Mozilla przeżywa ostatnimi czasy trudny okres. Jej sztandarowe aplikacje z niewiadomych powodów zostają odsunięte na dalszy plan, a wszystkie siły skupić się mają na przeglądarce Firefox. Tym razem wybór padł na projekt Firefox OS. Pierwsze wzmianki o systemie pojawiły się w lipcu 2012 roku, a w dwa lata później nastąpiła mała eksplozja na smartfony. Główna siła popularyzacji opierała się przede wszystkim na preinstalowaniu systemu na bardzo tanich smartfonach. Celowano w szybko rozwijające się rynki: Indie oraz kraje północnej Afryki. Wczoraj na Twitterze jeden z wiceprezesów Fundacji Mozilla zapowiedział jednak, że taktyka w kwestii tego systemu wkrótce diametralnie się zmieni.
Ari Jaaksi, wiceprezes senior Fundacji stwierdził że Mozilla będzie się skupiała na eksperymentach z tzw. urządzeniami połączonymi. Sam termin niewiele jeszcze mówi, ale może chodzić w dużej mierze o Internet Rzeczy. Przypomnijmy, że Firefox OS jest dostępny dla minikomputera Raspberry Pi.
Szkoda – nie miałem z systemem pozytywnych przejść, ale nie skreśliłem go definitywnie. Mało tego – czekałem aż system się rozwinie, aby dać kiedyś FOS kolejną szansę ;-P
Martwię się tylko o bazę aplikacji – ograniczając pulę do iluś tam modeli Smart TV czy tabletów, raczej nie przysporzy to chętnych do developerki dedykowanych appek. Tym bardziej, że FOS jako dedykowana platforma to pustynia…
Na SmartTV jest inny rynek. To producent załatwia aplikacje i podpisuje umowy z największymi regionalnymi dostawcami treści.
Zauważyłem ciekawy trend – sporo inicjatyw Open Source stało się przeciwnikami wolności oprogramowania, i to sporo wykraczając w tym zakresie poza donkichoterię pana Stallmana. Niestety nie da się tu również nie zauważyć korzyści dla tych organizacji (w przeciwieństwie do użytkowników) i ciężko nie przeprowadzić między tymi zjawiskami jakiejś linii. Powolne wycofywanie się z Thunderbirda to przyczynek do uruchamiania zamkniętego kodu klienckiego tzw. webmail’ów, a rezygnacja z ekspansji w środowiskach mobilnych to praktycznie całkowite przekazanie kontroli monopolistom, którzy robienie wszelkim reżimom dobrze wszystkimi otworami użytkownika końcowego mają opanowane do perfekcji.
Dlatego nie rozumiem również ostatniego podniecania się rozwojowi gier na Linuksa. To jest otwarty system, tu zabezpieczeniem jest otwartość! Program nie wykrada Ci hasła do banku nie dlatego, że nie może, bo w X’ach zabezpieczenia międzyprocesowe to mit, ale dlatego, że ktoś zobaczyłby to w źródłach.
Tymczasem otwarte gry na Linuksa rozwijały się powoli, acz stabilnie do ok. 2005 roku, po czym pomimo wsparcia to popadało. No i teraz żeby grać trzeba zrobić z Linuksa dziurawe Windowsy.
Wolne oprogramowanie moim zdaniem ma zalety i wady. Jeśli wokół produktu skupi się cały świat, nie ma nic lepszego. Jeśli wokół produktu skupi się tylko jeden człowiek, udostępni kod, najprawdopodobniej nawet na miskę ryżu nie będzie miał. Dlatego dla wielu tylko zamknięty soft jest nadzieją na zarabianie. Problem jest taki, że inicjatywa otwarta jest bajeczna, ale niestety też nie brakuje chamów.
Oprócz tego że Firefox OS jest zmulony i zbugowany to poza tym to jest bardzo dobry system dla mało wymagających użytkowników i leniwych dev’ów … Posiadam telefon z Firefox OS