Flavio Torvini ogłosił wydanie Minitube 2.0, natywnej aplikacji dla Linuksa, do przeglądania serwisu YouTube z poziomu pulpitu. Do działania nie jest wymagany żaden Flash, czy inna otwarta implementacja. Dużą zaletą jest prostota obsługi, wystarczy wpisać frazę i od razu nam pokazuje wyniki. Dodano nowe kategorie YouTube oraz standardowe kanały: Najlepsze w YouTube, Wybrane dla Ciebie, itd, wybór kraju dla kategorii i kanałów, powiązane filmy, miniaturki 16:9.
Opcja Pokaż 10 następnych działa przy jednym kliknięciu, a odtwarzanie wideo w liście odtwarzania jest możliwe przy pomocy klikniętej miniaturki. Dodano pamięć podręczna na dysku dla miniaturek filmów, a także zintegrowano styl Ubuntu Ambiance. Naprawiono sporo błędów.
A wyświetla reklamy?
Nie wyświetla ;)
To trochę słabo, bo szanuję twórców Youtube-owych i wolałbym, żeby dostawali kaskę za moje wyświetlenia.
W sumie te reklamy nie są tak dręczące jak te w kinie przed filmem czy na Polsacie w trakcie filmu.
Są platformy, na których nie ma flasha więc nie wszędzie da się oglądać reklamy (filmów z reklamami nie da się oglądać używając HTML5). Wydaje mi się, że nawet gdyby twórca tego programu chciał zrobić wersję z reklamami to byłoby to trudne.
ale gugiel wyświetla reklamy nie tylko na filmie, ale też w innych miejscach strony youtube, a to już nie wymaga flasha.
Tak naprawdę ich strata jest minimalna, jeżeli podliczymy łącznie wszystkie osoby, korzystające z YouTube, a użytkowników Minitube. Ten klient jest przydatny, jeżeli nie chcemy włączać ociężałego Flasha i cały czas mieć dostęp do muzyki czy nawet obejrzeć sobie coś, bez potrzeby włączania przeglądarki. Oczywiście, obciąża on w pewnym stopniu nasz procesor, ale jest to odczuwalne jedynie na starszym sprzęcie.
No właśnie, a jak nie włączymy flasha to nie ma szans żeby obejrzeć reklamy na Youtube choć byśmy chcieli :)