„KDE o mały włos przeszłoby największą katastrofę roku” – napisał Jeff Mitchell na swoim blogu. KDE aktualnie utrzymuje na swoich serwerach ponad 1500 repozytoriów z kodem wolnych projektów, które przez pomyłkę były narażone na całkowite usunięcie z serwera głównego oraz wszystkich serwerów lustrzanych. Zawiniło źle skonfigurowane oprogramowanie oraz problematycznie ustawione serwery lustrzane.
Infrastruktura serwerów GIT projektu KDE SC składa się z serwera głównego, który znajduje się pod adresem git.kde.org oraz z licznych serwerów lustrzanych, które jak się okazało administratorzy traktowali jako serwery kopii zapasowych. Ich pomyłka doprowadziła niemalże do skasowania wszystkich repozytoriów, jakie były utrzymywane na głównym serwerze, a efekt domino nastąpił na wszystkich serwerach lustrzanych oprócz… jednego, który jak się okazało jako jedyny nie zsynchronizował się z uszkodzonymi danymi. Powodem uszkodzenia danych na serwerze głównym, była awaria systemu plików w maszynach wirtualnych, po ich zamknięciu na czas aktualizacji systemu.
Wszystkie dane na szczęście zostały odzyskane, a administratorzy serwerów KDE wyciągnęli wnioski i już podjęli kroki w celu uniknięcia podobnej sytuacji w przyszłości. Użyty zostanie system plików ZFS z systemem migawek (możliwość powrotu do plików z przeszłości), a integralność danych z GIT będzie sprawdzana, przed zapisaniem na serwerze lustrzanym.
Huh… dobrze, że jeden serwer był offline bo pewnie nie mieli kopii zapasowych offlinowych.
Tak samo jak replikacja w MySQLu nie chroni nas przed DROP DATABASE ;-)
Pewnie repozytoria Gitowe mogłyby być w większości odtworzone z tego co maja u siebie programiści, gorzej by było svn.
Do ostatniej stabilnej wersji daloby sie odzyskac, uzytkownicy chocby gentoo napewno maja zrodla u siebie a pewnie znalazlby sie i ktos kto uzywa gitowej wersji i ma ja u siebie. Takze katastrofa to raczej nie ale do wpadki roku by mogli startowac. :)
Przede wszystkim to ludzie, którzy pracują przy tych projektach mają lokalne wersje.
Ale wpadka roku by była jak nic. Poza tym pewna grupa ludzi miałaby przez pewien czas pełne ręce roboty przy odtwarzaniu tego z lokalnych repo rozsianych po ludziach :).
To jest pierwsza myśl, ale jak się wczytasz w oryginalny blog to nie. Metadanych nie ma w tych sklonowanych repach.
Heh, czyli jednak mogla byc katastrofa. Ciekawe czy usmiercenie projektu informatycznego, moze startowac do nagrody Darwina ;)
Łukasz Wòjcik liked this on Facebook.
Michał Olber liked this on Facebook.