Ukazała się nowa wersja VCMI 0.96 – tworzonego od nowa silnika gry Heroes of Might & Magic III. Została poprawiona masa błędów oraz dodane nowe funkcje, które bardzo ucieszą moderów. Dodano zgodność ze standardem XDG, co w praktyce oznacza, iż na Linuksie zostały zmienione ścieżki położenia plików w folderze użytkownika. Pliki gry H3 oraz mody należy umieszczać w ~/.local/share/vcmi
. Pliki tymczasowe i logi od teraz będą zapisywane w ~/.cache/vcmi
natomiast ustawienia będą trzymane w folderze ~/.config/vcmi
.
Reszta głównych zmian:
- Optymalizacja AI używanego na mapie świata
- Zgodnie z doświadczeniem, bohaterowie automatycznie podnoszą poziomy podstawowych i drugorzędnych umiejętności
- Dalszy rozwój generatora losowych map, który od teraz może m.in. używać zamków z modów, generować strażników. Niestety nadal nie jest możliwa rozgrywka w mapy utworzone przy jego pomocy.
- Zwiększenie możliwości modyfikacji gry. Od teraz mody mogą wprowadzać nowe czary lub modyfikować istniejące, generować własne logi, podmieniać elementy GUI na własne. Pojawiło się również wsparcie dla submodów, które można porównać do mutatorów z Unreal Tournament albo Xonotic.
Paczka dla systemu Windows znajduje się tutaj, natomiast użytkownicy Linuksa mogą tutaj poczytać o instalacji na ich systemie.
Szkoda, że nie działa to na plikach z linuksowego portu heroes iii tylko trzeba brać wersję z windowsa. Tak swoją drogą, jak mam wersję linuksową, a chce pobrać w vcmi to skąd mam wziąć pliki heroes, bo piracić nie chce…
imo to jak masz licencję na grę, to nie powinno być problemu jest ściągasz kopię gry, na którą masz przecież licencję. Chyba że licencja jest przypisana do konkretnej binarki pod konkretny system, albo coś.
I to jest sporne, ponieważ licencja zezwala często i gęsto na wykonanie jednej kopii zapasowej gry (z nośnika na jakim zakupiliśmy) na własny użytek, a nie wspomina o pobieraniu pirackiego iso z sieci ;-) A jeśli licencja na to nie zezwala, to nasze prawo już w ogóle :-)
Nie ma czegoś takiego jak „pirackie iso”. Rzecz nigdy nie jest „piracka”, piractwo jest wyłącznie czynnością – polegającą na bezprawnym (bez upoważnienia) rozpowszechnianiu materiału objętego prawem autorskim lub będącym oprogramowaniem (osobne zapisy w prawie autorskim).
Więc „piratem” jest ten, kto udostępnia materiał w Sieci, a więc go rozpowszechnia, a nie ten kto ściąga (on nie wie przecież, czy rozpowszechniający ma prawo to robić, bo ma zgodę, czy nie – choć powinien kierować się tu zdrowym rozsądkiem).
Zgodzę się w całej rozciągłości, choć przesunąłbym racjonalnie bezprawnie udostępnione iso jako już nieco lewe iso, bo licencyjnie (i w sumie już prawnie, bo to aplikacja jest w iso mówiąc o grach) pojawiło się w sieci iso, które nie powinno się tam znaleźć na dobrą sprawę. Dla mnie osobiście piractwo zaczyna się w momencie pojawienia w sieci, kończąc na rozmyślnym pobraniu iso przez użytkownika – ale to tylko mój światopogląd, który nie ma pokrycia z każdą EULA świata, także tak ja to traktuję, ale zapisy to zapisy i one to regulują, a nie mój światopogląd :-)
Aczkolwiek z formalnego punktu widzenia – masz rację :-)
A licencję czytasz i akceptujesz już po wejściu w posiadanie produktu, więc licencja nie może zabraniać Ci go pobrać, a co najwyżej używać (i takie też są zapisy w licencjach).
Wiesz – bądźmy realistami, nikt nie ściąga iso tylko do trzymania w kolekcji na dysku ;-)
A gdyby się zdarzyło, że ściągałem piracki system serwerowy aby
zainstalować go klientowi, który miał odpowiednią licencję ale zgubił płytę? Mógłbym chcieć zachować to iso w „kolekcji” gdyby ów rozgarnięty klient znów poprosił mnie o pomoc. A przecież nie używałbym sam tego systemu.
Prawo autorskie w zakresie rozpowszechniania złamał udostępniający to iso w Internecie. Licencji nie złamałem, bo jej nie czytałem i nie akceptowałem (a więc nie mogę używać). Dlaczego nie mam trzymać iso?
Kiedyś chciałem rozszerzyć działalność o tradycyjne naprawianie komputerów. Radziłem się zarówno prawników jak i wypisywałem litanie do MS jeśli chodzi o licencje.
Po pierwsze – nie mógłbyś zainstalować klientowi z tego iso. Mógłby mieć licencję, jednak abyś był z nią zgodny, to system musi być instalowany z _autoryzowanego_ nośnika – nawet i z pożyczonego od kogoś, ale _autoryzowanego_ i zgodnego z wersją klienta. Czyli musiałbyś mieć tak czy siak oryginalną płytkę z systemem Windows (możesz zakombinować oczywiście, nikt z kamerą przez ramię nie patrzy, czy instalowałem z oryginalnej płytki czy iso, ale jak chce się być na tip-top z licencją…).
Warunków OS X Server nie znam, więc tu się nie wypowiem. Pytałem też o o ściągane iso – tak czy siak z rozmysłem pobrałoby się nielegalną kopię _czegoś_tam_ i trzeba by udowodnić, że naprawdę nie miało się pojęcia, iż to było objęte prawami autorskimi itd.
Przerabiałem już to wszystko – nie wiedziałem bowiem jak wybrnąć z sytuacji, gdzie musiałbym klientowi przeinstalować Windows, a on sam nie miałby tego Windows (i dochodzimy do pirata) – nawet, gdybym zainstalował pirata, to miałbym współudział w łamaniu licencji (lub innych kwestii poruszanych przez EULA) i nie miałbym na to argumentów obrony. W tamtym czasie potrafiłem recytować z pamięci ustawę o prawach autorskich już nawet, ale zrezygnowałem, bo nie miałem jak wybrnąć z sytuacji lewych Windows.
Punkty licencji niezgodne z prawem nie mają mocy, a prawo pozwala wykonać kopię, więc nie musisz instalować z autoryzowanego nośnika.
Co oczywiście nie znaczy, że nie musiałbyś tego bronić przed sądem, bo złodzieje z microsoftu i podobnych organizacji najczęściej liczą, że się poddasz i podpiszesz ugodę zamiast bronić swoich praw i ryzykować wyssane z palca kary liczone w setkach tysięcy złotych. Ot mafia w akcji.
Zgadzam się – prawo stoi powyżej licencji więc z karnego nie ma jak się przyczepić, ale proces cywilny z tytułu licencji już wytoczyć można.
Dlatego dałem sobie spokój z serwisowaniem i nawet w to nie wchodziłem (chyba, że z doskoku na chałturę bez instalacji Win) – na 100 klientów znalazłby się jeden, który się do tego przyczepi, puści to dalej, a na końcu będę ładnie w sądzie ze sprawą od MS, że masowo instalowałem nielicencjonowane Windowsy (bo ja Windows bym nie miał, klient też, a usługa ma być…). Serwisy czasem mają legalne Windowsy i mogą przeinstalować licencjonowanym klientom system, ale i ciemną stroną mocy nie gardzą czasem (no bo co, odeślą z kwitkiem klienta, bo ten nie miał licencji na Win a trzeba klepnąć instalkę? Proszę…).
Nie czytałem i nie akceptowałem licencji, więc nie jestem związany żadną cywilną umową. Obowiązuje mnie wyłącznie „prawo autorskie i prawa pokrewne”.
Prawa autorskie i pokrewne nie tyczą już bytów komputerowych – chronią Cię w przypadku muzyki i filmów. W tym cały sęk. Choć mając płytkę, licencję na to i fakturkę, zawsze podczas autów mógłbyś nieco pokolorować rzeczywistość, że to zgrywka z nośnika ;-)
> lepiej po prostu kupić i mieć spokój.
Tak działa mafia w przebraniu państwa.
Zależy jak na to spojrzeć. Z punktu naszego, użytkowników – to wszystkie te licencje są kłodami pod nogi w sporej ilości przypadków. Z punktu widzenia wydawcy – zabezpieczają się po prostu i absolutnie się temu nie dziwię (pracodawcy robią to samo w umowach o pracę).
W świecie idealnym – każdego z nas powinno być stać na to, aby kupić sobie bez problemu office, windows czy co tam chcemy. W praktyce – kombinuje się cały czas pod górkę szukając furtek i stąd restrykcyjne EULA, w których aż ciężko czasem czegoś nie złamać, nawet nieświadomie.
Nawet jak nie dasz rady, to chociażby pack 1-3 jest dostępny na Allegro na 4zł (licytacja) albo całe packi 1-4 za 25zł ;-)
Trzymaj link: http://allegro.pl/heroes-of-might-and-magic-saga-1-3-i4387240683.html
Drugi link: http://allegro.pl/heroes-of-might-and-magic-iii-pl-okazja-i4377734023.html
Przecież GOG.com często robi za grosze promocję całej serii lub poszczególnych tytułów :) Ja tak sobie kupiłem HoMM III za grosze :)
Możliwe – nigdy nie kupiłem niczego na GOG, więc nie znam oferty serwisu. Zawsze do serwisu zniechęcały mnie albo ceny (choć kupować w $ jest lepiej niż €), albo brak polskiej wersji.
Może bardziej zaprzyjaźnię się z GOG, kiedy uruchomią sekcję dla Linuksa (w sumie interesowałby mnie tylko Baldurs Gate, ale tylko w PL i natywnie – nigdy jakoś nie zagrałem).
GOG.com to jak wiadomo produkt CDP.PL, aczkolwiek serwis działa na cały świat. Fakt, że brakuje polskich wersji, ale gry są gotowe do działania pod najnowsze systemy Windows. Masz nawet 30 dni na zwrot, jeżeli coś Ci nie będzie działać. Do tego co jakiś czas rozdają za darmo jakieś tytuły.
„(…)ale gry są gotowe do działania pod najnowsze systemy Windows.”
I tu jest właśnie problem ;-)
A czemu ty się dziwisz takiej, a nie innej sytuacji. Jakby zaczęli robić podobne praktyki tylko dla Ubuntu, to zaraz byłoby niezłe oburzenie fanatyków Linuksa, jak to to, przecież Ubuntu to szmelc itp.
Cóż – Ubuntu brak przewidywalności i przydałoby się parę mechanizmów, które Red Hat ma chyba od zawsze, ale to nie jest złe distro, nawet całkiem fajne :-)
Gdyby dawali coś w formie paczek deb i tylko deb – no to faktycznie, można się nieco burzyć. Jak w uniwersalnym instalatorze – spoko ;-)
Niemniej z decyzji biznesowej sam powtarzam kiedy muszę, że ja również skupiłbym się tylko na Ubuntu i nie patrzył na milion pozostałych, drobnych distr. Skupienie na Ubuntu i Fedorze/OpenSuse jako desktopowych przedstawicieli Novella/Red Hata.
Reszta by mnie nie obchodziła, bo musiałbym zatrudnić sztab programistów do rozwiązywania kompatybilności w stylu: „Używam Janek Linux, dlaczego gra X mi nie działa” ;-)
Podobne dylematy miało w końcu GOG i nie dziwię im się.
Fedora, jako distro nie nadaje się kompletnie na desktop. A poleganie na firmie Red Hat, która siedzi tylko w serwerach, to raczej złe podejście. Nie podobają mi się czasami praktyki Red Hata, wciskania na siłę wszystkich swoich rozwiązań, choćby systemd który jest bardzo kontrowersyjny i deweloperzy Arch Linuksa bardzo źle go oceniali od samego początku.
Coś przespałem w kwestii opinii Archa dot. systemd?
Używam Fedory na desktopie od 5 lat i nigdy:
– nie wykrzaczyła mi się
– nie padła po aktualizacji zwykłej
– nie padła po aktualizacji do numerka wyżej
– dopiero w wersji 20 (używam od 12) trafiłem na bugi, które nie są groźne, ale w sumie się trafiły. Także jestem zdziwiony aż tym faktem – poważnie :-)
– powyższe zdarzyły mi się niejednokrotnie na Ubuntu ;-)
Nie wiem jaka była Fedora przed wersją 12, ale pierwsze zetknięcie jakie z tym distrem miałem, to było: „WOW, pierwsza w pełni kompletna dystrybucja, która nie jest sklejona z przypadkowych elementów!”. Red Hatowi ufam, bo to firma, która na Linuksie zęby zjadła, kiedy Canonical to programiści zdolni, ale wiecznie rozbici pomiędzy jednym eksperymentem a drugim (tak w przejaskrawieniu). Red Hat jest po prostu firmą, której zignorować się nie da.
Co do systemd, są różne opinie – nie wadzi mi on, co najwyżej obawiam się, żeby zaraz jeszcze frytek nie zaczął serwować użytkownikowi. Tak duży projekt to trudność w utrzymaniu kodu, a za tym idą bugi, a w tak dużym kodzie poprawić jedno – to wysypać drugie.
Ja ostatnio dość często kupuję gry na GOG za pośrednictwem PP i rzeczywiście warto poczekać na wyprzedaż i kupować paczki oraz tytuły z przecen.
A dlaczego wole GOG’a :
-> Zapowiedział wsparcie dla Linux’a i są na etapie realizacji(wiem Steam już ma).
-> Gry są w pełnych wersja ze wszystkimi dodatkami bez rypanych DRM – instaluje wszystko w 4 krokach i odpalam grę bez żadnych rejestracji i innych pierdół na Windows xp oraz na lakpu z pingwinkiem mam PlayOnLinux(i skrypty).
-> Gry są prawnie przywiązane do właściciela i niema ograniczeń ilości instalacji ważne bym to był mój sprzęt i mogę wykonywać dowolną ilość kopii i instalacji .
->Wole wersje anglojęzyczne gier, choć ostatnio zaczęli się zmieniać i udostępniają tłumaczone wersje gier w katalogu.
Warto spróbować, teraz się dziwię po kiego grzyba przepłacałem kupując klucze w pudełeczkach z kopią instalacyjnych plików z symbolem
Valve i dopisanym VAT’em w prezencie od Państwa…
Pozdrawiam
VCMI 0.96 zgodne ze standardem XDG. | OSWorld.pl http://t.co/HnWXa1btmC via @OSWorldpl
Krzysztof Hajd liked this on Facebook.
Krzysztof Zubik liked this on Facebook.
pytanie merytoryczne. czy ktos to zainstalowal juz?
czy poprawili szybkosc tury cpu?
Wg opisu zmian usunęli wąskie gardła związane z AI na mapie świata, ale z instalacją ponowną pewnie poczekam do wydania 1.00 ;-)
zainstalowałem. tura 3 przeciwników trwa około 30 sekund
Oni po prostu nie podejmują pochopnie decyzji i kilka razy muszą przemyśleć swoje ruchy :P .
Nikt nie mówił, że będzie idealnie. Pozostaje nadzieja, iż do czasu wydania 1.00 (która ma zapewnić wszystkie możliwości oryginału) poprawią to.