14 stycznia na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie odbyła się konferencja „IT Giants”, której główną atrakcją był odczyt założyciela ruchu Wolnego Oprogramowania, Richarda Stallmana. Oprócz niego wśród prelegentów znaleźli się wicepremier Waldemar Pawlak i prezes Onet.pl Łukasz Wejchert.
Zamykający konferencję wykład Richarda Stallmana nosił tytuł „Prawo autorskie kontra społeczeństwo w erze sieci komputerowych” i zgromadził w sali budynku U2 nadkomplet publiczności. Założyciel Free Software Foundation rozpoczął od nakreślenia historii i założeń idei Wolnego Oprogramowania a następnie przedstawił własną analizę historii prawa autorskiego:
Gdy rodziło się prawo autorskie było ono rozsądnym dla społeczeństwa kompromisem, gdyż ograniczenia w kopiowaniu dzieł dotyczyły tylko firm; w obecnych czasach, gdy każdy ma środki techniczne do zwielokrotniania dóbr kultury, prawo autorskie ogranicza to, co robią zwykli ludzie. Stara formuła praw autorskich przestała być dla społeczeństwa opłacalnym kompromisem i wymaga zrewidowania, a mimo to rządy wciąż rozszerzają zakres tych praw, co potwierdza, że rządy te są niedemokratyczne i działają na rzecz biznesu, a nie zwykłych ludzi – stwierdził Stallman. Jako szczególnie niedemokratyczne w tym obszarze określił rządy Unii Europejskiej, po raz kolejny piętnując je przy omawianiu tematu Digital Rights Management (nazywanych przez Stallmana „Digital Restrictions Management”) i uregulowań prawnych wspierających tę technikę. Wśród celów krytyki Stallmana znalazły się standardy DVD i Blu-ray jako ograniczające wolność kopiowania, firmy Microsoft i Apple, Sony i konsola PlayStation 3 oraz telefony komórkowe ograniczające sprzętowo oprogramowanie, które na nie można wgrać. Zaapelował, by nigdy nie kupować utworów zabezpieczonych przed kopiowaniem, chyba że kupujący jest w stanie te zabezpieczenia usunąć.
Jako odpowiedź na obecny system praw autorskich zaproponował podział utworów na trzy kategorie:
- dzieła, z których korzysta się powszechnie w ramach nauki i pracy – które nie powinny być chronione prawem autorskim;
- zwykłe prace, chronione przez 10 lat od chwili stworzenia;
- oraz dzieła, których integralność musi być chroniona, jak eseje czy obrazy – dla których w ramach kompromisu między koniecznością ochrony spójności pomysłu twórcy a wspieraniem kreatywności twórców remiksujących cudze utwory proponuje 10-letnią ochronę integralności.
Jak podkreślił Stallman, wszelkie obostrzenia miałyby nie dotyczyć kopiowania dla celów niekomercyjnych niezmodyfikowanych wersji utworów. Wybór 10 lat uzasadnił tym, że w Stanach Zjednoczonych książki przestają znajdywać nabywców po 3 latach od wydania, więc 10 lat wydaje mu się odpowiednio długim okresem – jednocześnie deklarując, że jego propozycja jest jedynie orientacyjna i powinna być po wprowadzeniu w życie w razie potrzeby skorygowana. Na wyrażone przez jednego ze słuchaczy wątpliwości, czy na przykład muzycy byliby w stanie utrzymać się przy takim systemie prawa autorskiego, odpowiedział, że obecnie większość pieniędzy ze sprzedaży płyt zatrzymują dla siebie firmy płytowe a artyści mogliby uzyskiwać środki z dwóch źródeł – dobrowolnych opłat słuchaczy za udostępnione do pobrania albumy (przytoczył przykład m.in. Nine Inch Nails i Radiohead) oraz proponowanego przez niego podatku od czystych nośników i Internetu, rozdzielanego artystom proporcjonalnie do pierwiastka sześciennego z mierzonej w sondażach popularności.
Pod koniec wykładu Richard Stallman przebrał się za „świętego IGNUcego”, ubierając jako aureolę talerz starego dysku twardego i żartobliwie przedstawiał zasady Kościoła Emacsa. Licytował też maskotkę GNU i książkę o sobie, by zdobyte środki przeznaczyć na wsparcie Free Software Foundation.
Odpowiadając na pytania uczestników zadeklarował, że nie wie, jak będzie wyglądała przyszłość licencji GFDL. Za to na pytanie, co sądzi o pirackich kopiach oprogramowania stwierdził, że nigdy z żadnej nie korzystał, bo używa tylko Wolnego Oprogramowania, ale uważa, że od nieautoryzowanych kopii własnościowych programów gorsza jest tylko jedna rzecz – legalne kopie tych programów. Odciął się też od popieranej przez Linusa Torvaldsa koncepcji open source i potępił umieszczanie w jądrze Linuksa oprogramowania własnościowego i pozbawionego otwartego kodu źródłowego.
Na koniec Richard Stallman otrzymał od profesora AGH Tomasza Szmuca w ramach podziękowania nagrodę im. Stanisława Staszica. Przy okazji wdał się z prof. Szmucem w dyskusję na temat Wolnego Oprogramowania – deklarując, że w edukacji nie powinno być miejsca na nic innego poza Wolnym Oprogramowaniem. Prof. Szmuc stwierdził, że AGH nie może wykonać takiego kroku, gdyż musi kształcić studentów na potrzeby rynku, na co Richard Stallman odpowiedział, że uczelnie muszą wykonać taki krok, by przerwać krąg uzależnienia od własnościowego oprogramowania. Ostatecznie obaj dyskutanci mimo wymieniania uprzejmości nie doszli do porozumienia. Prof. Szmuc zapowiedział też, że dzięki jego staraniom nagrania z konferencji mają być udostępnione w Internecie jako nieobjęte prawem autorskim – na co Richard Stallman zaoponował, że jego przemowa w celu uniknięcia jej wypaczenia powinna być udostępniona na licencji Creative Commons No Derivatives (Bez Utworów Zależnych).
Źródło: pl.wikinews.org.
Genialnie było :) wystąpienie Ryszarda było niesamowite. Bez zobaczenia jego zaangażowania i wysłuchania go na żywo nie rozumie się jego idei :)
Pozazdrościć zatem udanego wykładu :) Ja troszkę żałuje, że nie mogłem w tym czasie pojechać do Krakowa.
Żałuj, bo byś piwo ze mną zaliczył :D no i mógłbyś wylicytować maskotkę za 500zl albo książkę za 700zl :D
Żałuję, ale nie do końca. W zamian za to wylegiwuję się w Hiszpanii z dziewczyną :D
Wow. Czemu do Wroclawia nie wpadl?? Szkoda, ze mnie tam nie bylo.
Ja czekam, aż udostępnią filmy z wykładów. Spokojnie w domu się obejrzy ;-)