The Dark Mod 2.01 z poprawionym wyglądem kobiecych postaci i zmodyfikowanym systemem walki

9
1688
The Dark Mod
The Dark Mod

Ogłoszono wydanie The Dark Mod 2.01, pierwszoosobowej gry zainspirowanej serią Thief i stworzonej przez studio Looking Glass Studios. TDM oparty jest na silniku id Tech 4 i od The Dark Mod 2.0 jest w pełni samodzielną grą, nie wymagającą Doom 3. Misje do gry są tworzone na bieżąco przez twórców i samych użytkowników, dzięki dołączonemu specjalnemu edytorowi.

Zmiany, jakie zaszły:

  • Poprawiono kilka technicznych błędów, w tym awarie gry, przy ponownym wczytywaniu misji, jeżeli katalog nie posiadał nazwy darkmod.
  • Usunięto awarie gry przy zapisie i odczycie
  • Usunięto błąd z otrzymywaniem podwójnych obrażeń od broni
  • Zmodyfikowano system walki. Gra jest od teraz albo łatwa, albo trudna, w zależności pod poziomu, jaki wybraliśmy
  • Udoskonalono wygląd kobiecych postaci
  • Naprawiono fizyczny błąd z niegrywalnym The Swing
Poprzedni artykułVIA VAB-600
Następny artykułQupZilla 1.6.1 z nowymi opcjami
Michał Olber
Interesuję się głównie sprzętem i działaniem jego pod systemami GNU/Linux. Testuję różne dystrybucje i robię recenzje. Interesuję się działaniem sprzętu pod Linuksem, dzięki czemu wiem, jaki zestaw komputerowy wybierać :)

9 KOMENTARZE

  1. Dobrze, że jest źródło, bo w Linuksie to podstawa bezpieczeństwa – instalując program bez otwartych źródeł nie wiesz właściwie, czy to nie wykradnie Ci np. hasła w stylu keyloggera, bo X’y nie oferują zbyt dobrej separacji wejścia dla programów (z drugiej jednak strony dzięki temu działa np. opcja kopiuj-wklej). Gdy są źródła, a jeszcze lepiej pakiet w repozytorium, przypadek jakiegoś malware najczęściej jest zauważany od razu.
    Dlatego z rezerwą odnoszę się do zamkniętych gier pod Linuksa – to jest robienie z Linuksa Windowsów, czego naprawdę jako niechętny, ale zawsze użytkownik tego systemu nie chcę.

    • Jakoś mnie to nie przeszkadza. Poza tym, jakbyś chciał być w pełni otwarty, to powinieneś przestać korzystać z telefonów z Androidem, Windows Phone itp, bo tam jest sporo rzeczy zamkniętych, i nie wiesz, czy czy przypadkiem coś gdzieś nie jest wysyłane.

      A mnie się podoba, że tyle gier wychodzi na Linuksa, bo wreszcie ktoś zaczyna zauważać ten system. Do tego rozwój Debiana może teraz znacząco przyspieszyć, dzięki firmie Valve.

    • Akurat nie korzystam z Androida właśnie z powodu iluzorycznej otwartości. Używam separacji urządzeń pod względem łączności: Do rozmów mam prosty telefon, który mogę zawsze permanentnie wyłączyć, a do organizacji, notatek, ebooków czy obliczeń inżynierskich starszego PDA (do tego z klawiaturą więc jak muszę obliczać coś do czego nie mam solwera po prostu koduję go na miejscu), na którym nie muszę mieć otwartego systemu, gdyż jedyna łączność jego ze światem jest gdy włożę kartę pamięci do komputera :). Skutkiem ubocznym takiej separacji jest ładowanie akumulatorów raz na miesiąc.
      W dodatku pisałem tylko o otwartym oprogramowaniu, a nie sprzęcie, bowiem w pełni otwarty sprzęt nie uruchamia jeszcze Linuksa ani *BSD (mam na myśli urządzenia np. N8VEM). Sprzęt rzekomo-otwarty uruchamiający Linuksa (np. RPi, Beaglebone itp.) posiada niestety zamknięte komponenty (układy scalone), a każdy sprzęt posiadający łączność komórkową posiada zamknięty firmware układu komunikacyjnego, będącego praktycznie samodzielnym komputerem i mogącym robić wszystko na magistrali komputera.
      Co do rozwoju Debiana, którego jestem użytkownikiem. To, jak stable jest aktualne stable, w porównaniu do poprzedniego wydania stable jest na poziomie średniego testing. Nie chodzi mi o komponenty serwerowe, do których naprawdę nie mam się co przyczepiać, ale o użytkowe, wiele jest tak nieużytecznych, że trzeba przebudowywać ze źródeł (Geany debugger, Gpicview, KiCAD, VNC tak na start). Rozwój Debiana przyspieszy zapewne, ale obawiam się, że może to być przyspieszenie w kierunku większych wymagań systemowych nie dając wiele w zamian. Przykład takiego przyspieszenia już można było zaobserwować w dystrybucji Puppy Linux, której w wersji o ile pamiętam 5 (?Lucid Puppy?) tak skoczyły wymagania, że lepiej szedł normalny Debian. Z drugiej strony ortodoksyjne przestrzeganie wolności pakietów przez ekipę Debiana może temu zapobiec i skutecznie wyeliminować np. próby włożenia jeszcze kilku warstw abstrakcji by żyło się lepiej posiadaczom komputerów, które za tydzień wejdą do sprzedaży.

    • Popieram. Zamknijmy się w zamkniętym Otwartym rezerwacie i tam cicho siedźmy. Będzie nas wszystkich użytkowników Linuksa 5 tysięcy i nie będzie na naszą platformę żadnych wirusów, bo i po grzyba? ;)

    • Dlatego piszę wyłącznie o otwartym oprogramowaniu a nie sprzęcie, którego po prostu nie ma.

      Po drugie, tak już odpowiadam użytkownikowi wyżej: Chodzi o to, żeby nie zniszczyć głównej zalety Linuksa, ale i nie wylać dziecka z kąpielą. Za bezpieczeństwem systemu stoi duża społeczność i naprawdę byłoby kiepsko dla systemu, gdyby okazało się, że program X wykrada hasła bankowe, a nikt nie mógł tego zauważyć. Dlatego właśnie piszę o ortodoksji licencyjnej Debiana jako czynniku umożliwiającym powstrzymanie takich praktyk – jeżeli aby zainstalować kodek trzeba świadomie wpisać w plik non-free, co jest tożsame z częściową rezygnacją z bezpieczeństwa (to samo z zamkniętym oprogramowaniem do np. kart wifi czy skanerów), to jest to działanie wyjaśnione i znane. Jeżeli jakaś dystrybucja instaluje zamknięte pakiety bez informacji – nie wiemy co dokładnie się dzieje i jej bezpieczeństwo jest dyskusyjne.
      Ale ponieważ firma sypnęła kasą na drajwerki do najnowszej karty zrezygnujmy z bezpieczeństwa całego systemu, nie?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj