Intel od wielu lat stara się być jak najbardziej przyjazny dla Linuksa na pulpicie. Koronnym przykładem mają być w pełni otwarte sterowniki graficzne dla ich kart graficznych. Jednakże można odnieść wrażenie, że firmie nie zależy na szybszym rozwoju i ulepszaniu obecnych wersji. Po czym to wnioskujemy? Ano wystarczy spojrzeć na sterownik xf86-video-intel 3.0, który posiada swoją wersję rozwojową już od dwóch lat. W tym tygodniu mijają dokładnie 24 miesiące odkąd zaczęto prace nad nową gałęzią, która miała wnieść sporo nowości i ulepszeń. Patrząc jednak na tempo prac, nie zanosi się na szybkie wydanie stabilnej. Można podejrzewać nawet, że Intel czeka z wydaniem swoich sterowników na stabilną i gotową do produkcyjnego wdrożenia wersję Waylanda.
Jedyna dobra strona tego jest taka, że praktycznie wszystkie wersje systemów Linux, przeszły już na xf86-video-intel 2.99.9xx, dzięki czemu wielu użytkowników może korzystać z dobrodziejstw tej linii rozwojowej. Jeżeli chodzi o złe strony, to jest ich sporo. Jedna z nich to ogromna przepaść wydajnościowa, pomiędzy sterownikami dla systemów Windows a tymi na Linuksa.
Drobna uwaga do interpunkcji: przed „jak” z zasady nie stawiamy przecinka.
Przydałoby się więc przenieść go sprzed ósmego słowa artykułu za piąte od końca (zresztą bardzo wulgarne).
A jedyne GPU warte zakupu produkuje dzisiaj nVidia i od lat nic realnie się w tej materii nie zmienia. Kto kupił co innego, ten frajer. To jedyny wniosek.
NV zapewnia np. bardzo dobre wsparcie asynchronicznych shaderów. Wyczułeś sarkazm? Vulkan i i DX 12 są wielką szansą dla AMD, przy niskopoziomowym dostępie do karty są w stanie rozwinąć skrzydła. Ja oczywiście używam NV, na razie to jedyne wyjście dla Linuksa, ale wychodzenie z założenia „Kto kupił co innego, ten frajer.” to kiepski pomysł.
Do Vulkana jeszcze kawał drogi. A co do Nvidii to frajerami mogą okazać się ci, którzy kupili wersje przed Pascalem/albo wszyscy. Szczególnie nabywcy 970 ;-)
Ja właśnie czekam na Pascala przed wymianą GPU, mam nadzieję, że nie okaże się niewypałem, bo wysłużonego już GTX 650ti trzeba na coś wymienić i wolę by to coś starczyło mi na tyle co obecna karta. :)
„Kto kupił co innego, ten frajer. To jedyny wniosek”
A co jeśli ktoś nie potrzebuje ogromnej wydajności i nie gra w gry wymagające OpenGL >4? Tego też nazwiesz frajerem? Jak ktoś chce mieć np laptopa działającego „z buta” pod Linuksem to przy obecnej sytuacji na rynku oczywisty jest Intel. A Nvidia w laptopach sprawia nadal za duże problemy aby była dla mnie warta rozważenia opcja zakupu laptopa z Optimusem.
Ach no i jeszcze jedna kwestia. Cena. Laptop tylko z kartą Intela jest tańszy (zwykle) niż laptop z zestawem Intel+Nvidia. Dodajmy do tego jeszcze kwestie temperatur w laptopach z tandemem. I ostatnia kwestia: wybór często jest pomiędzy w miarę fajnym laptopem z Intelem a średnim laptopem z Optimusem
To prawda. Ja długo zastanawiałem się nad laptopem z kartą graficzną w układzie hybrydowym nvidia+intel i w końcu wybrałem laptopa HP Probook 450 G2. Mam tutaj niskonapięciowy procesor, który utrzymuje niską temperaturę i pozwala mi pracować przez około 5h na baterii. Jeśli chodzi o gry to gram na PC ponieważ wg mnie laptop nie nadaje się do gier. Za dobrego laptopa do gier trzeba zapłacić od 7000 zł w górę, a za taką kwotę to Ja sobie mogę kupić porządną stacjonarkę, która będzie chodziła ciszej od tego laptopa i ma większą moc obliczeniową.
Probooka wybrałem dlatego ponieważ chciałem mieć laptopa w którym mogę wymienić to co mi się podoba. No i wsparcie techniczne jest zdecydowanie lepsze dla laptopów biznesowych.
Dla mnie definicją frajera jest ktoś kto wyrzuci pieniądze w błoto i
kupi drogą kartę graficzną której nie użyje (bo nie jest graczem/kupuje
małego laptopa itp.) ale widocznie jest odwrotnie bo oO tak mówi.
Obecnie mam na lapku 15′ Intel HD 4600 i jestem zadowolonym frajerem.
„Intel czeka z wydaniem swoich sterowników na stabilną i gotową do produkcyjnego wdrożenia wersję Waylanda” – Geezaa, co Wy macie z tą „stabilnością”? Wayland jest nie tylko stabilny – i to od dłuższego już czasu – ale również produkcyjnie wdrożony (Tizen, Sailfish OS). Fakt nie na desktopach, choć i tu znajduje się w wielu systemach. Problemem jest obecnie brak oprogramowania, które natywnie działałoby w Waylandzie na desktopie.
No i sam sobie odpowiedziałeś. A Tizen i Sailfish OS razem to chyba mają jeszcze mniej, niż Windows Phone obecnie? Chyba sobie jeszcze troszkę poczekamy, nim to zajmie rynek, porównywalny do choćby Windowsa, a o Androidzie nie mówiąc nic. Poza tym co Ci da sam Wayland? KDE i GNOME ciągle mają jakieś problemy z nim, czytam na bieżąco, co wypisuje choćby Martin Gräßlin i tak się zastanawiam: czy funkcje, które on implementuje to nie powinny być dostępne od dawien dawna?
Spójrzmy jeszcze na kwestie sterowników. Jeżeli Wayland nie będzie działał poprawnie na zamkniętych sterownikach graficznych od AMD, nVidia, czy dajmy na to Intela, to ja nie wróżę mu przyszłości. Nie oszukujmy się, ale otwarte sterowniki są w tyle i to mocno.
Dobrze, ale autor twierdzi, że 1. Wayland nie jest stabilny, 2) nie jest gotowy do produkcyjnego wdrożenia. Nie twierdzi nic o GNOME, KDE, czy czymkolwiek innym. Jeśli tak, to niech wykaże, że Wayland nie jest stabilny oraz, że Tizen i Sailfish OS nie istnieją :) Problemy jakie mają niektóre środowiska to problemy tych środowisk na Waylandzie a nie problemy Waylanda samego.
To nie Wayland ma działać poprawnie z zamkniętymi sterownikami, ale w ogóle takie sterowniki dla Waylanda muszą się ukazać. Do dzisiaj takich nie ma. Wayland działa wyłącznie na sterownikach otwartych (i to w dodatku nie wszystkich, jeśli się nie mylę w dalszym ciągu nie działa z kartami obsługiwanymi przez radeonsi).
No i nie oszukujmy się – otwarte sterowniki są „w tyle i to mocno” jedynie w przypadku sterowników dla NVidia. W przypadku AMD już niekoniecznie jest aż tak źle, zwłaszcza, że ich rozwój już zaczął odbywać się zupełnie inaczej.