RPM 4.12.0 z nowymi przełącznikami i wtyczkami

a pakiety debiana czasem potrafią wnerwić, jeden program kilka paczek

Wnerwiają tych, którzy nie rozumieją jak działa poprawnie zaprojektowany system zależności.
Kilka paczek jest gry:
– można wydzielić część dla wszystkich architektur (-all), np. dane aplikacji lub gry (pakiety *-data)
– pakiet jest opcjonalny dla danego programu, np. dokumentacja, rozszerzenia, themy, itd.
– pakiet zawiera reużywalne biblioteki/dane, z których korzystają też inne pakiety, dzięki czemu nie muszą być one duplikowane, lub nie trzeba instalować całego zbędnego programu żeby dostarczyć jakąś zależność dla innego
– i kilka innych przypadków

Nie ma to jak pakiety Arch-a. Te debianowskie lubiły się często sypać.

Ciekawe, że u mnie się nigdy nie sypały. Widać to tylko ciebie nie lubiły.

Być może ;) Natomiast paczki Arch-a mnie lubią. Pacman zresztą też.

Ale jaka różnica niby? Na Debianie też nie instalujesz z pewnością paczek ręcznie przez dpkg, tylko przez apt-get/aptitude i opcję reinstall. Identycznie ręcznie nie instalujesz paczek przez rpm, a yum miał i ma opcję reinstall.

Kosmetyka, ale nie oznacza to, że nie było opcji reinstalacji. Tylko na naprostowaniu mi zależało tego niuansu z Twojego komentarza.