.org/wiki/GNOME), "Projekt GNOME został rozpoczęty w sierpniu 1997 roku przez Miguela de Icaza w celu stworzenia w pełni wolnodostępnego graficznego środowiska użytkownika dla systemu GNU/Linux, jako alternatywa dla środowiska KDE, opartego na bibliotece Qt (do listopada 1997 nie będącej wolnym oprogramowaniem)."
Sierpień-Listopad. Czyli wówczas "młody gniewny" nie wytrzymał 2 miesięcy by powalczyć z fragmentacją. Przypomina mi to sposób komunikacji szefa Canonical w kwestii Ubuntu (lub raczej jej brak).
Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości skąd pochodzi wiele powodów fragmentacji, to wspomnę, że np. DCOPa z KDE nie zaadaptowano w GNOME bo używano Qt, a oferowano przecież przepisanie go na C++ bez Qt. Redhat skopiował/skomplikował architekturę, powstał DBus z zależnością od GNOM-owego gliba i KDE/Qt zaadoptowało go w imię interoperacyjności i walki z fragmentacją, mimo, że rozwiązanie w formie DCOPa czy QWS było używane od ładnych paru lat.
Inicjatywa freedesktop.org też powstała dość późno i nie spotkała się ze szczególną popularnością.
Teraz krytykuje podejście młodych, ale IMHO wyolbrzymia, rzuca dziecięce argumenty, że trzeba kompilować – od lat tego nie robiłem dla domowego/pracowniczy komputer, a używam bardzo budżetowych, 4x tańczysz niż uwielbiane przez Niego maki.
Jak to ludzie się zmieniają. Nikt nie ma prawa do krytykowania tego stanu rzeczy, ale Miguel nie napisał po prostu że się zmienił, tylko rzeczywiście IMHO tak jak niektórzy to odbierają – dorabia do swej indywidualnej decyzji ideologię oraz niezbyt rozważnie dobiera argumenty (używa osobistych). Z tego co się orientuję, od dawna spotyka się ze wzruszeniem ramionami wśród swych byłych kolegów z GNOME, gdyż opuścił go parę lat temu. Okres fascynacji Microsoftem już nieco minął po utracie kontroli nad mono (był pracownikiem, nie właścicielem, a zachowywał się trochę jak właściciel). Teraz jako przedsiębiorca jest w okresie flirtu z kolejnym gigantem – Apple.
" DCOPa z KDE nie zaadaptowano w GNOME bo używano Qt, a oferowano przecież przepisanie go na C++ bez Qt"
Nie dlatego, że używało Qt tylko właśnie C++ to siedlisko miłośników C.
Swoją drogą w QT brakuje mi wsparcia dla Javy, bo rozumiem, że do C raczej nie da się wrócić.
Z niechęcią (co najmniej) do C++ u nich się zgadzam. Tym bardziej z uśmiechem odebrałem chwalenie się pewnego (polskiego) programisty GNOME na Akademy 2011, że w języku vala już niedługo będą mieć prawdziwe kontenery :)
Z deszczu pod rynnę. Teraz oficjalny w GNOME jest javascript. Canonical ostatnimi ruchami podebrał już chyba z GNOME resztę niezależnych programistów aplikacji.
Rozwijane przez społeczność – http://qt-jambi.org – jak bardzo zależy od niej. Jest to nisza, tak jak jawowe aplikacje GUI są dla mnie niszą.
PS: Qt nie QT, chyba że mówisz o http://en.wikipedia.org/wiki/QuickTime_for_Java :)
" Tym bardziej z uśmiechem odebrałem chwalenie się pewnego (polskiego) programisty GNOME na Akademy 2011, że w języku vala już niedługo będą mieć prawdziwe kontenery :) "
Akurat niektóre cechy Vali są IMO tym do czego powinni dążyć twórcy C++, choć nie jest nim szybkość rozwoju tego języka ;)
Które to są niektóre?
C++11 ma już strasznie dużo pomysłów. Teraz trzeba poczekać, aż biblioteki to zagospodarują.
"Które to są niektóre? "
Np. brak plików nagłówkowych, automatyczne wskaźniki jako podstawa. Sama składnia Vali jest znacznie prostsza i łatwiejsza do czytania. Nie wiem czy język rozwinie się do tego poziomu co C++, ale gdyby nie to, że nie ma porządnego IDE do Vali były to dużo przyjemniejszy w użyciu język.
Z tymi nagłówkami to się mega zgadzam :-). Podobno mają je wywalić w kolejnym wydaniu C++, ciekawe czy im się uda.
Co do IDE, to nie ma co przesadzać, jak w różnych ankietach wygrywa VIM, Emacs i Sublime ;-).
Dawniej w Qt (za czasów Nokii) było wsparcie dla Javy, a teraz jest to wydzielony społeczny projekt http://qt-jambi.org/
Szkoda tylko, że ostatnio rozwój stoi w miejscu. Qt już w wersji 5 a tam dalej tylko 4.7, do tego w wersji beta.
Kręcisz kolego. To właśnie za panowania Nokii Qt-Jambi zostało wyrzucone za burtę.
W praktyce było rozwijane "tylko" za panowania Nokii, bo powstało niedługo przed przejęciem Trolltech przez Nokię i większość swojego życia qt jambi było rozwijane przez nokię i przez nią było promowane. Dlatego napisałem, że za czasów Nokii było w oficjalnie rozwijane (bo wtedy było) – to, że w Nokii przejeło władzę lobby Microsoftowe i CEO Nokii został udziałowiec Microsoftu (poszedł w Windows Phone i rozwój Qt olali) i chcieli się pozbyć Qt jak najszybciej to już inna historia. Nie widzę tu żadnego kręcenia.
"When Nokia purchased Trolltech the Qt Jambi project was not put into the future road map so the work was spun off into the open source project." (za: http://qt-project.org/wiki/Qt_Jambi)
Ponadto Jambi pojawiło się jakieś 2 lata (a może i dłużej) przed przejęciem Trolltech przez Nokię.
Qt Jambi wydane zostało pod koniec 2007, a w styczniu 2008 Nokia przejeła Trolltech. W 2010 kiedy to w zarządzie lobby MS było duże Nokia nie miała planów rozwijania Qt-Jambi, a rok później już nie chcieli Qt zupełnie rozwijać i szukali kupca.
BTW. Ktoś w tym linku co podałeś strasznie mija się z prawdą.
Nokia przejmowała Troltech w styczniu 2008 http://techcrunch.com/2008/01/28/nokia-acquires-t…
Nokia wydała Qt 4.4 i zachwyciła świat programistyczny wersją Qt 4.5 przez zmianę licencji na LGPL (to zasługa Nokii i bez problemu znajdziesz info na temat). W świetle tych informacji tekst z linku:
"Before March 2009 the project (‘qt-jambi’) was maintained and released by Trolltech, their latest release was Qt Jambi 4.5.2_01 based on a port of Qt 4.5.2. This is last version by the Qt team (based at Trolltech). When Nokia purchased Trolltech the Qt Jambi project was not put into the future road map so the work was spun off into the open source project."
Wygląda co najmniej nierzetelnie i bardziej wygląda na niechęć do Nokii, która ich porzuciła.
Przed DBus w GNOME była chyba CORBA, http://pl.wikipedia.org/wiki/Common_Object_Reques… ,
którą męczyli chyba do ostatniego wydania GNOME 2.
Zawsze mnie dziwiło, że po zrobieniu tylu benchmarków o wyższości DCOP nad resztą świata sami popadliście w łapska Gnome. Teraz jeszcze wpadacie w paskudne GStreamer, Telepathy i częściowo w Zeitgeist. Czekam tylko kiedy za podstawe uznaćie glib i gobject ;-)
"Czekam tylko kiedy za podstawe uznaćie glib i gobject ;-) "
glib od dawna jest używany przez Qt4, gobject raczej niepotrzebny dopóki używają C++ :)
Zawsze można je wsadzić w metaklasy już były takie próby na potrzeby Unity (tego ubuntuwego).
Społeczność GNOME to gówno, nie przypominaj mi o tym.
Miguel co chwile zmienia zdanie, z resztą po za mono to on teraz nich chyba nie robi a myślę że mono nie jest jakieś niezbędne dla użytkowników linuxa czy maca
Polecam jeszcze to, jeśli nie przeczytaliście: http://www.gnu.org/philosophy/lest-codeplex-perpl…
Bredzenie charakterystyczne dla RMS. Zieeeew.
Czyli można uznać to jako początek końca okupacji mono na Linuksie? Koniec tego ślamazarnego potworka?
Ciekawe co stanie się z takimi projektami jak banshee, może przejdą na valę :)
Ten ślamazarny potworek jest kilkadziesiąt razy szybszy niż Python, PHP i Ruby. Na dodatek jest częścią Unity 3d, które dzięki niemu jest wystarczająco wydajne, proste i przenośne.
Czemu porównujesz platformę w której program kompiluje się do kodu bajtowego go do języków skryptowych. Ma to tyle samo sensu, co mówienie że gumiaki są lepsze od sandałów bo gnój się do nóg nie przylepia :>
Bo to jest na zasadzie "nie widzisz belki w swoim oku, a widzisz zadrę u innych". Dużo popularnych dystrybucji ma część swojej infrastruktury na Pythonie, który jest świetnym narzędziem, ale powolnym. I jakoś mu pewnie nie przeszkadza ślamazarność jego.
wydajność nie zawsze jest priorytetem,
Szczególnie w programie do aktualizacji Ubuntu, który wczoraj mi myślał nad aktualizacją tak długo, aż go zabiłem i użyłem apt-geta.
W pardusie menadżer pakietów napisany jest w pythonie i działa akceptowalnie szybko. Nie wiem czemu w ubuntu jest źle, pewnie jest po prostu źle napisany.
A emerge jest już akceptowalne?
Vala tylko wygląda podobnie do C# w praktyce jest dużo różnic. Równie łatwo nauczyć się Vali znając Javę jak C#, a najlepiej jak ktoś pisał w C w glibach i ma pojęcie jako takie o obiektowości. Na razie Mono nie zostało zlikwidowane i są jeszcze inne projekty które są całkiem ciekawe mimo wykorzystywania Mono (np. bardzo fajny Hugin). IMO istnienie Mono na Linuksem nie jest złem samym w sobie, tylko nie powinno być ono podstawą dystrybucji a jedynie jedną z wielu maszyn wirtualnych możliwych do ściągnięcia w razie potrzeby.
Ale nie ma co udawać. Tam jest nawet async i lambdy takie same. C# to świetny i prosty język, zachowujący przy tym zdrowy konserwatyzm swojego dziedzictwa.
Binarki w Vala są lekkie i wydajne. Nie ma co zarzucać z obiektywnego punktu widenia.
Jak Vala będzie mieć dobre wsparcie do IDE to będzie się w niej fajnie pisało.
W C++ piszę głównie w notatniku Kate z KDE.
Jeśli język wymaga wsparcia od IDE, to znaczy, że jest bublem a nie językiem.
Ma plugin do automatycznego budowania plików nagłówkowych?
Mówisz, że nie używasz debuggerów, profilerów wydajności, profilerów pamięci, nie lubisz podpowiadania składni, nie lubisz narzędzi do projektowania czy zgłaszania zadań/błędów, lubisz ręcznie refraktoryzować, nie lubisz mieć lokalnej historii zmian w plikach… no ok… przez środowisko programistów C++ nazwany byłbyś masochistą, ale spoko. Tylko nie mów, że brak narzędzi, lub narzędza rozproszone po kilkunastu różnych programach i dalej nie dające pełni możliwości i wygody, jest wygodne.
Do wygodnego pisania w C++ (powyżej kilkuplikowych projekcików) IDE jest niezbędne.
Miejmy nadzieję, że zdechną i odejdą w niepamięć. Choć może o błędach należałoby jednak pamiętać, aby ich nie powtarzać. Jeśli idioci programujący w /net/mono mówią, że do napisania żółtych karteczek na desktop konieczne było dla nich 500MB zależność od mono, to są po prostu idiotami.
Tylko jedno słowo mi sie cisnie.
TRAITOR! :)
Mi nieco inne słowo:
DEBIL! :)
Zdrajca. Zamiast polepszać świat Open Source, on zamierza pomagać korporacji Apple. Ale to jego decyzja, więc jak chce to niech tak robi.
"…pomagać korporacji Apple""
Normalnie społecznik, a ja myślałem, że po prostu znalazł sposób duży zarobek.
Powiedział prawdę i za to go wyzywacie zdrajcą?
twoja stara
EEeee cwaniaczku nie podszywaj sie za mnie. ja sobie potem zrobie tutaj konto. Jbc to jakiś gość się podemnie podszył. można sprawdzić IP
Brawo, po prostu masz tak samo na imie debilu ;0
debilu to zrób sobie kamil2. poza tym jak już po kimś jeździsz to takie prymitywne "twoja stara" jest po prostu żałosne. trzeba trochę pomyśleć misiu kolorowy :)
Z rozdrobnieniem dystrybucji ma rację. Jest ich mnóstwo i nie ma dystrybucji "wiodącej". Sami widzimy co się dzieje w Ubuntu. Fedora żyje bo żyje ale i tak w nią specjalnie nikt nie wierzy. Opensuse niczym nie zachwyca. Debian ma problemy z utrzymaniem świeżości. Arch niezbyt dobry dla zwykłych użytkowników. Mageia, PCLinuxOS też nie potrafią się jakoś wybić. Takie projekty jak wspólna baza Unity Linux nie odniosły jakoś sukcesu.
Jest jednak jeden projekt, który mi się naprawdę podoba i może mieć przed sobą przyszłość – Mer. Spadkobierca MeeGo. Zaplecze aplikacji będzie na pewno rosnąć, dzięki użytym technologiom i współpracą z innymi projektami. Z systemem związany jest Sailfish OS, można też na nim uruchamiać GUI tj. interfejs MeeGo czy Plasma Active. Gdyby jeszcze system został dostosowany do desktopów to na pewno bym go używał.
Michał Olber liked this on Facebook.